Dziennik wojny - dzień trzysta pięćdziesiąty siódmy

 

"Można tym przyp*dolić w Most Krymski?"

Mark Milley, szef Kolegium Szefów Połączonych Sztabów, czyli amerykański odpowiednik szefa Sztabu Generalnego stwierdził, że w najnowszej ofensywie Rosjanie ponieśli klęskę taktyczną, operacyjną i strategiczną. 
Prigożyn oświadczył, że w najbliższej przyszłości Bachmutu wziąć się nie da. 
Ukraińcy zapowiedzieli, że miasta nie oddadzą i budują w nim wielowarstwową obronę. 
Girkin-Striełkow analizuje możliwe działania ofensywne Rosjan i potwierdza, że nie ma szans. 

Po mniej więcej dwóch tygodniach intensywnych walk Rosja jest tam, gdzie była. Mimo drobnych sukcesów, Moskalom nie udało się ani okrążyć sił ukraińskich, ani nawet do tego celu zbliżyć. Ukraińskie pozycje obronne, wykorzystujące ukształtowanie terenu, wzajemnie się ubezpieczają tak, że wyparcie Ukraińców z ich stanowisk w jednym miejscu nie oznacza przerwania frontu, a przeciwnie. Wystawia na znacznie groźniejszy ostrzał i kontrataki w strefach, gdzie trudno o skuteczne schronienie.

Wojsko ukraińskie koło Krasnej Góry. Warto zwrócić uwagę na to, że się nie kryją, czyli rejon jest dla nich bezpieczny.

Do tego pod Bachmutem został zniszczony rosyjski system walki radioelektronicznej "Palantir"

Podobna sytuacja, jak pod Bachmutem, jest na całej linii frontu. 
Pod Węglodarem do akcji wprowadzane są ostatnie rosyjskie odwody, choć nie ma nawet metra postępu. Pod Krzemienną Rosjanie nie doszli do Żerebca, a lasu pod miasteczkiem też nie zajęli (a on jest dla całego odcinka po stronie ukraińskiej kluczowy). Koło Dworycznego także impas. 
W zasadzie na tym etapie koniec. 
Według GUR ostatnie dwa tygodnie spowodowały u Rosjan największe straty w ludziach i sprzęcie od początku inwazji. 

W rocznicę rozpoczęcia inwazji na Ukrainę pierwszy program rosyjskiej telewizji państwowej zamierza przedstawić trzyczęściowy film "Zmierzch imperium amerykańskiego" (od 17:35 do 21:00). Zupełnie jak czterdzieści lat temu. Wtedy też Zachód miał się zawalić już zaraz, jutro, no może pojutrze.
A swoją drogą, ten program jest nudny, jak flaki z olejem. Już w stanie wojennym u nas był ciekawszy. 

Girkin-Striełkow przeprowadził dość obszerną analizę szans i warunków powodzenia hipotetycznej rosyjskiej ofensywy. Wskazuje on te rejony działania, o których już pisałem. Kierunek białoruski uważa za idiotyczny ("ale nie ma takiej głupoty, której nasz sztab generalny nie zrobi" - pisze Girkin). Bez względu na to, czy będzie to ofensywa na pełną skalę, czy działania pozorowane, oznacza to wydłużenie frontu o kolejne setki kilometrów, które trzeba będzie obsadzić, zabezpieczyć linie komunikacyjne, kontrolować ludność podbitych terytoriów. Rosja bez kolejnej mobilizacji nie ma na to sił. 
Pozostałe dwa kierunki, o jakich pisze Girkin-Striełkow, to Sumy-Charków - bardzo bolesny dla Ukrainy w razie powodzenia rosyjskiej ofensywy i Zaporoże (atak z rejonu Połohów, jak pisałem). Oba nie mają większego sensu bez równoczesnego uderzenia z drugiej strony. W takim przypadku pełnią tylko rolę dezorganizującą dla wojsk ukraińskich i blokującą możliwości ofensywne SZU. Nie dają jednak szans na sukces, który zapewniłby przewagę w wojnie. 
Wszystkie opcje zdaniem Girkina-Striełkowa oznaczają gigantyczne straty po stronie rosyjskiej i nie ma o nich sensu mówić bez kolejnej fazy mobilizacji. 

Z kolei Prigożyn w wywiadzie telewizyjnym stwierdził, że Bachmut zostanie otoczony w marcu-kwietniu, ale wpływ na te szacunki będą miały dostawy zachodniej broni na Ukrainę. W innym nagraniu stwierdził, że Donbas zostanie opanowany za pół roku, a do Dniepru Rosjanie dojdą za trzy lata. Czyli na świętego Tygdy, co go nie ma nigdy. 
Prigożyn już buduje narrację do odpuszczenia tego kierunku i generalnie wycofania się z wojny. Bo wicie-rozumicie, czołgusiów za dużo było. 


Z Prigożynem w ogóle jest niezła jazda. W Moskwie połapali się, że wyhodowali potwora, więc zaczęli go ograniczać. Ze skutkiem odwrotnym! Prigożyn każdą trudność przedstawia jako sukces lub zwyczajnie ją ignoruje, samemu nie dając się zignorować. 
Ot, Putin zablokował mu werbunek w rosyjskich więzieniach. 
Co robi Prigożyn?
Nagrywa swoją wypowiedź, że rezygnuje z naboru w rosyjskich więzieniach bo... ma dziesięć milionów zgłoszeń z USA i jak władze USA zechcą, to będzie u nich werbował. Na razie może zatrudnić "tylko" milion Amerykanów.
Oczywiście, nikt w Stanach nie traktuje gościa poważnie, ale na rynek wewnętrzny poszedł przekaz, że mimo wojny z Ameryką, Prigożyn w tej Ameryce werbuje. To znaczy, że on ważny człowiek.
Cyrk z wyzwaniem Zełeńskiego na pojedynek lotniczy tak samo: coś, czego nie można zignorować, a w mediach społecznościowych rozchodzi się samo. 
Teraz ta wypowiedź o Bachmucie, w której Prigożyn wciela się w stratega i męża stanu. Znów nie do zignorowania. 

Nie do zignorowania było także wideo z "egzekucją" rzekomego zdrajcy...

...którego na drugi dzień Prigożyn przedstawił dziennikarzom, jako bohatera, który uciekł z ukraińskiej niewoli, unosząc ze sobą informacje wywiadowcze. Może zrobić go szefem FSB?

Z Moskwy poszedł prikaz, żeby w mediach państwowych nie puszczać Prigożyna, ale to się po prostu nie da. Facet wszedł na szczyty polityki rosyjskiej i już się z nich wypchnąć nie da. To nie naćpany bufon Kadyrow. 
Najczęściej cytowani w rosyjskich mediach. Putin nie ma powodu do radości.


Z triumwiratami jest tak, że zawsze jest jakiś Pompejusz/Antoniusz, przedstawiciel dotychczasowych elit, często jakoś związany z Cezarem. 
Jest Cezar, aspirujący, ambitny i bezwzględny, ale umiejący pozyskać popularność tłumów i co ważne, mający za sobą zależną tylko od siebie armię.
I jest Krassus/Lepidus - zdolny, ale mniej ambitny, dość łatwy do ogrania. 
Tryumwirat działa sprawnie, póki ten trzeci nie wypadnie z gry z powodu śmierci lub odsunięcia na bok przez rywali. Wtedy zostaje tylko dwóch, a zostać może jeden. 

Jeśli paralela jest słuszna, to Pompejusz/Antoniusz Putin właśnie zbliża się do starcia z Cezarem Prigożynem. Krassus/Lepidus Kadyrow już się w tej grze nie liczy i uznał swoje miejsce w szeregu i wycofał się do swojego kaukaskiego księstwa. 


Galeria czeczeńskich skalpów... znaczy hełmów w siedzibie ukraińskiej 79. Brygady Powietrznodesantowej w Marince. Pułk "Achmat-Północ" właśnie jest w trakcie rozformowywania z powodu strat.

W każdym razie Pompejusz/Antoniusz Putin nie ryzykuje podróży samolotem - chyba, że za granicę - i po Rosji wędruje pociągiem. Pancernym. 



Wiadomo. Katastrofy lotnicze w Rosji są bardzo precyzyjne. Zawsze zginie ktoś ważny.

Tymczasem w Moskwie znowu się ładnie pali. Przedwczoraj ładnie palił się Instytut Badawczy Narzędzi Precyzyjnych, pod którą to nazwą kryje się wytwórnia systemów sterowania rosyjskich rakiet.


A dziś w nocy paliły się także w Moskwie warsztaty naprawcze taboru kolejowego.


Z nieoficjalnych newsów, jutro ma być ogłoszenie utworzenia nowego legionu ochotników zagranicznych w służbie ukraińskiej. Po cichu mówi się, że będzie to legion polski. 





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dziennik wojny - doba dwudziesta czwarta, dwudziesta piąta, dwudziesta szósta, dwudziesta siódma, dwudziesta ósma, dwudziesta dziewiąta i trzydziesta trzeciego roku (754, 755, 756, 757, 758, 759, 760)

Dziennik wojny - dni czterdziesty szósty, czterdziesty siódmy, czterdziesty ósmy, czterdziesty dziewiąty, pięćdziesiąty, pięćdziesiąty pierwszy i pięćdziesiąty drugi, pięćdziesiąty trzeci, pięćdziesiąty czwarty, pięćdziesiąty piąty, pięćdziesiąty szósty, pięćdziesiąty siódmy, pięćdziesiąty ósmy, pięćdziesiąty dziewiąty trzeciego roku (776, 777, 778, 779, 780, 781, 782, 783, 784, 785, 786, 787, 788, 789))

Dziennik wojny - doba trzysta dwudziesta i trzysta dwudziesta pierwsza (685 i 686)