Dziennik wojny - dzień sto czwarty, sto piąty, sto szósty, sto siódmy, sto ósmy, sto dziewiąty i sto dziesiąty czwartego roku (1200, 1201, 1202, 1203, 1204, 1205, 1206)

 

Na początek trochę szerszego kontekstu odnośnie sytuacji na froncie, zgodnie z zapowiedzią. 

Na profilu użytkownika Xra (ostatnio znalazłem nazwę Twix) o nicku Thorkil jest krótka analiza nowej taktyki Rosjan. Określana jest ona jako Potrójny Uścisk i służy przełamywaniu ukraińskich opozycji obronnych. 
Taktyka składa się z trzech faz.

W pierwszej fazie atakuje piechota czasami wspierana z dystansu przez czołgi i pojazdy opancerzone. Ich zadaniem jest związać obrońców walką i ujawnić pozycje obronne

W drugiej fazie uderzają drony i artyleria lufowa, które izolują rejon przełamania, odcinając logistykę i uniemożliwiając rotację i podesłanie odwodów

Na tak "przygotowaną" pozycję spadają bomby szybujące FAB i KAB niszcząc umocnienia i pozycje obronne i otwierając drogę nacierającym bojcom. 

W zastosowaniu tej taktyki tkwi tajemnica ostatnich rosyjskich sukcesów. Obrona przed tak prowadzonym natarciem (korzystającym zarówno z sowieckich, jak i... amerykańskich doświadczeń) jest niezmiernie trudna. 
To, obok innych ukraińskich problemów, które przecież już były wcześniej, jest przyczyną, że tempo rosyjskich postępów w maju było większe, niż w poprzednich miesiącach. 

Jak Ukraina chce sobie z tym radzić?
Dostosowując taktykę. 
Umocnienia w formie linii okopów nie sprawdziły się (co za zaskoczenie!). Przełamane w jednym punkcie w zasadzie sypią się na całej długości. Atakujący po prostu idzie wykopanym w ziemi korytarzem rolując linię frontu.

Ukraińcy postanowili sięgnąć do rosyjskich doświadczeń z walk o Chersoń (a także - znowu - doświadczeń sowieckich z pierwszych miesięcy wojny niemiecko-sowieckiej i koncepcji stosowanych w państwach Układu Warszawskiego). Zresztą, sami już tę taktykę stosowali, tylko... przestali. 

Ukraiński pomysł polega na tym, żeby linię obrony budować nie w oparciu o jedną linię umocnień, a o system izolowanych, zdolnych do obrony okrężnej pozycji obronnych, wzajemnie osłaniających się ogniem i opartych o naturalne przeszkody terenowe (wzgórza, rzeki, zbiorniki wodne).

Poszczególne reduty nie mają bronić jakiejś linii, a obszaru, pasa terenu. Przebicie się przez taki system wymaga nie jednego silnego ataku, a całej serii mniejszych, wyczerpujących. W dodatku upadek jednej pozycji nie pociąga za sobą przełamania. Osiąga się je dopiero po przejściu całego pasa umocnień i to w dość szerokim pasie. Wymaga to zaangażowania znacznie większej liczby bojców, niż przełamanie obrony liniowej. 

Taktyka ta jest w pewnym stopniu przeniesieniem na realia terenowe cech walki miejskiej, gdzie też opanowanie miejscowości wymaga zdobywania budynku za budynkiem i jest mozolne oraz wyczerpujące. 
Czyli w miejsce "ściany", od której odbijały się, ale po jakimś czasie jednak przebijały ją atakujące oddziały, tworzona jest "gąbka", która ma za zadanie "wchłonąć" szturmujących. Oczywiście, po jakimś czasie i ona zacznie "przeciekać", ale Ukraińcy liczą, że czas ten będzie na tyle długi, że wyczerpie rosyjski potencjał ofensywny. 

Dość podobny system zastosowali w 2023 roku Rosjanie w pasie przesłaniania i na pierwszej linii umocnień na Zaporożu, co zastopowało natarcie ukraińskie. 

Minusem tego systemu jest logistyka. Rotacja oddziałów, ewakuacja rannych oraz dostarczanie żywności i amunicji wymaga pokonania otwartego terenu. 

Obie strony mają swoje lądowe bezzałogowce do takich misji (tutaj ewakuacja rannego ukraińskiego żołnierza). Niektóre rzeczy można dostarczać także dronami latającymi. Jednak to nie rozwiązuje wszystkich problemów

Zastosowany przez Ukraińców system ma zatem zalety, ale też tę kluczową wadę, że żołnierze, którzy obsadzą pozycje muszą walczyć do końca, bo wielkich szans na ewakuację nie mają. 

Taki system umocnień budowany jest od Charkowa przez Izjum aż do odcinka zaporoskiego. 




Czy ta "gąbka" wchłonie rosyjską siłę żywą i pozwoli Ukrainie przetrwać wojnę na wyniszczenie? 

Oczywiście zależy to od bardzo wielu czynników, w tym potencjału ludnościowego i finansowego Rosji. A te spadają. 

W 2024 roku liczba bojców, którzy podpisali kontrakt z siłami bandyckimi Rosji była wyraźnie mniejsza, niż w roku poprzednim

Tempo nabierania bojców do walki za ruSSkij mir spadło wyraźnie w trzecim i czwartym kwartale zeszłego roku. Nie można zatem wiązać tego z wygraną Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich, bo w lipcu i sierpniu jeszcze nie było pewne, że wygra


Liczba bojców na froncie też przestała na razie rosnąć




Także w poszczególnych regionach widać wyraźny spadek popytu na szybką eksterminację za niegodziwe pieniądze

Dane te pokrywają się z liczbą potwierdzonych rosyjskich strat (nekrologi), która mimo intensywnych walk i "ofensyw" wyraźnie maleje. Wygląda na to, że Moskwa, choć bardzo chce to ukryć, zaczyna mieć zadyszkę...

A jak do tego dodamy, że kolejne regiony w Jebanarium zmniejszają jednorazowe wypłaty dla chętnych do armii, to sytuacja robi się jeszcze trudniejsza. 

W Republice Baszkirii jednorazowa wypłata została zmniejszona z ponad półtora miliona rubli do jednego miliona


O ile te pieniądze zobaczą, bo tu mamy sprawę, że człowiek dochodzi należnych mu gratyfikacji od... półtora roku


Trudno się zatem dziwić, że Moskale przekazanych przez Ukrainę wziętych wcześniej do ukraińskiej niewoli bojców od razu, bez widzenia z rodzinami, kierują na front. 

Kobieta skarży się, że jej mąż po zwolnieniu z niewoli został od razu wysłany z powrotem do walki

Dyscyplina w takiej armii utrzymywana jest skrajnie brutalnymi metodami, a bojcy bardziej boją się swoich, niż przeciwnika. Ci dwaj zostali uznani za tchórzy i padli ofiarą swoich dowódców

Ci podobnie

Ten film Ukraińcy ponoć wyciągnęli z telefonu wziętego do niewoli pod Toreckiem rosyjskiego oficera

W efekcie niektórzy albo załamują się i popełniają samobójstwa (ten dwudziesto siedmioletni Aleksiej Chapow już chyba nie żyje, nagranie jest z kwietnia)...


Albo dezerterują, zabiwszy po drodze prześladowców, jak tych żandarmów w Obwodzie Ługańskim.


Co sprytniejsi urywają się w trakcie działań i lądują na wykazie zaginionych. Obecnie rodziny poszukują ponad sto tysięcy bojców, z których część to polegli, którzy zginęli bez świadków i nikt, poza Bogiem, świętymi i aniołami o tym nie wie. Część to faktycznie tacy, co się zgubili i już nie udało im się dołączyć do swoich, a do niewoli nie trafili. Część jednak to dezerterzy. 

Jeśli chodzi o pochodzenie zaginionych, to zaskoczenia nie ma. Reprezentują te regiony republiki, które w największym stopniu są eksploatowane na rzecz wojny. Regiony "stołeczne", czyli Moskiewski i Petersburski - ledwo-ledwo. Azja Centralna - hekatomba

Najwięcej zaginęło tam, gdzie były najcięższe walki, czyli pod Pokrowskiem i Bachmutem

Najbardziej "poszkodowane" jednostki. 15 Samodzielna Brygada Motorowa "zgubiła" ponad połowę swojego stanu etatowego


Pozostając w kontekście ogólnej sytuacji frontowej, zatrzymam się na działaniach lotnictwa, bo tu da się zauważyć parę ciekawostek. 
Zacznę od niewątpliwego sukcesu Ukraińców, jakim było strącenie przez F-16 rosyjskiego Su-35S i to nad terytorium Rosji, w Obwodzie Kurskim. 


Operacja była wynikiem zasadzki, ale ta zasadzka była możliwa dzięki zmianie sytuacji w powietrzu w bezpośrednim rejonie frontu. 

Sygnalizowałem już bardzo swobodne działania ukraińskiego lotnictwa, które atakuje nawet cele położone na terytorium Rosji, jak choćby wspomniana poprzednio likwidacja wyrzutni Iskanderów w Obwodzie Briańskim. Oznacza to brak systemów OPL po rosyjskiej stronie i faktyczne panowanie Ukraińców w powietrzu.
Tyle, że pod Briańskiem działał Su w ukraińskich barwach.

Tu ukraiński MiG-29 niszczy budynek, w którym ukryli się bojcy. Też odcinek kurski

Tymczasem...
Tymczasem w minioną sobotę nad frontem w rejonie Sum pojawiły się F-16, które zaczęły atakować szturmujące Ukraińców oddziały rosyjskie. Tego było za dużo, bo dłuższy czas takiej młócki potrafi załamać każdy atak. Rosjanie wysłali więc swojego Su-35S "biez anałoga w mirie". Ponieważ jednak wszystkie rosyjskie samoloty A-50 z systemami AWACS albo są uszkodzone, albo zniszczone, albo nadają się na złom (czyli po prostu nie latają), Rosjanie nie wiedzieli, że na zapleczu ukraińskim znajduje się przekazany przez Szwecję Saab 340 AEW&C Erieye z systemem AWACS właśnie. I ten samolot dowodzenia wykrył nadlatującego Moskala. 
Przekazanie informacji do efek, odpalenie rakiety ASAM i...

Chińska animacja poglądowa, jak doszło do zestrzelenia suki.

Jedyne, co rosyjski pilot mógł zrobić to wykorzystanie katapulty w celu uratowania głowy. Systemy pokładowe nie ostrzegły go, że jest namierzany. Zorientować się dopiero, kiedy jego radar wykrył nadlatującą rakietę. 

Flim nagrany z rosyjskiego śmigłowca ratunkowego, który przyleciał po pilota. Pilot przeżył

Napisałem, że to była pułapka, ale to nie do końca tak. Po prostu efki nie latają bez osłony AWACS i współpracy z naziemnymi systemami OPL. Zarówno one, jak i ich amunicja oraz piloci kosztują zbyt dużo, żeby bez dopuszczać do nieuzasadnionych strat.
Zatem tak, była to pułapka, ale tylko dla tych, którzy nie mają pojęcia o sposobie działania nowoczesnego lotnictwa bojowego. 

Ten sukces, poza niewątpliwym budowaniem morale ma jeszcze jeden efekt,  a jest nim umocnienie ukraińskiego panowania w powietrzu. Do wyeliminowania zagrożeń z powietrza jeszcze daleka droga, ale już ukraińscy piloci mogą w miarę swobodnie operować w rejonie frontu i jego bezpośrednim zapleczu, a Moskale muszą się liczyć z tym, że każda próba zmiany tego układu oznacza straty w samolotach, których za wiele nie mają. 

Moskale podjęli też próbę odzyskania inicjatywy na Morzu Czarnym 

W sobotę rano opanowali platformę wiertniczą Krym-2, która jest jedną z tak zwanych wież Bojki, po czym...

Po kolei.

Wszystkie cztery platformy ulokowane w pobliżu południowo-zachodniego wybrzeża Ukrainy dają z jednej strony kontrolę nad na tą częścią Morza Czarnego (wspólnie z Wężową Wyspą), a z drugiej, dzięki wieżom wiertniczym, pozwalają zainstalować na nich zarówno systemy rozpoznania radio- i optoelektronicznego, jak i systemy łączności. Obu stronom. 
Opanowanie ich dałoby Rosjanom możliwość ochrony zachodniego wybrzeża Krymu, na którym nie można przeprowadzić desantu, mając platformy za plecami i dość głęboki wgląd w terytorium Ukrainy, pozwalający na planowanie własnych operacji desantowych. 


W nocy z soboty na niedzielę Rosjanie ostrzelali wieżę Krym-2, a rano "piarowo" na trzech łodziach podpłynął specnaz, żeby opanować platformę, 
a wszystko po to, żeby pokazać własne flagi i zniszczyć instalacje telewizji satelitarnej, pod pozorem, że są to "środki łączności satelitarnej wroga i łączności radiowej", a także "wrogi węzeł łączności przekaźnikowej, który zabezpieczał loty BPLA (dronów latających) wroga na Półwysep Krymski
- pisze kanał "Dwaj majorzy".

Platforma Krym-2 na początku lądowania specnazu

Platforma została opanowana przez specnaz GRU, po czym...

Rozpętało się piekło!

 
Według kanału "Dwaj majorzy" w rejonie wież czekały ukraińskie siły specjalne, które zaczęły ostrzeliwać platformę z WKMów (prawdopodobnie chodzi o broń zainstalowaną na szybkich łodziach lub kutrach patrolowych) oraz dronami latającymi i rakietami Neptun. Moskale nie mieli gdzie się schować, bo zabudowania platformy to generalnie wielki kontener z cienkiej blachy, która dla WKMu, czy drona nie stanowi przeszkody, a gorzej, bo wybuch na zewnętrznej powierzchni kontenera wrzuca ostre metalowe odłamki do środka.

Jedna z ukraińskich łodzi atakująca platformę

Drony uderzeniowe zostały w rejon działań dostarczone... dronem morskim typu Magura! Pod czarnym dachem łodzi jest właśnie platforma startowa dla dronów

Do ataku użyto analogicznych dronów latających, jak te, którymi zaatakowane zostały bombowce strategiczne


Platforma Krym-2 po zmasakrowaniu specnazu

Dwa tygodnie wcześniej Ukraińcy zniszczyli system radarowy Newa na położonej bliżej Krymu innej z wież. Atak nie tylko zniszczył urządzenia, ale i uszkodził konstrukcję wieży, gdyż po uderzeniu dronów powietrznych, drony morskie zaatakowały konstrukcję platformy. 
W efekcie Moskale w tej części Morza Czarnego zostali oślepieni.


Rosjanie wpadli w panikę, oczekując już za chwilę lądowania ukraińskiego na Krymie

W efekcie we wtorek sami zniszczyli sąsiadującą z wieżą Krym-2 platformę Tauryda (Tawria) za pomocą rakiety balistycznej Ch-22. Desantu specnazu tym razem nie próbowano

Jakby tego wszystkiego było mało, ukraińskie siły specjalne przeprowadziły kolejny atak "kontenerowy" na terytorium okupowanym. 

W niedzielę, 8 czerwca w rejonie stacji Górny Tokmak Pierwszy rój dronów zaatakował pociąg wojskowy, transportujący czołgi i pojazdy. 


Na miejsce ataku wybrany został zakręt pod kątem około dziewięćdziesięciu stopni tuż przed stacją (niecały kilometr). 


Na stacji stał zestaw wagonów ze zbożem.

Zdjęcie poglądowe. To nie jest Górny Tokmak, ale to są takie wagony

 Kiedy jadący z południa, od Mariupola, transport wojskowy zwolnił, żeby nie wypaść z torów na zakręcie, pojedynczy dron uderzył w lokomotywę, zatrzymując skład. Wtedy z platformy startowej ukrytej na jednym z kontenerów zbożowych wyleciał rój dronów, które metodycznie atakowały transportowane na lorach czołgi i pojazdy.


Bilans to według źródeł ukraińskich trzynaście czołgów oraz ponad sto pojazdów opancerzonych i ciężarówek. 

Oficjalna informacja ukraińska...

I komentarz ze strony rosyjskiej wprost mówiący o porażce rosyjskich służb specjalnych

I znowu, według osintowców nie jest to pierwszy taki atak. 24 maja prezydent Zełeński wspominał w wystąpieniu o znaczącym sukcesie w wykonani dronów, a w zestawieniach ni stąd, ni z owąd pojawiło się jedenaście zniszczonych rosyjskich czołgów i ponad dwadzieścia innych pojazdów. 

Jak widać, sporo tego. Ukraina kontynuuje ataki zarówno na rosyjską infrastrukturę, jak i na jednostki wojskowe. 

Struktura ukraińskich ataków dronowych od października zeszłego roku. Niebieski to instalacje naftowe i gazowe, pomarańczowy - przemysł wojskowy, czerwony - obiekty dosłownie militarne

Na przykład zakłady "Azot" koło Tuły. Skoro azot, to materiały wybuchowe. A także nawozy sztuczne, które... też są wybuchowe. 


W poniedziałek uderzenie dronów w rosyjskie lotnisko w Sawaslejce w Obwodzie Niżnonowogrodzkim wyłączyło z walki Moskalom MiGa-31 i Su-30/35.



Co ciekawe, znowu wiele tych ataków wykonywanych jest przez lotnictwo. MiG-29 oraz Su-27 rzucają bomby, F-16 zapewnia im osłonę, a Saab z systemem AWACS daje "oczy i uszy".

Na przykład likwidacja składu amunicji podczas jej rozładowywania

Albo zniszczenie ukrycia bojców pod Tjotkino

Tu w pierwszej kolejności poleciała centrala sterowania rosyjskimi dronami, a druga bomba zniszczyła skład amunicji i magazyn paliwa

I znowu rosyjska baza operatorów dronów zniszczona HAMMERem z ukraińskiego samolotu

A skład paliwa na rosyjskim lotnisku w Engelsie nadal płonie...

Na dokładkę dziś Moskale stracili kolejny MiG-35 w dodatku...

sami go sobie strącili

Do zdarzenia doszło nad Soledarem, czyli dość daleko od frontu i co prawda w zasięgu rakiet z F-16, ale na filmie wyraźnie widać, że pierwszy w parze traci skrzydło zaraz po wystrzeleniu rakiet przez oba samoloty. Zatem albo awaria rakiety skrzydłowego, ale było za blisko, żeby się uzbroiła, albo rakieta prowadzącego nie wyszła z prowadnicy, w efekcie jej siła ciągu urwała skrzydło samolotu. 

Jak o samolotach, to krótko o wynikach operacji "Pajęczyna". Według analiz osintowców obecnie Rosja dysponuje siedmioma-ośmioma samolotami Tu-95 i tylomaż Ił-22M2. Reszta nadaje się na śmietnik. 
Sami Rosjanie dzielnie mówią, że atak nie naruszył potencjału ich lotnictwa strategicznego. 

Czyli, że zawsze mieli tylko kilka sprawnych maszyn, a reszta to pokazucha? 

Oczywiście, furia rewanżu trwała kilka dni i była naprawdę znaczna. 








Widać spadek intensywności bombardowań. Nawet względem nalotów sprzed operacji "Pajęczyna". Z tej wściekłości Moskale wystrzeliwują się z zapasów rakiet i dronów. 

Łuck przy granicy z Polską wieczorem 6 czerwca

Kijów trzy dni temu

O reakcjach Amerykanów i prezydenta Trumpa na tę operację i jej konsekwencje już wspominałem. O jej wpływie na negocjacje napiszę następnym razem, bo trochę tego jest. 

Sprawa jednak odeszła w cień wobec imby, jaką w nocy z czwartku na piątek zrobił Izrael. 

Dwieście izraelskich samolotów zaatakowało cele w Iranie, w tym mieszkania najważniejszych irańskich dowódców...

Tak. Dosłownie MIESZKANIA

Rakieta z dostawą do sypialni

Dowódca Korpusu Strażników Rewolucji Hosejn Salami w swoim ostatnim wywiadzie, którego udzielił w... czwartek, powiedział, że
- Nasze następne starcie z Izraelem będzie o wiele bardziej miażdżące i niszczycielskie
- i wykrakał. Po kilku godzinach już nie żył

Oberwali też naukowcy pracujący nad irańskim programem atomowym, instalacje wykorzystywane przy nim oraz lotniska i obiekty wojskowe. Łącznie ponad sto celów. 

Płonie lotnisko w Tebrizie

Też lotnisko w Tebrizie i wtórne wybuchy zgromadzonych na nim materiałów wybuchowych i paliwa

Zniszczenia w zakładach wzbogacania uranu w Natanzie. Przedstawiciele Cahalu (IDF) twierdzą, że użyto bomb do niszczenia bunkrów, które przebiły się przez stropy do środka podziemnych instalacji

Zniszczenie irańskiej mobilnej wyrzutni rakietowej

Bilans ataku to sześciu wysoko postawionych wojskowych, w tym Szef Sztabu Generalnego Mohammad Bagheri (wywodzący się z Korpusu Strażników Rewolucji, czyli skrzyżowania SS z NKWD). O Salamim, szefie Korpusu, już pisałem wyżej

Nieoficjalnie mówi się o likwidacji całego Sztabu Generalnego, którego członkowie uczestniczyli w spotkaniu w momencie, kiedy w budynek uderzyły izraelskie rakiety. 
I to czyni temat wielce ciekawym. Ale poczekajmy na więcej informacji.

Najbardziej szokujące (choć nie do końca), że izraelskie lotnictwo kontynuowało naloty w ciągu dnia zupełnie nie niepokojone przez irańską OPL. Nie do końca szokujące, bo została ona zniszczona jeszcze w maju w izraelskim nalocie. 
Tak, ta sprowadzona za ciężkie dolary z Rosji. Całkowicie zniszczona. W jednym nalocie. 


Irańska animacja propagandowa jeszcze sprzed ataku

Iran od razu odpowiedział uderzeniem dronów na Izrael, ale żaden nie doleciał do celu. Zostały przechwycone nad Syrią (już wiadomo, czemu Amerykanie przekierowali z Ukrainy na Bliski Wschód zapalniki zbliżeniowe do rakiet, którymi zwalcza się drony. Ukraina - wbrew pozorom - ma się czym bronić. 

Wieczorem poszło irańskie uderzenie rakietowe. 


Część rakiet została zniszczona w powietrzu, ale część dotarła do celów.

Wygląda to groźnie, ale...

To jedna z nielicznych ofiar nalotu. Łącznie jest kilkanaście osób rannych i brak zabitych

Tło i implikacje izraelskiego ataku na Iran to znowu temat na osobny wpis. Wbrew pozorom może z tego wyniknąć sporo dobrego. 

W każdym razie obawiających się o to, że teraz rosyjska ropa zdrożeje uspokajam

Drożeć zaczęła jeszcze przed Operacją "Pajęczyna", kiedy jeszcze łudzono się na jakieś porozumienie rosyjsko-ukraińskie, ale wiadomo już było, że coś się szykuje na Bliskim Wschodzie

A dziś po południu zaczęła tanieć

Rosję w reakcji na izraelski atak ogarnęła histeria. 

Propagandyści zaczęli domagać się... uderzenia jądrowego na Izrael i wyrażają pełne poparcie dla Iranu w walce z Izraelem. I tyle z przelotnego romansu Tel-Awiwu z Moskwą

Apti Alaudinow wzywa do mobilizacji "minimum pięćset tysięcy, a realnie milion ludzi" i szykowanie się do wojny. 
- Wiemy, że III wojna światowa już trwa, ale teraz weszła w nową fazę
- mówi Alaudinow.

Czemu tak? 
Bo w Rosji rozumieją, że Izrael, a za jego plecami Stany, otworzył "drugi front". Pomoc Iranu dla Rosji znacząco teraz spadnie, bo będzie zaangażowany we własną wojnę. 

Ale oznacza to też zmianę strategii amerykańskiej. Stany dotąd starające się ograniczać i lokalizować konflikt do obszaru Ukrainy, zdecydowały się na jego rozszerzenie. Decyzja ta prawdopodobnie ma związek z niedawnym porozumieniem z Arabią Saudyjską. Iran bruździ nie tylko Izraelowi i z pewnym niesmakiem wiele państw arabskich ucieszy się z jego spacyfikowania. 

Jak napisałem, temat na osobny wpis. W każdym razie opowieści o tym, że premier Netenjahu działa wbrew woli i intencjom Waszyngtonu, można włożyć między bajki. 

Skrótowo front.

Tempo rosyjskiego natarcia na Sumy spadło. Poza Jabłonówką i Junakówką nie ma postępów Moskali na tym kierunku

Na północ od Kupjańska Moskale posunęli się nieco na zachód od Dworzycznej (kierunek ten nie ma żadnego operacyjnego, ani strategicznego sensu, nic z niego nie wynika). Dość kuriozalna sytuacja powstała w Kidraszówce, którą zajął jakiś izolowany rosyjski oddział, ale nie ma on kontaktu z własnymi siłami. Jeśli Ukraińcy dobrze to rozegrają, to mogą tę grupę odciąć i wziąć do niewoli

Na południe od Kupjańska aż do Jaru Czasów brak istotnych zmian. Trzeba odnotować poszerzenie szarej strefy koło Białogórówki

Między Jarem Czasów a Martynówką brak znaczących zmian. Torecka nadal nie zajęli w pełni. Ukraińska linia obrony w oparciu o wzgórza i drogę koło Nowohelenówki chyba na razie spełnia swoje zadanie. Moskale pakują tu dużą liczbę jednostek licząc na przełamanie

Rejon Pokrowska bez zmian

Na południe od Pokrowska Moskale kotłują się koło Kotlarówki (i tu "dotknęli" granicy z Obwodem Dniprowskim, o żadnym wejściu na jego obszar nie ma na razie mowy). Udało im się także zająć większość wsi Komar na południu. Poza tym brak zdecydowanych działań i widać jakiś brak koncepcji, co dalej. Ukraińcy od południowej strony znowu opierają się na wzgórzach, dających im przewagę

Wieczorem pojawiła się informacja, że Ukraińcy wyprowadzili tu kontrę na Wielką Nowosiłkę

Reszta odcinków bez znaczących zmian. 

Widać zatem i skutki działania ukraińskiego lotnictwa i wpływ coraz większych braków w ludziach. 

Czy to zatrzyma Moskwę?
Cóż... 
Nie sądzę. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dziennik wojny - dzień trzysta sześćdziesiąty szósty trzeciego roku, pierwszy, drugi, trzeci, czwarty, piąty, szósty, siódmy, ósmy i dziewiąty dzień czwartego roku (1096, 1097, 1098, 1099, 1100, 1101, 1102, 1103, 1104, 1105)

Dziennik wojny - doba dwudziesta piąta, dwudziesta szósta, dwudziesta siódma, dwudziesta ósma, dwudziesta dziewiąta, trzydziesta, trzydziesta pierwsza i trzydziesta druga czwartego roku (1121, 1122, 1123, 1124, 1125, 1126, 1127, 1128)

Dziennik wojny - dzień sto dziewięćdziesiąty trzeci, sto dziewięćdziesiąty czwarty, sto dziewięćdziesiąty piąty, sto dziewięćdziesiąty szósty, sto dziewięćdziesiąty siódmy, sto dziewięćdziesiąty ósmy, sto dziewięćdziesiąty dziewiąty, dwusetny, dwusetny pierwszy, dwusetny drugi, dwusetny trzeci, dwusetny czwarty, dwusetny piąty, dwusetny szósty, dwusetny siódmy, dwusetny ósmy, dwusetny dziewiąty, dwieście dziesiąty, dwieście jedenasty, dwieście dwunasty, dwieście trzynasty, dwieście czternasty, dwieście piętnasty, dwieście szesnasty, dwieście siedemnasty, dwieście osiemnasty, dwieście dziewiętnasty, dwieście dwudziesty (922, 923, 924, 925, 926, 927, 928, 929, 930, 931, 931, 932, 933, 934, 935, 936, 937, 938, 939, 940, 941, 942, 943, 944, 945, 946, 947, 948, 949, 950)