Dziennik wojny - dni dwieście dziewięćdziesiąty drugi, dwieście dziewięćdziesiąty trzeci, dwieście dziewięćdziesiąty czwarty, dwieście dziewięćdziesiąty piąty, dwieście dziewięćdziesiąty szósty i dwieście dziewięćdziesiąty siódmy drugiego roku (657, 658, 659, 660, 661 i 662)

 

"Dziewczynka z bombką w sercu". Plakat wykorzystuje dwuznaczność słowa "bombka" (po ukraińsku "kula" też ma podwójne znaczenie)


Zaginął Nawalny. 
Amba-fatima, było i ni ma.
Jak w ruSSkim cyrku.

Od 6 grudnia nie ma z Nawalnym żadnego kontaktu. W Kolonii Karnej numer 6, gdzie "odbywał karę", czyli był przetrzymywany, mówią, że nie mają takiego więźnia na liście. Kreml ustami Pieskowa udzielił iście kainowej odpowiedzi. 
- Nie mamy prawa, ani możliwości sprawdzania, gdzie są więźniowie.
Czyli władze państwa nie mają prawa (!) ani możliwości (!) sprawdzania, kto mieszka w utrzymywanych przez te władze instytucjach? To jak za Stalina, kiedy GUŁag był państwem w państwie. 
Albo jak w kontrolowanym przez SS systemie hitlerowskich obozów koncentracyjnych. 
- Czyż jestem stróżem brata mego? 
- jak rzec miał Kain, albo parafrazując scenę z kultowego "Misia":
- Nie mamy waszego Nawalnego i co nam zrobicie?  
Po Telegramie krąży plotka, że Nawalny w nocy z 6 na 7 grudnia popełnił samobójstwo, ale brak kontaktu z nim miał miejsce przynajmniej dobę wcześniej. Nie ma też żadnego oficjalnego potwierdzenia losu Nawalnego.


Oczywiście, niespecjalnie jest kogo żałować. Nawalny to taki sam nacjonalista i imperialista, jak pozostali. Jedyne, co chciał zmienić, to zlikwidować korupcję w Rosji. Rosja bez korupcji byłaby wielokrotnie potężniejsza i nie mniej agresywna, niż ten potworek, zatruwający wszystkim życie. 

Nawalny był w talii kart osób poszukiwanych przez SBU. Nie miał najwyższego priorytetu, a raczej trafił tu, żeby zapełnić miejsce, niemniej trafił zasłużenie. 

Co się stało? 
Nic wielkiego. To, coś, co aktualnie jest Putinem, zaczęło kampanię wyborczą na urząd prezydenta i usuwa wszystkich potencjalnych rywali. Prigożyn skasowany. Nawalny do kasacji. Girkin-Striełkow w ich ślady.  Na razie zaczął się jego proces. Akt oskarżenia zarzuca mu ekstremizm i terroryzm. 


Zabawne. Większość jego terrorystycznej działalności była wymierzona w Ukrainę i wrogów Putina. I za nią zostanie skazany przez tych, co wydawali mu rozkazy. 


W ramach kampanii ekipa Putina przeprowadziła tradycyjne show "Sto pytań do", w czasie którego moskiewskie książątko na żywo udzielało odpowiedzi na pytania od ludu. 
Jakoś traf chciał, że znaczna część tych pytań i petycji dotyczyła ogrzewania, które tradycyjnie padło na samym początku rosyjskiej zimy, która znów, jak co roku zaskoczyła ciepłowników. Mówiono także o całkowitym kolapsie opieki zdrowotnej: personelu nie ma, karetki nie istnieją.






Nie, przepraszam. Jest gorzej. Niedziałające sankcje, a szczególnie brak dostępu do zachodnich technologii i materiałów wysokiej technologii powoduje, że sieci ciepłownicze są w gorszym stanie, niż rok temu.

Putin, a raczej jego sobowtór, jakośc sobie z tym natłokiem różnych spraw i petycji radził. Zabłysnął nawet bon motem, że 
- Sytuacja na Ukrainie przypomina wojnę domową, w której walczą bracia. Bo przecież Odessa to rosyjskie miasto, a południowo-wschodnie rejony zawsze były prorosyjskie.
Ciekawe, jakimi braćmi dla Ukraińców są Czeczeni, Nepalczycy, Kubańczycy i cały tłum azjatyckich nacji gonionych kijem i marchewką przez Putina, żeby mordowali Ukraińców?

W każdym razie, jakoś szło do momentu, kiedy na telebimie za książątkiem puszczono niekontrolowane pytania, wysyłane smsami. 

Czemu wasza rzeczywistość zasadniczo różni się od naszej? 

Panie prezydencie, czemu realna Rosja nie będzie różnić się od telewizyjnej?


I się rozpruł worek z niewygodnymi pytaniami. Prowadzący natychmiast zablokowali wyświetlanie pytań, ale nie na tyle szybko, żeby te kilkanaście nie poszło w świat.
Najlepsze moim zdaniem jest pierwsze:
"Dzień dobry. Jak dostać się do Rosji, o której opowiadają na Pierwszym Kanale?"
Nieoficjalnie mówi się o ataku hakerskim, który zablokował możliwość kontroli wyświetlanych treści. 

Ale pozostając przy Pierwszym Kanale, to ostatnio zaliczył on potężną wtopę. W ramach pokazywania, jak straszny jeest imperialistyczny Zachód puszczono w nim pełne wystąpienie szefa brytyjskiego wywiadu MI6 Rogera Richarda Moore'a (ale i tak sir Roger Moore był najlepszym 007), w którym wzywał on Rosjan do współpracy ze służbami Jego Królewskiej Mości. 

"Zastanawialiśmy się, jak dotrzeć z moim przesłaniem do naszej publiczności w Rosji - nigdy nie myśleliśmy, że rosyjska telewizja państwowa przyjdzie nam z pomocą. Dzięki ludziska."

Czy Putin ma szansę na ponowny wybór? 
Oczywiście. I to bez żadnych fałszerstw. Jak mówi młody dziennikarz:
- To wy powinniście być prezydentem, bo odkąd pamiętam to wy byliście prezydentem. 


Takie tam czołobitne wyznania niewolników. 

Na Ukrainie coś dokładnie przeciwnego. Walka o praworządność, uczciwość i demokrację i to dosłownie.
W wiosce Kerestowski koło Mukaczewa na Zakarpaciu podczas sesji lokalnej rady jeden z radnych sprzeciwił się pięćdziesięcioprocentowej podwyżce uposażenia wójta i przyznaniu mu premii uznaniowej w wysokości stu procent uposażenia. Argumentował, że w warunkach wojny jest to niewłaściwe. Kiedy został zignorowany, wyszedł i wrócił z dwoma granatami, które zdetonował.
Na miejscu zginęła jedna osoba, druga zmarła w szpitalu. Sam bojownik o demokrację i praworządność jest na intensywnej terapii. Kilka osób jest rannych.


Ale już bez żartów. Przemoc i agresja, rozwiązywanie spraw siłowo będą coraz większym problemem Ukrainy, tak samo, jak Rosji. Chociaż w Rosji będzie gorzej. 

Wracając do akcji hakerskich. 
Rosjanie uderzyli w sieć komórkową KIYIVSTAR, obsługującą znaczną część mieszkańców Ukrainy,a ale też Siły Zbrojne Ukrainy. Nie wiadomo, jakie są realne szkody, nie licząc kilku dni bezczynności sieci, ale władze firmy poprosiły użytkowników o zmianę haseł dostępowych. 



Za to hakerzy ukraińskiego GUR włamali się na serwery Federalnej Służby Skarbowej, w zasadzie niszcząc bazy danych, czyli w zasadzie paraliżując rosyjski system podatkowy. 



Administracja Telegramu oznakowała kanał "Droga do domu" skupiający rodziny mobików, jako podszywający się pod osobę lub organizację.


Sytuacja na froncie względnie stabilna.
Względnie. 
To znaczy, że nigdzie na tę chwilę nie zagraża jakiś poważny przełom, mimo ciągłych rosyjskich ataków. 
Marinka w zasadzie jest stracona od kilku tygodni. Tylko ze względów wizerunkowych Ukraińcy trzymają fragmenty ruin, co pozwala im mówić, że wieś wciąż nie jest w pełni kontrolowana przez Rosjan. 
Pod Awdijówką Rosjanie się ogarnęli i starają się obejść twierdzę wzdłuż linii kolejowej na północy i drogi na południu. Ukraińcy wycofali się ze strefy przemysłowej w południowej części miejscowości. 
Pod Bachmutem wszystko wskazuje na to, że front wróci do stanu z wiosny, zanim ruszyło ukraińskie natarcie. 
Jedyny odcinek, na którym Ukraińcy wciąż naciskają to Dniepr. 

Nie jest dobrze, ale w tym ponurym obrazie jest parę promyków nadziei. 
Tatarigami, ukraiński oficer rezerwy, przywoływany już przeze mnie kilka razy, ocenia, że Rosja nie ma obecnie potencjału do operacji na szczeblu armii. Bataliony, brygady, a nawet korpusy będą działać, ale nie ma szans na operacje wyższego szczebla. 
Rosyjskie straty są zbyt poważne. Szczególnie, że z kilku niezależnych źródeł spłynęły dane, potwierdzające wprost lub pośrednio ukraińskie wyliczenia rosyjskich strat. Co zabawniejsze, jedno z potwierdzeń pochodzi od... Putina (ktokolwiek dziś nim jest)! We wspomnianym wyżej show Putin podał liczbę obecnych na Ukrainie rosyjskich bojców. Znając inne liczby, w tym powołanych w ramach mogilizacji, kontraktowych itp łatwo wyliczyć, że wychodzi nieco powyżej trzystu tysięcy zabitych Rosjan. Podobne liczby podały ostatnio wywiady Wielkiej Brytanii i USA. Według jednego ze źródeł łączna liczna rosyjskich strat na Ukrainie oscyluje w okolicach miliona zabitych, rannych, zaginionych i wziętych do niewoli.
Zważywszy, że przed napaścią potencjał rosyjski w sile żywej oceniano na dwa i pół do trzech milionów bojców, mamy straty na poziomie jednej trzeciej, w tym ponad dziesięć procent strat nieodwracalnych (zabici i trwale okaleczeni).

Z analiz wychodzi jeszcze coś ciekawego. 



Stosunek strat rosyjskich czołgów w kategorii stare/nowe typy pokazuje, że na Ukrainie niszczonych jest coraz więcej pojazdów posowieckich starszych typów, a nowe, szczególnie T-90 całkiem przestały być niszczone. 
Raczej wątpić należy, że Rosjanie całkiem pozbyli się tych czołgów. Dzieje się to, czego się obawiałem od jakiegoś czasu, że nowe i zmodernizowane typy kierowane są na tyły do tworzonych tam jednostek, złożonych z kontraktowych, a nie mobików. Mobiki mają ustabilizować front do momentu zaczęcia negocjacji, które w opinii rosyjskiej (ale i ukraińskiej zaczną się niedługo), bo Stany Zjednoczone przed wyborami prezydenckimi będą chciały wygasić konflikty, a i Europa nie jest obecnie w stanie kontynuować wsparcia na dotychczasowym poziomie. 
Na marginesie, kolejną transzę pomocy dla Ukrainy zablokowały Węgry i Austria. Ukraina została co prawda dopuszczona do negocjacji akcesyjnych do UE, ale Austria już zgłosiła zastrzeżenia.

Na Ukrainie rośnie liczba osób, gotowych zrezygnować w zamian za pokój z części terytoriów. Nie stanowią jeszcze większości, ale zbliżają się do jednej piątej. 


Sytuacji nie poprawiają takie sytuacje, jak pomysły posłanki Marianny Bezugły, znanej z kontrowersyjnych wypowiedzi, którą lud już przekręcił na Bezumna, czyli Bezrozumna. Pani poseł należy do grupy, która zaproponowała zrównanie kobiet i mężczyzn w kwestii przepisów mobilizacyjnych. I, jak było do przewidzenia, w tym momencie feminizm i równouprawnienie się skończyły. Nie pomaga tłumaczenie, że zrównanie w prawie oznacza też na przykład prawo do urlopu rodzicielskiego dla ojców.


Najazd na termy koło Mukaczewa i wręczanie obecnym tam wezwań mobilizacyjnych okazało się nie lokalną fanaberią. Dzień później podobna akcja została przeprowadzona koło Połtawy, a potem w wielu innych miastach, w tym w Kijowie. 



Ochotnicy się skończyli. Ukraina przestaje się cackać i wreszcie bierze się na poważnie do wojny. Mam nadzieję, że wystarczy determinacji.

Z jakiegoś powodu w ostatnich dniach coraz częściej rakiety i drony docierają do Kijowa. 

To "motorower", czyli rosyjski Szahid/Geran

Tłumaczenia są różne. Głównie takie, że Kijów jest tak blisko rosyjskiej granicy, że OPL nie nadąża (jakoś dotąd nadążał). 

W grudniu ukraińska OPL zniszczyła osiemdziesiąt pięć procent rosyjskich dronów

W nowych modelach Szachidów stwierdzono dwie innowacje. Pierwsza taka, że są one naprowadzane przez systemy ukraińskiej telefonii komórkowej. Druga to instalowanie na dronach ładunków termobarycznych. 

Przepuszczanie częściowo ataków na Kijów ma kilka funkcji.
Po pierwsze, ludzi w innych miastach wkurzało, że drony i rakiety spadają u nich, za to Kijów jest w pełni bezpieczny. 
Ważni i bogaci zapewnili obronę sobie, ale nie nam
- mówiono.
Po drugie, dużo systemów OPL potrzebnych jest na froncie, gdzie lotnictwo rosyjskie robi, co chce. I znów żołnierze mówili, że politycy chronią własne tyłki, a zapomina o nich. 
Po trzecie, przypomnienie mieszkańcom Kijowa, że kraj toczy wojnę, bo trochę o tym zapomnieli. Kijów to zagłębie dekowników.
Po czwarte wreszcie, wywarcie na partnerów presji w kwestii dostaw amunicji i przede wszystkim samolotów, mogących skutecznie zapewnić bezpieczeństwo ukraińskiego nieba.

Z tą misją prezydent Zełeński odwiedził Waszyngton, dokąd poleciał zaraz z inauguracji prezydenta Argentyny. Został przyjęty przez prezydenta Bidena w Białym Domu i wystąpił przed Kongresem. 



I tyle. Nic więcej nie uzyskał. Pakiet pomocy jest zamrożony. Następne posiedzenie Kongresu w przyszłym roku. 

Z Waszyngtonu prezydent Zełeński poleciał do Niemiec, gdzie udał się na spotkanie z głównodowodzącym siłami NATO. 
Nic więcej nie wiadomo. 

Doskonale zdając sobie sprawę z tych nastrojów i sytuacji, Rosja usztywniła stanowisko negocjacyjne i znów żąda od Ukrainy kapitulacji.
W odpowiedzi prezidą Makrą powiedział, że jest gotów wznowić rozmowy z Putinem. 

Niemcy ostrzegają przed wojną i domagają się uniezależnienia Europy od USA. 
Równie dobrze lis mógłby domagać się uniezależnienia kurnika od psa na podwórzu. 

Na Ukrainie nadal uważają, że to kraje "starej" Unii są im najbardziej przychylne. Ich odklejenie jest zresztą warte osobnego opisu. To, jak bardzo ukraińskie media nie rozumieją kontekstów europejskich jest dramatyczne i będzie powodem jeszcze niejednego zwrotu akcji. 

Izrael kończy swoją rozprawę z Hamasem. "Dzielni" terroryści prowadzeni są nieraz w samych w gaciach z zawiązanymi oczami. Chodzi o to, żeby nie mogli ukryć ładunków wybuchowych. 



Abu Murzuk, jeden z liderów Hamasu, przebywający w Katarze, oświadczył, że jego organizacja chce wrócić do Fatahu i gotowa jest uznać istnienie Izraela. Nastąpiło to zaraz po tym, jak władze Kataru uprzedziły liderów Hamasu, że nie mogą im zagwarantować bezpieczeństwa i żeby poszukali sobie innego kraju. 
Wojsko izraelskie oświadczyło, że jest gotowe do rozprawy z Hezbollahem. 
Jeśli Iran utraci obie agendy, jego pozycja w świecie muzułmańskim radykalnie spadnie. 

W tureckim parlamencie zdarzyła się rzecz nieomal biblijna. Poseł Hasan Bismet potępił Izrael oraz władze Turcji, które jego zdaniem chodzą pod dyktando "syjonistów". Dodał, że Izrael poczuje na sobie gniew Allaha, po czym...

skutecznie kojfnął.

Mówcie, co chcecie, ale straszna to rzecz wpaść w ręce Boga żywego. 

Tymczasem pustynni bandyci Houtu z Jordanii, grający w irańskiej drużynie, cofnęli świat do średniowiecza (no, może tylko za połowę XIX wieku) i to z użyciem najnowszej techniki. Ich ataki dronami spowodowały, że Maersk, a w ślad za nim inne firmy spedycyjne rezygnują z Kanału Sueskiego i pływają wokół Afryki, jak za dawnych lat. Powtórzyła się zatem sytuacja, gdy po upadku wypraw krzyżowych droga przez Bliski Wschód dla europejskich kupców została zamknięta.







Ukraińskie Wojska Lądowe obchodziły swoje święto.





 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dziennik wojny - dni osiemdziesiąty pierwszy, osiemdziesiąty drugi, osiemdziesiąty trzeci, osiemdziesiąty czwarty, osiemdziesiąty piąty, osiemdziesiąty szósty, osiemdziesiąty siódmy, osiemdziesiąty ósmy i osiemdziesiąty dziewiąty trzeciego roku (811, 812, 813, 814, 815, 816, 817, 818 i 819)

Dziennik wojny - dzień sto dziewięćdziesiąty trzeci, sto dziewięćdziesiąty czwarty, sto dziewięćdziesiąty piąty, sto dziewięćdziesiąty szósty, sto dziewięćdziesiąty siódmy, sto dziewięćdziesiąty ósmy, sto dziewięćdziesiąty dziewiąty, dwusetny, dwusetny pierwszy, dwusetny drugi, dwusetny trzeci, dwusetny czwarty, dwusetny piąty, dwusetny szósty, dwusetny siódmy, dwusetny ósmy, dwusetny dziewiąty, dwieście dziesiąty, dwieście jedenasty, dwieście dwunasty, dwieście trzynasty, dwieście czternasty, dwieście piętnasty, dwieście szesnasty, dwieście siedemnasty, dwieście osiemnasty, dwieście dziewiętnasty, dwieście dwudziesty (922, 923, 924, 925, 926, 927, 928, 929, 930, 931, 931, 932, 933, 934, 935, 936, 937, 938, 939, 940, 941, 942, 943, 944, 945, 946, 947, 948, 949, 950)

Dziennik wojny - doba dwudziesta czwarta, dwudziesta piąta, dwudziesta szósta, dwudziesta siódma, dwudziesta ósma, dwudziesta dziewiąta i trzydziesta trzeciego roku (754, 755, 756, 757, 758, 759, 760)