Dziennik wojny - doba dwieście siedemdziesiąta trzecia, dwieście siedemdziesiąta czwarta, dwieście siedemdziesiąta piąta, dwieście siedemdziesiąta szósta, dwieście siedemdziesiąta siódma i dwieście siedemdziesiąta ósma trzeciego roku (1003, 1004, 1005, 1006, 1007 i 1008)

 


Oczywiście, jak było do przewidzenia, pogróżki Kremla pod adresem Zachodu. NATO i Ukrainy dały niespodziewany efekt. 
Francja zgodziła się na użycie na terytorium Rosji rakiet SCALP, zaś Wielka Brytania odpaliła Ukrainie kilkadziesiąt kolejnych pocisków StormShadow (w sumie to to samo, co SCALP, ale po angielsku). Amerykanie mieli określić listę stu dwudziestu celów na terenie Rosji, które Ukraińcy będą mogli ostrzelać rakietami ATACMS. 
"New York Times" podał, że rozważane jest oddanie Ukrainie tego, co pozostało z jej arsenału atomowego, który zdała na mocy Porozumienia Budapesztańskiego (Ukraina zrzekła się tam broni atomowej w zamian za gwarancje bezpieczeństwa ze strony Rosji, Wlk. Brytanii i USA). 

Ukraińcy zaś trzepnęli rakietami ATACMS w lotnisko Chalino koło Kurska...

I w lotnisko wojskowe Wostocznyj w samym Kursku.

Rosjanie próbowali reagować, odpalając pociski kasetowe nad rejony, z których wystrzelono rakiety. Ale bez skutku, bo wyrzutnie, zgodnie z procedurą, po salwie natychmiast się zwinęły.

Ukraińskie drony złożyły krótką i owocną wizytę w Kałudze, gdzie wysadziły w powietrze miejscową rafinerię i zakład TAJFUN, produkujący systemy naprowadzania do rakiet.  


Oficjalnie pożar w rafinerii wywołał wrak drona zestrzelonego przez OPL. 

Wychodzi na to, że w RoSSji OPL jest groźniejsza od płatowców przeciwnika. 

"Na mieście" mówi się, że fabryka TAJFUN od kilku miesięcy spóźniała się z dostawami (bo sankcje nie działają), a właściciel miał "dziury" w księgowości. Więc atak i pożar był mu trochę na rękę. Na Telegramie kpią, że GUR powinien założyć telefon zaufania dla rosyjskich przedsiębiorców, którzy będą wskazywać cele. 

A tak wygląda odpalenie takich dronów (Luty i Bober) w wykonaniu GUR. Film jest fragmentem reportażu, pokazującego procedurę ataku od wyznaczenia celu do trafienia

Ale najlepszy numer wywinął ktoś w rafinerii Salawat w Baszkortostanie. Otóż nad miastem pojawił się zmierzający w stronę rafinerii płatowiec, który wszyscy wzięli za ukraiński dron. 


Tymczasem maszyna wleciała spokojnie w zastrzeżony obszar rafinerii i bez uszczerbku oddaliła się. 


Miejscowa OPL mogła tylko bezradnie przyglądać się i strzelać na wiwat. 

A rzekomy dron okazał się zwykłym samolotem rolniczym An-2.

Podobną skuteczność miała zresztą OPL na zaatakowanych pod Kurskiem lotniskach. 

Szczątki ATACMS w Chalino. W tle na wzgórzu element rosyjskiego systemu OPL (chyba Pancyr, ale nie dam się za to pokroić)

To też Chalino i spalony radar naprowadzania systemu OPL

Moskale zaś ostrzelali strategiczny przystanek autobusowy w Chersoniu

Jak jesteśmy przy ATACMS i dronach, to mamy pierwszy nekrolog po uderzeniu w rosyjskie centrum dowodzenia w Maryjnie.

Major Garbuzow z Obwodu Rostowskiego "pogib" podczas wykonywania obowiązków służbowych. Bardzo nam przykro, czekamy na następnych

Najśmieszniejszy awatar prezydenta RoSSji Dymitr Miedwiediew wyznaczył kolejną "czerwoną linię", po przekroczeniu której już na pewno zostanie użyta broń atomowa. 


Nie dodał, że ostatnią czerwoną linią jest linia murów Kremla, po przekroczeniu której świat po raz pierwszy od pięciu wieków odetchnie spokojniej. 

To jak jesteśmy w Jebanarium, trochę o okolicy najbardziej patologicznego państwa (?) świata. 

Bunt Surkowa w Abchazji zakończył się sukcesem. 
To znaczy, Abchazja dalej pozostanie w rosyjskiej strefie wpływów, ale prezydent Aslan Bżania, który podpisał z Moskwą układ ugruntowujący kolonialną zależność Abchazji, złożył dymisję, wcześniej wycofując kwestię ratyfikacji umowy spod obrad parlamentu. 



Sejf w biurze prezydenta został rozpruty, a dokumenty z niego upublicznione, ukazując skalę zależności tego państewka do Rosji i Białorusi. 

Mieszkańcy republiki przyjęli tę wiadomość z radością

Posłowie opozycji zażądali przywrócenia sprawy umowy z Rosją pod obrady po to, żeby ją oficjalnie odrzucić. Bo wtedy sprawa będzie definitywnie zamknięta.


Ruch ten jest jednak ryzykowny. Niektórzy deputowani przebąkują bowiem o renegocjacji porozumienia i podpisaniu go w nowej formie, ale z ulicy już dobiegają ostrzeżenia, że nie jest to dobry pomysł. 

Ale są niuanse...

Pierwszy jest taki, że cała zadyma uruchomiła siły społeczne, a na ulicach pojawiło się hasło "Abchazja dla Abchazów". Nie, żeby to już wywoływało skutki, ale w długiej perspektywie jest dla Rosji niebezpieczne

Druga i trzecia kwestia są znacznie bardziej skomplikowane. 
Afera zaczęła się bowiem od tego, że Moskwa szukając rozpaczliwie pieniędzy na wojnę, obcięła dotacje dla Abchazji (bo sankcje nie działają). W efekcie w republice zależnej od kasy z centrali zabrakło na wypłaty dla pracowników budżetówki. 

Dlatego Bżania (bo przecież on) zwrócił się do Turcji z propozycją układu gospodarczego i dlatego zgodził się na moskiewski dyktat oznaczający de facto wchłonięcie Abchazji przez Moskwę: ziemia za dotacje. 

Ale zanim do tego doszło, Bżania zdążył...

WYPOWIEDZIEĆ ROSJI UKŁAD O STACJONOWANIU FLOTY CZARNOMORSKIEJ!
Informację o tym podano dwa miesiące z górką temu na oficjalnej witrynie internetowej prezydenta Abchazji

I teraz powstaje poważny problem. Bo rację ma Bżania, mówiący, że nie da się utrzymać gospodarki republiki bez zewnętrznych inwestycji i że w budżecie nie ma pieniędzy nawet na obsługę bieżących wydatków budżetowych. 

Z drugiej strony, położenie, geografia i przyroda Abchazji dają jej gigantyczny potencjał jako kraju turystycznego. Republika ma zresztą (zdewastowaną, ale zawsze) odpowiednią infrastrukturę. Wejście kapitałów zachodnich poprzez Turcję może więc być dla niej szansą.

O ile jednak gospodarkę w taki, czy inny sposób da się wyprostować, to wypowiedziana umowa wymaga ponownego podpisania. Czyli Flota Czarnomorska w Suchumi stacjonuje obecnie nielegalnie, co czyni Moskali okupantami...

Zobaczymy, jak to się rozwinie. 

Jak wspomnieliśmy o pieniądzach, to rubel skutecznie przekroczył "barierę dźwięku" i zbliża się do "prędkości światła", tracąc w ciągu miesiąca aż jedenaście procent do dolara. Totalne załamanie to ostatnie dwie doby, kiedy kurs poleciał na zbity kacapski pysk. 


 
Największego doła rubelek zaliczył około 13.30 (na tym wykresie najwyższy pik), po czym po interwencjach banku centralnego ustalił się na poziomie nieco ponad stu trzynastu rubli za dolara.

W ciągu dwunastu godzin rubel do dolara stracił procentowo tyle, co przez cały poprzedzający miesiąc.

Co gorsza załamał się także kurs rubla do juana i to pomimo, że juan też spada. Ale rubel spada szybciej. Obie powiązane ze sobą gospodarki mają teraz problem

Wcześniej przez cały tydzień trwały próby reanimacji trupa, ale jak widać bezskuteczne. Szefowa banku centralnego Erefii Elwira Nabulina zapowiedziała podniesienie stóp procentowych do...
DWUDZIESTU PIĘCIU PROCENT!
Co w praktyce oznacza taki wzrost kosztów obsługi kredytów, że nie tylko zwykli Rosjanie, ale cała rosyjska gospodarka wpadnie w stan niewypłacalności. Tym samym wszystko się zatrzyma, bo powstaną zatory płatnicze, jakich nikt nie będzie w stanie obsłużyć. 
Oczywiście, nie z dnia na dzień, ale ten proces gnicia już trwa. 
I oczywiście, RuSSki wszystko przetrzymie, nawet powrót do gospodarki wymiennej i płacenia muszelkami, ale już gorzej z zakupem za granicą komponentów do jakiejkolwiek broni. 

Moskiewska giełda zareagowała na to równie dynamicznym kolapsem. 

Fajnie się na to patrzy w ujęciu godzina po godzinie

Szerzej o tym mówią na Kremlince, więc nie będę zabierał chleba specjalistom. 


Mateusz Lech z Kremlinka Show zauważył, że Simpsonowie i to przewidzieli...


RuSSkij Mir sypie się nie tylko w bliskiej zagranicy. 

Izrael i Liban oświadczyły, że uzgodniono porozumienie w sprawie zakończenia wojny Izraela z Hezbolahem. W trakcie negocjacji bojówki Hezbollahu wycofały się za rzekę Litani, a Cahal na pozycje wyjściowe na granicy Izraela (Netanjahu ma swoje zwycięstwo!). 

Dokładnie tego, czyli wycofania się Hezbollhau za Litani dotyczyły żądania Izraela, kiedy IDF rozpoczęła atak na bazy Hezbollahu

I tu znowu mamy nasze ulubione niuanse. 
15 listopada, kiedy już trwały rozmowy, doradca ajatollaha Alego Chamenei Ali Ramidżani powiedział, że Iran nie będzie niczego utrudniać i chce znaleźć rozwiązanie problemów. 
Jakoś w tym samym czasie Chamenei zapadł w śpiączkę... A chwilę wcześniej, na początku listopada wygrażał Izraelowi wymazaniem z mapy za pomocą broni nuklearnej...

Benjamin Netanjahu ogłaszając dojście do porozumienia oświadczył, że Izrael odpuszcza, żeby skupić się na irańskim programie atomowym. 
Jednakowoż po planowej likwidacji kierownictwa Hezbollahu szefowanie jej w swoje ręce bezpośrednio wziął Korpus Strażników Rewolucji. Negocjacje z Hezbollahem były zatem negocjacjami z Teheranem. 

Rozmowy nie przeszkadzają w likwidowaniu najbardziej aktywnych terrorystów

Czy rozwalaniu należących do Hezbollahu fabryk rakiet


W zamieszkałym przez libańskich chrześcijan mieście Zahle miejscowi wyrzucają flagę Hezbollahu do śmietnika, gdzie jej miejsce

Jak już pisałem, zmiany w państwach totalitarnych wychodzą zawsze od bezpieki. Bo bezpieka zna wszystkie mechanizmy systemu i ma na bieżąco dane o nastrojach społecznych. 
Korpus Strażników Rewolucji (nie cały oczywiście) usunął starca ze stanowiska prezydenta Iranu oraz wysunął swojego człowieka (Masuda Pezeszkiana) na prezydenta Iranu, żeby wyjść ze ślepej uliczki, w jakiej znalazł się ich kraj i wrócić do współpracy z Zachodem. I utrzymać przy tym władzę. W ramach tego sami lub współpracując ze służbami izraelskimi dali na tacy Zachodowi głowę Ismaiła Hanijeha i czołówki Hamasu. Żeby Hamasowcy nie popsuli negocjacji, służby irańskie przejęły ręczne sterowanie tą organizacją, po drodze likwidując wszystkich, także u siebie, którzy mogliby tu zamieszać. W kluczowym momencie uśpili ajatollaha Chamenei, żeby też nie przeszkadzał. 
Casus znany z Polski AD 1989, czy w Wielkiej Brytanii w XVIII wieku (rewolucja aksamitna). Czyli jak zrobić zmianę systemu, nie tracąc uprzywilejowanej pozycji. 

Zapowiedź zawarcia pokoju nie wpłynęła na ceny ropy naftowej i gazu. To już nie lata siedemdziesiąte, czy osiemdziesiąte, kiedy każde pierdnięcie na Bliskim Wschodzie chwiało giełdami paliwowymi. 

Tyle kontekst Iranu. 
Ale miałem pisać o RuSSkim Mirze, a nie o irańskim. 

RuSSkij Mir rozciągał się bowiem na Bliskim Wschodzie na Syrię, gdzie rosyjskie wojsko uratowało tyłek Assadowi. Pozbawione rosyjskiego wsparcia (rosyjskie jednostki w Syrii wciąż są, ale znacząco zredukowane) wojska syryjskie zostały dziś nagle w rejonie Aleppo zaatakowane przez antyrządowe milicje wszystkich odcieni. Oficjalnie rebeliantów tym razem Turcja nie wspiera, angażując się przeciw oddziałom kurdyjskim (co nie przeszkodziło jej ostrzelać artylerią pozycje syryjskie pod Aleppo).

Uciekający bez walki przed rebeliantami żołnierze syryjscy

Rebelianci opanowali bazy niektórych syryjskich jednostek, przejmując ich broń i wyposażenie.


 Jednocześnie oskarżają... Rosję o zbrodnie na cywilach.

Ten dym ma być wywołany zbombardowaniem przez rosyjskie lotnictwo budynków cywilnych jako rewanż za zniszczenie rosyjskiego czołgu przez bojowników

Sprzęt rozbitej rosyjskiej kolumny na zachód od Aleppo

Tak to wyglądało dziś po południu. Podobno wieczorem rebelianci utworzyli drugi front. Mapka od Michała Nowaka

Generalnie narracja rebeliantów jest antyirańska i antyrosyjska

Rebeliantów wspierają nacje, nie mające swojej mniejszości na terenie Syrii, ale mające porachunki z Rosją i Chinami. Na zdjęciu Uzbecy

Ciekawostką jest to, że rebelię wspiera Turcja (umiarkowanie), a siły rządowe - Rosja (nieudolnie). Co prowadzi logicznie do starcia rosyjsko-tureckiego na tym odcinku. Po Abchazji to kolejne pole, na którym interesy Ankary i Moskwy są w kolizji i gdzie Turcja z radością weźmie odwet za porażki z minionych wieków. 

To tylko dodam, że w Tbilisi wciąż trwają protesty przeciw sfałszowanym wyborom. 


Zaś w Rumunii, jak królik z kapelusza do drugiej tury wyborów prezydenckich dostał się "kandydat znikąd" Calin Georgescu. Sondaże dawały mu maksymalnie pięć procent, a tu gość krytykujący NATO (krytykujący to mało powiedziane, wręcz podważający jego wiarygodność i sens) uzyskuje nagle jedną piątą głosów.  Przeciwko niemu stanie również prawicowa, ale pronatowska Elena Lasconi, mająca w pierwszej turze dokładnie takie samo poparcie. 
Najprawdopodobniej na zasadzie "wszystkie ręce na pokład" większość wyborców, głosujących na pozostałych kandydatów, poprze Lasconi. Ale w tym układzie wszystko się może zdarzyć...

Krótko o froncie.

Wielka Nowosiłka-Rozdolne.


Moskale podchodzą od wschodu do Wielkiej Nowosiłki (przygotowane tu pozycje obronne zostały oddane bez walki, ale to dlatego, że nie były przystosowane do obrony przed atakiem z tego kierunku), zasadnicze uderzenie idzie jednak na północ w kierunku Bohater oraz Rozlew i Konstantynopol. 
O ile natarcie na Bohatera ma przed sobą ukraińskie umocnienia, to natarcie na Konstantynopol idzie...

No właśnie. Wchodzi w otwartą furtkę. 
Wspominany już przeze mnie ppłk rez. Maciej Korowaj podobnie, jak ja, zastanawia się, czy tak oczywisty błąd nie jest elementem ukraińskiej pułapki, w którą Rosjanie ostrożnie, ale jednak wchodzą. 

Podobnie zresztą, zostawienie za sobą garnizonu w Wielkiej Nowosiłce może przysporzyć Moskalom problemów. 

Równie dziwna sytuacja zaszła w Kurachowem, gdzie dziesięciu bojców przemaszerowało przez pół miasta i zajęło blok w centrum.




Wszystko przy braku reakcji sił ukraińskich. 

Pułapka? 

Na dziewięćdziesiąt procent tak. Ukraińcy mogli pozwolić grupie zwiadu wejść do miasta, nie reagując, żeby nie zdradzać pozycji obserwatorom ze spichlerzy. 

Rosjanie bowiem stosują tu nową, choć już zastosowaną wcześniej taktykę, że atakują małymi - dosłownie małymi, bo liczącymi do pięciu bojców - grupami. Otwarcie ognia przeciw takiej grupie ściąga ostrzał artyleryjski i drony, więc się w gruncie rzeczy całkowicie nie opłaca. Taka taktyka jest niezmiernie trudna do odparcia. Ataku nie można zignorować, a reakcja ściąga na obrońców masakrę.

Możliwe także, że Ukraińcy odpuścili Kurachowe, pozwolą Rosjanom je zająć, po czym zbombardują lub wysadzą budynki, co już robili. 

Zobaczymy. 

Moskale w tym rejonie kontynuują działania na opisanych już kierunkach.

Rosyjski film z zajęcia Berestek


Toreck i Jar Czasów - brak znaczących zmian.

Na południe od Kupjańska Moskale poszerzają wyłom.


Zaś na północ od Kupjańska kotratak ukraiński odepchnął Moskali do miasta. Siły rosyjskie sforsowały jednak brodem Oskił na północ od Dworycznego i złapały tam przyczółek. 


W Obwodzie Kurskim Moskale osiągnęli granicę z Ukrainą na odcinku między wsiami Weselówka i Żurawka.

Na dobranoc wkurwiający wywiad z palantem, który uciekł z Odesy na Zachód, bo "nie czuje się Ukraińcem" i "nie będzie walczył za skorumpowanych polityków". Idiota wyraża obawę o bliskich, którzy zostali w ostrzeliwanej Odesie, ale nie ma zamiaru zrobić niczego, żeby ich chronić. 
Po prostu, mały koleś, na którego nie warto nawet splunąć. 
Niestety, takich kretynów mamy też w Polsce. 

A Chiny w absolutnej tajemnicy zbudowały taki lotniskowiec! Pojawił się nagle i wszyscy są zaskoczeni




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dziennik wojny - dni osiemdziesiąty pierwszy, osiemdziesiąty drugi, osiemdziesiąty trzeci, osiemdziesiąty czwarty, osiemdziesiąty piąty, osiemdziesiąty szósty, osiemdziesiąty siódmy, osiemdziesiąty ósmy i osiemdziesiąty dziewiąty trzeciego roku (811, 812, 813, 814, 815, 816, 817, 818 i 819)

Dziennik wojny - dzień sto dziewięćdziesiąty trzeci, sto dziewięćdziesiąty czwarty, sto dziewięćdziesiąty piąty, sto dziewięćdziesiąty szósty, sto dziewięćdziesiąty siódmy, sto dziewięćdziesiąty ósmy, sto dziewięćdziesiąty dziewiąty, dwusetny, dwusetny pierwszy, dwusetny drugi, dwusetny trzeci, dwusetny czwarty, dwusetny piąty, dwusetny szósty, dwusetny siódmy, dwusetny ósmy, dwusetny dziewiąty, dwieście dziesiąty, dwieście jedenasty, dwieście dwunasty, dwieście trzynasty, dwieście czternasty, dwieście piętnasty, dwieście szesnasty, dwieście siedemnasty, dwieście osiemnasty, dwieście dziewiętnasty, dwieście dwudziesty (922, 923, 924, 925, 926, 927, 928, 929, 930, 931, 931, 932, 933, 934, 935, 936, 937, 938, 939, 940, 941, 942, 943, 944, 945, 946, 947, 948, 949, 950)

Dziennik wojny - doba dwudziesta czwarta, dwudziesta piąta, dwudziesta szósta, dwudziesta siódma, dwudziesta ósma, dwudziesta dziewiąta i trzydziesta trzeciego roku (754, 755, 756, 757, 758, 759, 760)