Dziennik wojny - dziesiąty, jedenasty, dwunasty, trzynasty, czternasty, piętnasty, szesnasty, siedemnasty, osiemnasty, dziewiętnasty, dwudziesty, dwudziesty pierwszy, dwudziestu drugi, dwudziesty trzeci i dwudziesty czwarty dzień czwartego roku (1106, 1107, 1108, 1109, 1110, 1111, 1112, 1113, 1114, 1115, 1116, 1117, 1118, 1119, 1020)

 


Ten wpis tak, jak wiele wcześniejszych powinienem zacząć od "a nie mówiłem?"

Nie spieszyłem się z kolejnym tekstem, żeby nie wpaść w koleiny bieżączki i związanych z tym emocji. Po dwóch tygodniach mogę z absolutną pewnością napisać, że wszystko toczy się zgodnie z przewidywaniami. 
W każdym razie na Ukrainie. 

Zatem przede wszystkim amerykańskie mediacje, czy negocjacje (sami nie są do końca pewni, co) w sprawie zakończenia wojny. 

Po teatrzyku dla publiki, obejmującym nie tylko teatralną awanturę w Gabinecie Owalnym, ale i kolejne deklaracje i oświadczenia aż do "zawieszenia" pomocy wojskowej i wymiany danych wywiadowczych, zakończyło się w miniony wtorek spotkaniem amerykańsko-ukraińskim w Dżuddzie w Arabii Saudyjskiej, gdzie i domknięto sprawę porozumienia surowcowego, i zaakceptowano plan pierwszego kroku do negocjacji pokojowych. 

Zanim przejdę do ukraińsko-amerykańskiej propozycji, dwa słowa o wstrzymaniu pomocy i wymiany danych wywiadowczych. Czemu to był pic na wodę fotomotaż?

O pomocy wojskowej już wspominałem. Po prostu większość tego, co Stany zadeklarowały już na Ukrainę trafiło, poza tym, w znacznym stopniu nie są to środki pierwszego rzutu. Owszem, "sankcje" objęły też F-16 używane przez ukraińskie lotnictwo, ale - znowu - nie objęły one bieżącego wykorzystania tych maszyn, a jedynie dostawy komponentów do awioniki (elektroniki pokładowej), czyli skutek tej blokady mógłby się objawić za kilka tygodni lub miesięcy, zależnie od ukraińskich stanów magazynowych w tym zakresie. 

Co z danymi wywiadowczymi? 
Podobnie. 
Stany Zjednoczone korzystają głównie z rozpoznania elektronicznego i takie dane (między innymi zdjęcia satelitarne) są przekazywane sojusznikom. To są informacje szczebla strategicznego i operacyjnego, znacznie rzadziej taktycznego, bo to wymagałoby skierowania satelity lub drona w konkretny rejon. 
Ukraiński wywiad, podobnie jak wszystkie wywiady posowieckie, pracuje przede wszystkim na nasłuchu radiowym i telefonicznym oraz agenturze. Rozpoznanie dronowe GUR i SBU robią sami, a odpowiedni sprzęt mają nawet na szczeblu pododdziału. 
Zatem dane amerykańskie nie mają wpływu na sytuację taktyczną i niewielki na operacyjną, a służą wyłącznie do weryfikowania własnych ustaleń lub inspirowania kierunków działań rozpoznawczych. 

Przy czym żaden wywiad nie opiera swojej pracy na jednym źródle (polska "dwójka" w 1920 roku oprócz genialnych kryptologów pułkownika Kowalskiego miała źródła osobowe wysoko w strukturach Armii Czerwonej). Obraz, jaki uzyskuje wywiad zawsze wynika z naświetlenia sytuacji informacjami z kilku różnych źródeł, które wzajemnie się weryfikują (na marginesie, jeśli wywiad dostaje z kilku źródeł informację absolutnie pewną i sprawdzoną, to jest kwalifikowana jako dezinformacja - po prostu, każda prawdziwa informacja zawiera w sobie pewien procent niesprawdzalności i niepewności).

Czyli tłumacząc na ludzkie:
Amerykańskie materiały z wywiadu elektronicznego (SIGINT) służą Ukraińcom do tego, żeby sprawdzić informacje z własnego SIGINTu, a szczególnie ELINTu (wywiad ze źródeł elektronicznych, część SIGINTu), od agentów (HUMINT) i ze źródeł otwartych, czyli jawnych (OSINT) - na przykład z publikowanych przez Moskali zdjęć i filmów z frontu. 

Lub druga opcja:
Na podstawie danych z amerykańskiego SIGINTu GUR i SBU kierują swoją uwagę na konkretny obszar, zdobywając dodatkowe informacje. 

Dopiero całość przekształca się w raporty wywiadu, które trafiają na biurka decydentów. 

Dlatego opowieści o tym, że odwrót Ukraińców z Obwodu Kurskiego jest skutkiem zawieszenia wymiany danych wywiadowczych, są bzdurą. Ta sprawa na sytuację pod Sudżą nie miała żadnego wpływu. 

Rozmowy zostały poprzedzone serią ukraińskich deklaracji, że teraz będą grzeczni i amerykańskich, że Ukraina musi udowodnić, że chce pokoju. 

Na to nałożył się wspomniany wyżej odwrót Ukraińców z Obwodu Kurskiego, który nastąpił dość nagle tak, że nawet pojawiły się głosy o przełamaniu przez Moskali frontu i okrążeniu części sił ukraińskich. Kilka pododdziałów na pewno dostało się do niewoli, bo nie ma tak, żeby odwrót odbył się bez strat. Ale generalnie cała operacja została przeprowadzona w sposób planowy i zorganizowany. Po prostu zwinięto odcinek i tyle. 

Po co? 
Zagrajmy w szachy (w Rosji i na całym obszarze posowieckim roi się o szachistów). 

Przeciwnik ma hetmana, który stoi w bardzo niewygodnym dla nas miejscu. Wystawiamy mu pionka tak, że jeśli przeciwnik zbije piona hetmanem, to wchodzi pod bicie koniem, a jeśli nie zbije piona, to sam zostanie zbity.

Ukraińcy wycofując się z Obwodu Kurskiego wystawiają piona.
Rosja teraz ma dwie drogi. Uznać, że wrogie wojska zostały usunięte z terenu Rosji i można zakończyć działania wojenne, wychodząc z konfliktu z twarzą (zbicie przez pionka, bo Rosja przyjmuje propozycję rozejmu i zasiada do rozmów) lub uznać, że to dowód słabości przeciwnika i pójść za ciosem, odrzucając negocjacje (zbicie piona i wejście samemu pod bicie). 

Trzeba przy tym pamiętać, że Ukraińcy i tak prędzej, czy później musieliby z tego terenu się wycofać. Lepiej zrobić to na własnych warunkach, niż pod presją. 

W całym tym teatrze w spektakl włączył się jeden z widzów, który... postanowił pomóc jednemu z bohaterów. 
Nasz minister spraw zagranicznych w emocjonalnym wpisie na Xrze zwrócił się do władz USA i Elona Muska, żeby nie wyłączać starlinków Ukrainie. 


Na co w mało uprzejmy sposób zareagował osobiście Musk, a nieco bardziej dyplomatycznie Marco Rubio. Odpowiedź była na tyle obcesowa, że Radosława Sikorskiego wzięli w obronę Ukraińcy, poprosili go jednak, żeby im już nie pomagał. 

Ostatecznie przedstawiciele USA i Ukrainy spotkali się w Dżuddzie, gdzie po krótkich (zaledwie dziewięciogodzinnych) negocjacjach delegacje Ukrainy i USA wydały wspólne oświadczenie, co do proponowanego rozwiązania, mającego na celu zakończenie wojny. 
Obie strony proponują trzydziestodniowy całkowity rozejm (na lądzie, morzu i w powietrzu) i wymianę jeńców. Ukraińcy nie zgodzili się przy tym i to miał być twardy warunek, na jakiekolwiek ograniczenia w odniesieniu do armii oraz przynależności do organizacji międzynarodowych (UE, NATO). 

Warunkiem wejścia w życie rozejmu jest zaakceptowanie go i wdrożenie przez Rosję (i po to był odwrót z Obwodu Kurskiego: Rosja nie ma argumentu, że musi uwolnić najpierw swoje ziemie). 

Co na to Kreml? 
Ano już w środę jeden z Putinów odwiedzić miał Obwód Kurski, gdzie wydał szereg dyspozycji dotyczących uwalniania rosyjskiego terytorium. 


Zabawne. Kiedy Ukraińcy kontrolowali rejon Sudży, w oficjalnych wystąpieniach jednego z Putinów temat Kurska znikał. Kiedy się wycofali, to jak Papkin przy murze nagle się zjawił i zaczął kozaczyć. 

Ciekawe w tym filmiku jest pojawienie się po z górą roku Walerija Gierasimowa, szefa sztabu generalnego RuSSarmii. Wcześniej pojawiające się filmiki z jego udziałem były na pewno fejkami, nakręconymi wcześniej. Tu pojawia się na spotkaniu z jednym z Putinów i nawet wita go w progu. 

Osintowcy ustalili, że część na zewnątrz zrealizowana została na terenie jednej z jednostek w Kursku

Fejk? 
Być może. Jeden z Putinów mógł być w Kursku w ciągu ostatnich trzech lat wielokrotnie. 

Co ciekawe, na tym filmie warto słuchać, co mówi jeden z Putinów i patrzeć na usta. Widać od razu, że głos jest podłożony, więc w rzeczywistości nie było rozmowy o bieżącej sytuacji.

Na pierwszym filmie nic nie wskazuje na to, jaki to jest dzień, czy rok. Może to być zatem kiedykolwiek. Zamazanie twarzy kamerzysty też może sugerować, że już nie pracuje on na tym stanowisku lub nie żyje. Zwróćcie też uwagę na różnicę wzrostu między Putinami w stosunku do Gierasimowa. 

Moim zdaniem fejk, a raczej prawdziwe nagranie archiwalne, mające na celu przekazać do USA informację, że żadnego porozumienia nie będzie. 

I oczywiście po kilku dniach krygowania się Moskwa stwierdziła wprost, że oni chętnie będą negocjować, ale na swoich warunkach, a podstawą negocjacji jest kapitulacja armii ukraińskiej. 
Nieoficjalnie wywiad amerykański miał dostarczyć prezydentowi Trumpowi raport, że Kreml nie zamierza rezygnować z żadnego z celów swojego planu maksimum, jaki określili w lutym 2024 roku. Czyli pięć obwodów Ukrainy wchodzi do Rosji, w tym całe wybrzeże Morza Czarnego aż do Naddniestrza, armia ukraińska ma być zredukowana, Ukraina nie może wstępować do NATO, a rząd ukraiński musi być "Moscow friendly". 

Oczywiście prezydent Trump nadal buja w swoich obłokach rojąc o przeciągnięciu Moskwy na stronę Zachodu, ale już nie jest taki buńczuczny i pewny siebie. Na pytanie dziennikarki o doprowadzenie do pokoju w dwadzieścia cztery godziny odpowiedział, że powiedział to z sarkazmem. 
Jego sarkazm będzie teraz musiał znieść niejedno upokorzenie, bo Azjaci takiej frajdy sobie nie odpuszczą. 

Po osiągnięciu porozumienia z Ukrainą do Moskwy pojechał w imieniu prezydenta Trumpa Steve Witkoff, którego w starym stylu jeden z Putinów przetrzymał osiem godzin pod drzwiami, bo w tym czasie rozmawiał z Łukaszenką, który też przyjechał do Moskwy. 
Po tym spotkaniu Witkoff (a w zasadzie Witkow) ocenił, że kluczowe dla porozumienia będzie ustalenie statusu czterech ukraińskich obwodów, do których prawo rości sobie Rosja. Chodzi o Obwód Ługański, Doniecki, Chersoński i Zaporoski. Żadnego z nich Rosja nie kontroluje w pełni. 

Kreml podkreślił, że propozycja amerykańsko-ukraińska jest korzystna dla Ukrainy, bo daje jej czas na przegrupowanie i dozbrojenie. 

Koniec końców we wtorek prezydent Trump zadzwonił do Moskwy i przez półtorej godziny rozmawiał z jednym z Putinów, a następnie ogłosił swój kolejny sukces, bo Kreml zgodził się na "częściowe zawieszenie broni".
Częściowe, czyli tylko w zakresie niewygodnym dla Moskwy, czyli wstrzymane zostaną ataki na infrastrukturę ukraińską (miasta to nie jest infrastruktura według Moskali, więc jeszcze w czasie rozmowy na Sumy, Kijów, Odesę i inne miejscowości spadły rosyjskie bomby). 

Dym w Odesie po rosyjskim ataku

Kijowskie metro w czasie ataku

Dla Moskali ukraińskie uderzenia w infrastrukturę są coraz boleśniejsze. Tu płonie rafineria w Tuapse trafiona dronami w miniony piątek. Z kolei w poniedziałek rosyjskie lotnictwo musiało w trybie alarmowym przebazować piętnaście samolotów z lotnisk znajdujących się w zasięgu ukraińskich dronów

Sołowiow bulwersuje się, jak to się dzieje, że Ukraińcy uderzają w punkty kluczowe dla rosyjskiej gospodarki

Bilans ukraińskich ataków na cele infrastrukturalne w Rosji za miniony miesiąc

Co zabawniejsze, dziś Moskwa oskarżyła Ukrainę o to, że... nie przestrzega zawieszenia broni!
Tak, tego, którego formalnie jeszcze nie zawarto.

Poza tym, powołane zostaną grupy robocze, które omówią zawieszenie broni najpierw na morzu (gdzie Moskwa już dostała wpiernicz i traci kolejne pozycje, czyli szyby wydobywcze), a potem na lądzie.
Szczególnie aspekt morski jest dla Moskwy istotny, bo właśnie na tym teatrze działań poniosła ona całkowitą klęskę. Zatrzymanie ukraińskiej aktywności na morzu da Rosjanom oddech. 

Atak torpedowy w wykonaniu ukraińskiego drona morskiego. Tak, Ukraińcy mają zdalnie sterowane kutry torpedowe!





Podległa GUR grupa specjalna NORD, złożona między innymi z... mieszkańców okupowanej przez Moskwę Karelii wykonała ostatnio serię rajdów na platformy wiertnicze na Morzu Czarnym, niszcząc zainstalowane tam rosyjskie urządzenia rozpoznania optycznego i elektronicznego

W ramach gestu dobrej woli na już Moskwa przekaże Ukrainie dwudziestu kilku rannych jeńców, a w środę odbędzie się wymiana po prawie dwustu z każdej strony (pic na wodę fotomontaż, takie rzeczy ustala się kanałami wywiadowczymi na wiele dni wcześniej). Faktycznie do tej wymiany doszło.

Ale głównego negocjatora do rozmów z USA Rosja nie wyznaczyła, a Kreml nie uznał za słuszne, żeby jeden z Putinów dawał z tego powodu jakikolwiek spicz

Cały czas Moskwa twierdzi, że jest za pokojowym rozwiązaniem konfliktu, ale musi on "uwzględniać interesy Rosji i dawać jej gwarancje bezpieczeństwa". Nieoficjalnie wiadomo, że żądanie to nie dotyczy tylko Ukrainy, ale i Polski oraz Państw Bałtyckich, w których miałoby nie być baz NATO. 

Według Rosji porozumienie pokojowe musi rozwiązywać "zasadnicze przyczyny konfliktu". 
Tyle, że zasadnicze przyczyny konfliktu mają charakter kulturowo-cywilizacyjny i są w istocie nierozwiązywalne. Rosja nie zrezygnuje z odzyskania kontroli nad obszarami, które uważa za swoje, a Ukraińcy, Polacy, Litwini, Łotysze, Finowie i inni nie przestaną walczyć o niezależność. 

Z czego w Stanach też doskonale zdają sobie sprawę. 
Zresztą, jeszcze przed rozmową telefoniczną prezydenta Trumpa z jednym z Putinów sekretarz skarbu USA Scott Bessent w wywiadzie dla Fox Bussiness zapowiedział "nowy reżim sankcyjny".
- Przez długi czas mieliśmy coś, co ja nazywam leniwymi sankcjami. Uważamy, że to zagroziło statusowi dolara jako waluty rezerwowej, bo zaczęto odchodzić od rozliczeń w dolarze. My wprowadzamy nowy reżim sankcyjny, sankcje mają przynosić maksymalne efekty. Uderzamy mocno i szybko. Nazywamy to "operacją maksymalnej presji".

- Uważamy, że kiedy to zrobimy, kiedy uniemożliwimy nielegalne zakupy irańskiej ropy i zamkniemy konta bankowe przywódców tego kraju, możemy doprowadzić do spadku irańskiego eksportu niemal do zera. I dzięki temu skłonimy ich do negocjacji.

- Tak samo z Rosją. Administracja Joe Bidena zachowywała się osobliwie. Wysyłała dziesiątki miliardów dolarów, by wspierać Ukrainę, ale z drugiej strony miała bardzo niedbałe podejście do sankcji, bo bała się podwyżki cen ropy w USA w czasie wyborów. Prezydent Trump powiedział mi, że jeśli będzie trzeba, wzmocnimy sankcje, by skłonić Władimira Putina do negocjacji. Sądzę, że uda się go do tego nakłonić bez zaostrzania sankcji, ale wszystkie opcje są na stole, jeśli będzie taka potrzeba
- powiedział Bessent. 

Elementem tej nowej strategii jest decyzja prezydenta Trumpa, którą zniesiona została pewna furtka, która dawała Moskwie możliwość omijania sankcji i sprzedawania paliw do Europy. Licencja ogólna 8L, wprowadzona jeszcze w lutym 2022 roku wyjmowała spod sankcji rosyjskie banki obsługujące transakcje rosyjskimi nośnikami energii. Czyli amerykańskie banki mogły takie operacje wspólnie z bankami rosyjskimi przeprowadzać, ale banki chińskie, czy indyjskie za analogiczne działania były okładane sankcjami. 
No hipokryzja godna Demokratów. 

W efekcie w trzecim roku inwazji Rosji na Ukrainę kraje europejskie (głównie Niemcy i Francja) wydały na rosyjski gaz i ropę więcej pieniędzy, niż przekazała Ukrainie. Według Centrum Badań nad Energią i Czystym Powietrzem (CREA) oraz Kilońskiego Instytutu Gospodarki Światowej (IfW Kiel) w 2024 r. UE kupiła od Rosji ropę i gaz o wartości 22 mld euro, a na wsparcie finansowe Ukrainy przeznaczyła 19 mld euro (mowa o pomocy czysto finansowej, nie materiałowej).
Ale to Trump zdradza Ukrainę, no nie? 

Słowem, obie strony rżną głupa i grają w bambuko udając przy tym pełną elegancję. 


Jedyny realny konkret to propozycja rozegrania meczu hokeja między drużynami Rosji i Stanów Zjednoczonych

Kreml podkreśla też, że nie wierzy w dotrzymywanie umów przez Ukrainę, co należy rozumieć, jako zapowiedź prowokacji...

Tyle, że tu akurat Moskwa ma podstawy do takiego twierdzenia. Ukraińcy kilka razy nie dotrzymali ustaleń czy to w sprawie dowódców Pułku "Azow" zwolnionych z niewoli pod warunkiem, że nie będą uczestniczyć w dalszej walce (po kilku miesiącach stworzyli 12 Brygadę Szturmową "Azow"), czy też ostatnio pod Zaporożem. 

Pamiętacie dziwną akcję w grudniu, kiedy Ukraińcy zajęli kilka rosyjskich pozycji koło Kamiańskiego

Otóż okazało się, że wykorzystali do tego... zawieszenie broni wprowadzone lokalnie, żeby inspektorzy Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej mogli skontrolować stan elektrowni zaporoskiej. Akcję wykonali komandosi GUR z pułku "Kraken", czyli kumple generała Budanowa. 

Nagranie rosyjskiego bojca z 17 grudnia z rejonu Kamiańskiego, wołającego rozpaczliwie o pomoc wobec ukraińskich ataków

6 lutego konwój MAEA wiozący od strony ukraińskiej kolejną zmianę inspektorów (wymieniają się co trzydzieści dni) został ostrzelany przez Moskali. W związku z tym MAEA poprosiła o Moskwę o przejazd od strony pozycji rosyjskich, w związku z czym Ukraina oskarżyła ich o sprzyjanie Moskwie.


Inspektorzy zostali wymienieni po osiemdziesięciu dniach zamiast po trzydziestu. 

Po co Budanow odwalił taką imbę? 

W jej wyniku "Kraken" wspólnie ze 128 Górską wyprowadzili atak na rosyjską flankę, co zmusiło Moskali do obrony rejonu Żerebianka-Piatichatki. Wydaje się, że opóźniło to atak z południa w kierunku Zaporoża (który i tak nastąpił), dodatkowo osłabiając jego siłę, gdyż część sił rosyjskich musi wciąż pilnować lewego skrzydła


Dodatkowo wiedząc o szykowanym ataku armii rosyjskiej Ukraińcy mieli interes w tym, żeby nikt postronny nie przejeżdżał przez ich pozycje i żeby jednocześnie wymusić na przeciwniku wpuszczenie na swój teren osób z zewnątrz. Dzięki temu rosyjscy agenci wśród pracowników MAEA nie mogli zbierać danych, a ukraińscy dostali taką możliwość. 

Tak, że trudno się jednak dziwić, że Moskale nie wierzą w szczerość ukraińskich zobowiązań.

Oczywiście, w tym zakresie jedni są warci drugich i Rosjanie umów dotrzymują dokładnie tak samo. Jeśli nie bardziej. Znaczy bardziej kantują. Po prostu, mamy do czynienia z narodami Wschodu, gdzie pojęcie honoru ma nieco inne rozumienie, a obietnice wiążą tylko tych, którzy w nie wierzą. 

Generalnie portal Polymarket ocenił, że po rozmowie prezydenta Trumpa z jednym z Putinów szanse na pokój w ciągu trzech miesięcy radykalnie spadły!



To jak już o froncie, to lecimy. 

Jak wspomniałem, epopeja kurska została zakończona, choć niezupełnie. Ukraińcy utrzymują przedpola na terenie Rosji na wschód od Sudży, które zabezpieczają ich przed wjazdem Moskali na terytorium Obwodu Sumskiego. Jednocześnie od północy w rejonie Nowenke weszły na teren Ukrainy rosyjskie grupy rozpoznawczo-dywersyjne. 


Ukraińskie wojsko likwiduje rosyjskich spadochroniarzy koło Nowenke

Generalnie sytuacja jest stabilna. 

Zanim do tego doszło, Moskale zaliczyli kolejny fakap, wysyłając "desant" rurociągiem na tyły Ukraińców. 
Po wbiciu się w opuszczone ukraińskie stanowiska na południe od Sudży, ktoś u bojców wymyślił, żeby powtórzyć akcję z Awdijówki, gdzie front przełamano przechodząc kilkaset metrów na tyły SZU rurą kanalizacyjną. 


Tyle, że w Awdijówce był to niecały kilometr średnio szczelnej rury ściekowej, a w Sudży...



Dziesięć kilometrów idealnie szczelnej rury naftociągu "Przyjaźń"! 
Po rosyjskiej stronie weszło tysiąc, po ukraińskiej wyszło stu. Reszta udusiła się w rurze. 


Niedoduszonych wytłukli od razu Ukraińcy

Ci mieli szczęście i wyszli żywi

A ci dostali się do niewoli



Mimo trąbienia onuc w polskim internecie o "wielkim sukcesie" i "przełamaniu frontu", reakcje samych Moskali dalekie były od entuzjazmu. 

Koniec końców jednak Ukraińcy wycofali się. Generalnie odwrót był planowy i zorganizowany, choć nie brakło wtop.

Ta ukraińska kolumna nie dostała informacji, że most jest zerwany i niestety skończyła smutno

Większość jednak choćby i z buta dotarła do swoich pozycji.


Zabawnie się słucha wypowiedzi tego samego gościa najpierw do żołnierza ukraińskiego, a potem do rosyjskich dziennikarzy. 


Tej babci też się Polacy w Sudży przyśnili

Sama Sudża wygląda mniej więcej tak, jak "wyzwolone" miejscowości na Ukrainie. No może troszkę lepiej.



Dla porównania tak wygląda Wołczańsk...


A ten sklep Moskale chcą zostawić bez remontu jako symbol upamiętniający "wyzwolenie". 

W sumie jest to idealny symbol ruSSkiego miru. 

Na razie jednak mieszkańcy nie mogą wrócić do siebie. Władze ogłosiły listę stu dwudziestu dwóch miejscowości, w których nie wolno przebywać, bo?
Bo armia musi "odepchnąć Ukraińców" od granicy. 
Czyli zamierzają atakować w kierunku Sum.

Moskale aktywni są też na kierunku południowym i to na praktycznie całej długości od Kamiańskiego do Wielkiej Nowosiłki. Wspomniany wcześniej atak z południa w kierunku Zaporoża to fragment większej operacji, która polega na wyprowadzeniu uderzeń na skrajnych końcach ukraińskich pozycji.

Celem Moskali jest wejście między pierwszą i drugą linię ukraińskich umocnień pod Zaporożem i bezpośrednie zagrożenie miastu oraz zrolowanie od strony wschodniej linii obrony SZU na odcinku zaporoskim. Jeśli im się to uda, Obwód Zaporoski padnie

Nie jest to jednak takie proste, bo na kierunku zaporoskim linie ukraińskie oparte są o kilka rzek, co skutecznie chroni przed rosyjską ofensywą.


Gorzej koło Wielkiej Nowosiłki, gdzie ukraińską pierwszą linię Moskale obeszli od wschodu (pisałem o tym swego czasu, wykorzystali, że w tym miejscu znajdował się styk grup "Chortyca" i "Zaporoże". Chortyca była zupełnie nieprzygotowana na atak, co pozwoliło obejść linie Zaporoża. 
Posuwając się korytem rzeki Suche Jały Moskale zbliżają się do drugiej linii. 

Tyle, że Ukraińcy ten kierunek już umocnili

Dodatkowo Clement Molin, od którego wziąłem mapy zauważa, że między działaniami na wschodnim i zachodnim krańcu frontu południowego nie ma po rosyjskiej stronie żadnej koordynacji. To operacje wzajemnie niezwiązane. 

Na powyższej mapie widać też odcinek między Kurachowe (a właściwie Konstantynopolem) a Pokrowskiem. Generalnie tempo rosyjskiego natarcia spadło tu niemal do zera. Przez trzy tygodnie zyski terenowe Moskali liczą się w metrach.
Sytuacji nie poprawiają lokalne ukraińskie kontrataki pod Pokrowskiem i coraz wyraźniejsze przejmowanie inicjatywy przez SZU. 

Kolor niebieski to tereny odbite przez Ukraińców

Ukraińcy kontratakują też na północ od Kupjańska. 


Do likwidacji przyczółka daleko, ale Moskale utracili tu impet i zaczynają oddawać pole. 
Mści się po raz nie wiem który brak spójnego dowodzenia całością sił rosyjskich na Ukrainie i rozproszenie wysiłku na kilka nie związanych ze sobą kierunków. 

Stabilność frontu pod Jarem Czasów wygląda realnie tak

Poza tym, brak większych zmian, nie licząc okolic Terny-Makijówka nad Żerebcem, gdzie Moskale powoli (bardzo powoli), ale konsekwentnie poszerzają przyczółek, choć do Jampolówki i drogi, która dałaby im możliwość kontynuowania natarcia wciąż nie dotarli. 

To, że postęp Moskali jest na tym odcinku tak powolny, jest skutkiem skuteczności Ukraińców w obronie. Tutaj bilans jednego z ataków Moskali pod Ternami

Pod Chersoniem w Oleszkach ukraińskie lotnictwo zniszczyło most na Dnieprze. Tak na wszelki wypadek. 



Jak jesteśmy przy kwestiach frontowych, to pamiętacie, jak miałem wątpliwości co do owych sześćdziesięciu ośmiu tysięcy dezerterów, którą to liczbę nieoficjalnie podawali Ukraińcy? 

No to trzy kwestie, potwierdzające niejako moje wątpliwości. 
W wystąpieniu w Szkole Zarządzania Publicznego Ukraińskiego Uniwersytetu Katolickiego generał Walery Załużny powiedział, że na początku wojny jako deklarujących wolę walki i zdolnych do służby zarejestrowano pięć i pół miliona ludzi. Armia Ukraińska liczy obecnie około miliona żołnierzy, ale do tego trzeba doliczyć Terobronę oraz struktury nieregularne i szybko zrobi się dwa-trzy miliony realnie zaangażowanych w działania wojenne. Zostaje milion-dwa rezerwy, jeśli dodać tych, co wyjechali, zachorowali, ulegli wypadkom i kontuzjom choćby podczas bombardowań. Trzeba doliczyć też tych, którzy z racji wykonywanego zawodu (od policjantów, poprzez kontrwywiad, strażaków, ratowników medycznych aż po pracowników strategicznych fabryk) nie mogą zostać wzięci do wojska, choćby chcieli (są wyreklamowani).
Liczbę rannych generał Załużny ocenia na trzysta pięćdziesiąt tysięcy. Podkreśla przy tym, że to punkt krytyczny i Ukrainy nie stać na większy wysiłek ludnościowy. 
Ale ta wypowiedź z lutego bieżącego roku jest elementem kampanii mającej przekonać ukraińskie społeczeństwo do wygaszenia wojny.
Dla nas ważne jest to, że wciąż Ukraina ma głębokie rezerwy, choć nie takie, jak Rosja. Owszem, użycie tych rezerw oznacza totalny paraliż państwa, ale jednak w krótkotrwałym agonalnym wysiłku można ich wciąż jeszcze użyć. 
Z tych rezerw bez szkody dla państwa Siły Zbrojne Ukrainy mogą użyć z dwieście do pięciuset tysięcy ludzi. Nie więcej. Ale wciąż te siły istnieją. 
Choć zrozumiałe, że Ukraina nie chce ich używać. 

A tak to wygląda realnie. Gotowość wstąpienia do Sił Zbrojnych Ukrainy deklaruje czterdzieści procent mężczyzn i co czwarta kobieta. Ale najliczniejsza grupa w wieku powyżej pięćdziesięciu lat jest dla wojska umiarkowanie przydatna. Najwięcej kobiet jest w przedziale wiekowym między trzydziestym piątym a pięćdziesiątym czwartym rokiem życia

Przysięga najmłodszych roczników (18-24) w 10 Samodzielnej Brygady Szturmowej "Edelweiss"

Druga informacja jest z tym związana.
W tym samym tekście pisałem o tym, że z frontu zniknęło sto pięćdziesiąt tysięcy ludzi i że niektóre jednostki są specjalnie "tuczone" przekraczając liczebnością stany etatowe. 
Jakoś miesiąc temu Ukraina ogłosiła odejście od dotychczasowej struktury batalionowo-brygadowej i przejście na strukturę dywizyjno-korpusową (kiedyś mówiono "korpuśną"). 
I proszę bardzo, przed państwem legendarny twórca Pułku "Azow" Andrzej Biłecki, obecnie dowódca...

Trzeciego Korpusu Armijnego "Azow". Moskale chcieli "Azow" pogrzebać. Zniszczyli pułk, za to mają do czynienia z korpusem! Idei i legendy nie da się zabić

I trzeci temat. 
W tym samym wpisie o dezercjach wspominałem o obowiązującym od jesieni zeszłego okresie abolicji dla dezerterów, którzy dobrowolnie wrócą do swoich lub innych jednostek. 
1 marca okres ten dobiegł końca. Do szeregów wróciło...
Uwaga!
DWADZIEŚCIA JEDEN TYSIĘCY ŻOŁNIERZY!
Ilu z nich w rzeczywistości odpadło z procesu selekcji do jednostek specjalnych, a ilu nagle objawi się w szeregach nowych korpusów armijnych, to się dopiero okaże. Za pięćdziesiąt lat.  

Spotkanie prezydenta z ukraińskimi żołnierzami w... Syrii! GUR realizuje tam interesy Ukrainy tępiąc Moskali i wspierając Turcję

Obecnie abolicja nadal obowiązuje, ale na nieco innych zasadach. 

Dezercja do trzech dni traktowana jest jako "przedłużona przepustka" i nie wywołuje skutków prawno-karnych. Żołnierz podlega ukaraniu przez dowódcę. Powyżej trzech dni, jeśli jest to pierwszy raz i dezerter chce wrócić do służby, musi uzyskać pisemną zgodę dowódcy, który na tej podstawie zwraca się do sądu o umorzenie sprawy dezertera. Recydywa i brak chęci powrotu w szeregi oznacza sprawę karną i odsiadkę od pięciu do dziesięciu lat. 

W związku z reorganizacją armii prezydent Zełeński odwołał ze stanowiska Szefa Sztabu Generalnego generała Barhylewicza i powierzył mu nieistotne zadania w sztabie, mianował zaś na tę funkcję dotychczasowego Zastępcę Szefa Sztabu Generalnego generała Andrzeja Hnatowa, wcześniej między innymi dowódcę obrony Bachmutu. 



Wracając jeszcze do kwestii uderzeń w infrastrukturę. 

Wspomniane wcześniej uderzenie w rafinerię w Tuapse w minioną środę zostało prawdopodobnie wykonane także za pomocą nowej ukraińskiej rakiety nazywanej "Długi Neptun" i będącej zmodyfikowaną wersją rakiet Neptun służących do niszczenia celów nawodnych. 

Wybuch był tak mocny, że choć trafiony został tylko jeden zbiornik z paliwem, ogień szybko zajął także sąsiednie


Prezydent Zełeński zapowiada szybkie osiągnięcie produkcji rakiet na poziomie sześćdziesięciu pocisków miesięcznie, co pozwoli realnie oddawać Rosji zadawane przez nią ciosy. 

Dodatkowo ogłoszono przetestowanie w boju drona uderzeniowego dalekiego zasięgu, który jest w stanie trafić w cel oddalony o trzy tysiące kilometrów.


Oznacza to, że baza bombowców strategicznych i dalekiego zasięgu w Murmańsku znajduje się obecnie w zasięgu ukraińskich dronów. 

Pozostając przy dronach, Ukraińcy pokazali nowe rodzaje "bezpilotników" przechwytujących wrogie drony, wyposażonych w rakiety do zwalczania celów powietrznych...


oraz wyposażonych w strzelbę



Tymczasem w Jebanarium...

Zawarto kolejne porozumienie z Białorusią, które de facto likwiduje suwerenność tej drugiej. Na jego mocy Rosjanie mogą głosować na Białorusi i Białorusini w Rosji. 


To kiedy referendum o przyłączeniu Białorusi do Rosji?

Pamiętacie sprawę Crocus City Hall? Dokładnie rok temu doszło do pełnego znaków zapytania ataku rzekomo islamistycznych terrorystów na galerię handlową pod Moskwą. Stawiając tezę, że cała akcja była prowokacją rosyjskich służb, wysnułem przypuszczenie, że jej wykonawcy po pokazowym skazaniu przez sąd odnajdą się na Ukrainie. 

I jak raz w szeregach... no nie zgadniecie... a jakże, Achmatów, czyli Tik-tok Army odnalazł się nie kto inny, tylko Muhammadsoir Faizow, były bojec, uczestniczący już wcześniej w napaści na Ukrainę. W Crocus City Hall robił za kronikarza i wszystko nagrywał.


A skoro o Achmatach mowa. 

To jak wam powiem, że do tej pory nikt nie poniósł konsekwencji, a sprawa została wyczyszczona, będziecie zaskoczeni? 

We wspomnianym wcześniej Murmańsku władza zrobiła prezent wdowom po zabitych na Ukrainie bojcach i podarowała im... 

MASZYNKI DO MIELENIA MIĘSA!

"Miasorubka" to popularne określenie rzeźni, jaką przechodzą "szturmowiki" na Ukrainie i standardowej procedury szturmowej armii rosyjskiej.

Na Syberii w jednej ze szkół dyrektor zaczaja się na spóźnialskich i za karę każe im oglądać przemówienia jednego z Putinów. 


Nie dość, że pięknie trolluje system, to jeszcze może się sadystycznie pastwić nad dziećmi. 

Tymczasem gospodarka Rosji rozwija się dynamicznie. W ciągu zaledwie trzech miesięcy plany produkcyjne nowych samolotów, jakie trzeba wyprodukować do 2030 roku zmalały z tysiąca do dwustu maszyn. 


Pozorowanie przez Kreml rozmów z Trumpem uzyskało niespodziewany efekt.




Rosjanie przestali wpłacać na zbiórki na sprzęt dla bojców. Po co, skoro wojna zaraz się skończy?

Nieoficjalne dane mówią, że już siedemdziesiąt procent Rosjan ma być za zakończeniem działań wojennych nawet bez osiągnięcia celów SWO. 

Ale jest pozostałe trzydzieści procent debili


Do tego wszystkiego swoją grę prowadzi Turcja, która w rocznicę aneksji przez Rosję Krymu opublikowała oficjalne stanowisko, że nie uznaje przynależności półwyspu do Rosji. Wprost potwierdził to prezydent Erdogan w wystąpieniu skierowanym do uczestników Platformy Krymskiej (jedynym przywódcą spoza Ukrainy był nasz prezydent Duda, reszta uczestniczyła on-line).

Opublikowano też kolejny fragment pomocy Turcji dla Ukrainy. Okazało się, że dostarczyła ona prawie siedemset pojazdów opancerzonych Adet KiRPi. 


Turcja zwyczajnie nie chce Rosji u swoich granic. Jej historyczne doświadczenia z tym sąsiadem są równie traumatyczne, jak nasze. 

Wspierane przez Turcję nowe władze Syrii obrały ostatecznie kurs islamistyczny. Syryjskie Siły Bezpieczeństwa, czyli niedawni powstańcy, krwawo rozprawili się z alawickim powstaniem na wybrzeżu i zaprowadziły terror w kraju. Syryjska Rada Demokratyczna odrzuciła projekt nowej konstytucji, stwierdzając, że to będzie to samo, co za Assada, tylko bardziej. 

Leah Khairallah, która zrobiła sobie to pamiętne selfie z Joulanim właśnie ogłosiła, że wyjechała z Syrii

W wiosce Sweida syryjscy Druzowie obok swojej wywiesili flagę Izraela.


Izrael poczuł się zagrożony aktywnością Turcji w regonie i zaproponował Rosji wznowienie współpracy wymierzonej w islamistów. 
Tak, tej samej Rosji, która stała za atakiem Hamasu 7 października 2023 roku i zaopatrywała zarówno Hamas, jak i Hezbollah. 
Po czym Tel-Awiw zerwał rozejm z Hamasem i wznowił masakrowanie Strefy Gazy. 


Somalia odrzuciła amerykański plan przesiedlenia do niej Palestyńczyków, zaś Amerykanie wspólnie z Saudyjczykami zbombardowali pozycje Houti w Jemenie.


Iran uznał chyba, że próba prozachodniego zwrotu, związana z nowym prezydentem tego kraju, nie wyszła. W Pekinie spotkali się ministrowie spraw zagranicznych Chin, Iranu i Rosji, żeby rozmawiać o irańskim programie atomowym. 


Iran zyskał pełne poparcie Pekinu i Moskwy dla swoich nuklearnych zamiarów. 
Nie przeszkodziło to jednemu z Putinów zapewniać w czasie rozmowy prezydenta Trumpa, że nie dopuści, by Iran miał swoją broń jądrową.

Chińskie okręty i samoloty zrobiły serię kursów wokół Tajwanu...



A kiedy Australia zadeklarowała udział swoich żołnierzy w siłach rozjemczych na Ukrainie, także wokół Australii. 


Chiny zaprezentowały też koncepcję nowego systemu przeprowadzania desantu morskiego.


Oczywiście, użycie tego systemu wymaga spełnienia całego szeregu warunków, ale pewna koncepcja jest. 
Tajwańczycy oceniają, że inwazji na ich wyspę należy się spodziewać w 2027 roku. 


Armenia i Azerbejdżan zawarły porozumienie pokojowe. Mimo to prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew powiedział, że czasy stabilności politycznej na świecie długo nie wrócą...


Na zakończenie polecam kanał "Czarna godzina", prezentujący fachowe i poważne materiały dotyczące obronności i bezpieczeństwa.


Wkrótce na tym kanale pojawi się też materiał, którego jestem współautorem. Dotyczyć będzie dezinformacji i walki z nią. 




Komentarze

  1. Dzięki za kolejny wpis, jak zwykle konkretnie! Schwytałem Twoją jedną literówkę "Z kolei w poniedziałek rosyjskie lotnictwo musiało w trybie alarmowym przebazować piętnaście samolotów z lotnisk znajdujących się w zasięgu rosyjskich dronów"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ukraińskich oczywiście. Dzięki. Poprawiłem.

      Usuń
    2. Od lat czytam Foxa, teraz zaglądam też tutaj. Dobra robota ;) czekam na dalszy ciąg i choć zdecydowanie ubóstwiam czasy pokoju, widzę niestety dokąd to wszystko zmierza. Pzdrawiam

      Usuń
  2. Rozwiń proszę myśl lub poleć książkę w wątku o tym, że polska "dwójka" w 1920 roku oprócz genialnych kryptologów pułkownika Kowalskiego miała źródła osobowe wysoko w strukturach Armii Czerwonej. Z góry dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Choćby Bolesław Kontrym. Według oficjalnego życiorysu z polskim wywiadem miał nawiązać kontakt dopiero w 1921 roku, ale cała jego działalność w Rosji od udania się w rejony zajęte przez sowietów sugeruje, że nie tyle został zawinięty przez Czekę, ale po prostu dał się zawinąć. W 1922, gdy groziła mu wpadka (ktoś go ostrzegł) zabezpieczył rodzinę, wysyłając ją do Polski, a następnie upozorował swoją śmierć i uciekł sam (znów jedno i drugie bez pomocy by nie wyszło). W Polsce od razu został skierowany do Straży Granicznej na kierunku rosyjskim. Mimo, że był kombrygiem, czyli generałem Armiii Czerwonej.
      Takich dziwnych zdarzeń było sporo.

      Usuń
    2. Bardzo proszę o polecenie ew. książek lub artykułów w tym temacie, ponieważ zapowiada się interesująco :)

      Usuń
    3. Sporo o tym pisze Hubert Kozieł na swoim blogu https://foxmulder2.blogspot.com/. Jak nie przeszkadzają ci jego ufologiczne fascynacje, to ten blog jest kopalnią ciekawostek i prób spojrzenia na wydarzenia z innej, niż powszechna perspektywy.
      Poza tym, własne doświadczenia w strukturach mundurowych i analiza danych. :-)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Dziennik wojny - dzień trzysta sześćdziesiąty szósty trzeciego roku, pierwszy, drugi, trzeci, czwarty, piąty, szósty, siódmy, ósmy i dziewiąty dzień czwartego roku (1096, 1097, 1098, 1099, 1100, 1101, 1102, 1103, 1104, 1105)

Dziennik wojny - dzień sto dziewięćdziesiąty trzeci, sto dziewięćdziesiąty czwarty, sto dziewięćdziesiąty piąty, sto dziewięćdziesiąty szósty, sto dziewięćdziesiąty siódmy, sto dziewięćdziesiąty ósmy, sto dziewięćdziesiąty dziewiąty, dwusetny, dwusetny pierwszy, dwusetny drugi, dwusetny trzeci, dwusetny czwarty, dwusetny piąty, dwusetny szósty, dwusetny siódmy, dwusetny ósmy, dwusetny dziewiąty, dwieście dziesiąty, dwieście jedenasty, dwieście dwunasty, dwieście trzynasty, dwieście czternasty, dwieście piętnasty, dwieście szesnasty, dwieście siedemnasty, dwieście osiemnasty, dwieście dziewiętnasty, dwieście dwudziesty (922, 923, 924, 925, 926, 927, 928, 929, 930, 931, 931, 932, 933, 934, 935, 936, 937, 938, 939, 940, 941, 942, 943, 944, 945, 946, 947, 948, 949, 950)

Dziennik wojny - dzień sto siedemdziesiąty dziewiąty i sto osiemdziesiąty trzeciego roku (909 i 910)