Dziennik wojny - doba sto jedenasta, sto dwunasta, sto trzynasta, sto czternasta, sto piętnasta, sto szesnasta, sto siedemnasta, sto osiemnasta, sto dziewiętnasta, sto dwudziesta, sto dwudziesta pierwsza trzeciego roku (841, 842, 843, 844, 845, 846, 847, 848, 849, 850 i 851)


 Mimo, że do końca nie było pewności co do wyniku, a wręcz wydawało się, że będzie porażka, prezydentowi Zełeńskiemu udało się osiągnąć bardzo poważny sukces dyplomatyczny. W miniony weekend w Buergenstock w Szwajcarii zebrały się delegacje osiemdziesięciu pięciu państw oraz ośmiu struktur ponadpaństwowych, w tym Patriarchatu Konstantynopola (na różnym szczeblu dyplomatycznym). 
Zielony kolor to delegacje na szczeblu prezydentów i premierów, niebieski - ministrów spraw zagranicznych, pomarańczowy - posłów do parlamentów

Co do niektórych, jak Arabia Saudyjska, do końca nie było wiadomo, czy wezmą udział. W przypadku RPA problem wynikł z faktu, że właśnie przeprowadzono tam wybory i dotychczas rządzący Afrykański Kongres Narodowy utracił władzę (co prawda prezydentem nadal jest Ciril Raphamosa, ale został wybrany dzień przed rozpoczęciem konferencji pokojowej, więc i tak nie mógłby uczestniczyć ani on, ani nikt z nieistniejącego rządu - swoją drogą, wspominałem, że Korona Brytyjska potrafi zmobilizować swoich dawnych poddanych, kiedy ich działania wchodzą w kolizję z polityką Londynu). 

Jedna z wielu propagandowych "atrakcji", towarzyszących konferencji. Trzeba przyznać, że Ukraińcy przygotowali się znakomicie

Udział państw otwarcie wspierających Ukrainę, nie dziwi (nawiasem mówiąc, polska delegacja, zarówno prezydent Duda, jak i minister Sikorski, wykazała się pełnym profesjonalizmem, a prezydent podał kilka znakomitych bon-motów). Sukcesem prezydenta Zełeńskiego jest przybycie przedstawicielstw "Globalnego Południa", powiązanego interesami z Rosją i Chinami. Kosztem tego sukcesu było ograniczenie treści dokumentu końcowego konferencji (uzgodnionego wcześniej), który z dziesięciu punktów Planu Zełeńskiego pozostawił trzy (bezpieczeństwo energetyczne - przede wszystkim elektrowni jądrowych, w tym oddanie Ukrainie elektrowni zaporoskiej, bezpieczeństwo żywnościowe i wolność żeglugi oraz wymiana wszystkich jeńców i powrót na Ukrainę deportowanych do Rosji obywateli Ukrainy, w tym przede wszystkim dzieci). Wypadły z agendy żądania oddania terytorium i wycofania wojsk.


W konferencji nie uczestniczyły Chiny, a ostatecznie dokument końcowy podpisalo około osiemdziesięciu uczestników (ale sytuacja jest dynamiczna, jedni podpis wycofują, a pojawiają się podpisy państw, które w konferencji nie uczestniczyły). 

Pierwszy zestaw sygnatariuszy dokumentu końcowego


Można powiedzieć, że sukces taki trochę umiarkowany. Generalnie "Globalne Południe" pozostało wstrzemięźliwe. 
Ale są niuanse.

Po pierwsze, pomimo, że formalnie był obserwatorem, już po konferencji dokument końcowy podpisał Patriarchat Ekumeniczny Konstantynopola. Relacje w strukturach prawosławia są inne, niż w katolicyźmie i ten gest nijak do niczego nie zobowiązuje Cerkwi Putinosławnej, ale jednak Bartłomiej I wyraził w ten sposób swoją opinię, która nie jest wiążąca, ale jednak trzeba się z nią liczyć. 

Po drugie, pomimo, że "Globalne Południe" zachowało się wstrzemięźliwie, to jednak gospodarzem spotkania, obok Szwajcarów, był... Karar, do którego należy ośrodek w Buergenstock. Co więcej, na jesień zapowiedziano drugą konferencję, już z udziałem Chin i Rosji, w Arabii Saudyjskiej. 

I tu po trzecie, Chiny, pomimo, że formalnie nie uczestniczyły, były na konferencji obecne poprzez swoich sojuszników i są zaangażowane w proces pokojowy. 

Wreszcie po czwarte, konferencja, mimo dość miałkiego komunikatu końcowego, jej skutkiem jest radykalizacja NATO. 


- Jeśli Putin odrzuci nasze propozycje, zmusimy go do kapitulacji 
- powiedziała Giorgia Meloni, premier Włoch.
- Jeśli Putin chce, aby tysiące Rosjan ginęło na Ukrainie, powinniśmy pomóc mu zrealizować ten cel 
- skomentował prezydent Polski Andrzej Duda.

Prezydent Biden zapowiedział, że dostawy amerykańskiej broni przeciwlotniczej pójdą w pierwszym rzędzie na Ukrainę, a dopiero po zaspokojeniu zapotrzebowania Ukraińców, do innych partnerów. 


Były Sekretarz Generalny NATO Jens Stoltenberg zapowiedział, że dostawy broni na Ukrainę będą obowiązkiem krajów członkowskich. 

A Royal Navy zapowiedziała polowanie na "flotę duchów", czyli tankowce transportujące nielegalnie rosyjską ropę. 

Te deklaracje to oczywiście głównie retoryka, mająca na celu wywarcie presji na Moskwę, ale za tą retoryką idą konkretne działania. 
Francja wycofuje z Afryki swoje oddziały. 


Głównie jest to Legia Cudzoziemska, w znacznym stopniu złożona z żołnierzy pochodzących z Ukrainy i dowodzona przez francuskiego generała z ukraińskimi korzeniami

Co na to Moskwa? 
W zasadzie nie da się opisać jednym zdaniem. 
Dzień przed rozpoczęciem konferencji jeden z Putinów wystąpił w telewizji i przedstawił swoją propozycję "pokojową", sprowadzającą się do tego, że Ukraina odda Rosji w całości terytoria Obwodów Donieckiego, Ługańskiego i Chersońskiego (którego większość kontroluje Ukraina właśnie) i zrezygnuje z przystępowania do NATO (wstąpienie do UE już Rosji nie przeszkadza, ciekawe, czemu?), a sankcje na Rosję zostaną zniesione (do nich jeszcze wrócę). 
Ukraiński deputowany Aleksy Gonczarenko (w Rosji uznany za ekstremistę) skomentował to klasycznym "idi nachuj".


Nowy Sekretarz Generalny NATO Mark Rutte skomentował te "propozycje", że są one dowodem paniki Putina i to jest dobra informacja.


Moskwa odpaliła także "bombę atomową" za pośrednictwem pożytecznych idiotów z "New York Timesa", publikując dokumenty z rozmów pokojowych wiosną 2022 roku (przy okazji się walnęli, bo kwity z marca zadatowali na kwiecień).

Obok znanych już "ustaleń", jak niedookreślenie kwestii Krymu, rezygnacja z NATO, oddanie terytorium, pojawiają się w nich dwa nowe żądania, które rzucają na te "'propozycje" zupełnie nowe światło.



Armia ukraińska miała zostać zredukowana do osiemdziesięciu pięciu tysięcy (mniej, niż niemiecka po I wojnie światowej), Rosja uznała za nieakceptowalne żądania gwarancji bezpieczeństwa, czy domaganie się wyjaśniania kwestii zbrodni wojennych w Donbasie. Wykluczone miały być także żądania zakazu lotów nad Ukrainą (mające ograniczyć aktywność rosyjskiego lotnictwa). 
Dyktat ten idealnie przypomina to, jak Rosja traktowała Rzeczpospolitą w okresie Stanisława Augusta. 

Nasi "zdolni" dziennikarze z onetu walnęli artykuł, że to "porozumienie" "prawie było podpisane, ale "Amerykanie się nie zgodzili". 
Wiosną 2022 roku każdy ukraiński polityk, który by to podpisał, zostałby natychmiast rozszarpany przez wściekły tłum. Amerykanie nie mieli tu nic do gadania. 

Artykuł ten (w NYT) miał oczywiście pokazać światu, że to Stany są winne wojnie. Ale dał skutek przeciwny, pokazując, jakie absurdalne żądania wysuwa Rosja. 

Kolejna akcja, to rozsyłanie fejkowych wypowiedzi celebrytów przeciw wojnie. 


Ale to wszystko to klasyczny arsenał. Podobnie, jak pokazywanie przez Najśmieszniejszego Awatara Prezydenta Rosji Miedwiediewa mapy jego kraju, obejmującej Ukrainę.


To wszystko pikuś. Pan Pikuś. 

Moskwa jednak w kontekście całej sytuacji mocno wściekła się na... Pekin. W kontrolowanym przez Kreml, choć udającym niezależny kanale telewizyjnym "Cargrad" pojawił się reportaż o... 


Problemach finansowych Gazpromu (i tak już wszyscy o tym wiedzą) i związanych z tym... agresywnych działaniach Chin wobec Rosji! Kreml w razie skandalu będzie mógł się zasłonić, że to "niezależny" kanał, ale sygnał do społeczeństwa, że Chiny to wróg, już poszedł. 

Od cytatów z Przewodniczącego Xi w telewizji do wskazania Chin jako wroga w jakiś rok. Niezłe tempo. 

Jakby tego było mało, prace nad wieloletnią umową międzypaństwową między Rosją a Iranem zostały odłożone do świętego Tygdy.
Co go nie ma nigdy.
Czyli ad acta. 
Ma to związek ze śmiercią prezydenta Iranu Ebrahima Raisi, który był tej umowy promotorem, a pewnie i z uznaniem przez Moskwę afgańskiego reżimu Talibów, którzy jako radykalni sunnici są wrogami szyickiego Iranu. 

Na domiar wszystkiego Ameryka właśnie... 

ZABIŁA RUBLA!

W ramach sankcji Stany zakazały handlu dolarami na moskiewskiej giełdzie walutowej. Jednocześnie z giełdy wypadło euro. 


Banki zaczęły sobie same ustalać kursy, co przez chwilę wyglądało niezmiernie zabawnie. Cena dolara doszła do pół kopiejki


Sytuacja się z czasem ustabilizowała, ale zamieszanie i straty finansowe były. I to nie koniec, bo teraz nie ma miejsca kreowania kursu obcych walut w Rosji, więc każdy bank będzie to robił sam, negocjując z partnerami. Słowem, burdel demolujący gospodarkę


Jak o gospodarce, to równolegle z konferencją pokojową odbyła się konferencja odbudowy Ukrainy (którą sami Ukraińcy olali), gdzie w zasadzie był festiwal Niemiec oraz szczyt G7, gdzie postanowiono o wsparciu finansowym Ukrainy kosztem rosyjskich aktywów. 

Jeden z Putinów odniósł natomiast kolejny sukces duplomatyczny i odwiedził największy obóz koncentracyjny świata, czyli Koreę Północną. 


Podpisano kwit o strategicznym partnerstwie, na mocy którego Korea wyśle do Rosji kolejne partie wadliwych. wybuchających na wyrzutniach i w lufach pocisków oraz pierdyliard komandosów (rosyjska propaganda mówi o "stu tysiącach sił specjalnych"). Rosja podzieli się z Koreą resztkami swojej technologii (tak świetnej, że w całej Rosji nie ma stacji uzdatniania wody młodszej, niż z lat siedemdziesiątych).
Ale znowu jest niuans. 


Kiedy delegacja rosyjska szykowała się do rozmów, przyszedł koreański wikidajło i wywalił ich pokoju. Musieli przed drzwiami poczekać aż przyjdzie Kim z kimkolwiek, kto udaje Putina. 

Dawne mocarstwo światowe, traktowane bez szacunku przez ogarnięty paranoją kraik. 


Z Korei Północnej jednej z Putinów poleciał po dalsze upokorzenia do Wietnamu.


"Pięćdziesiąt twarzy upokorzenia"

Po czym wrócił do Rosji, a konkretnie na Syberię, gdzie w Irkucku opowiadał o bajecznych perspektywach rozwoju regionu pod egidą Moskwy.

Tymczasem ŁOBUZ zdycha. 
Znaczy OUBZ, czyli posowiecka parodia NATO. 
Nikol Paszynian, premier Armenii, przeciw któremu wciąż protestują prorosyjskie środowiska w jego kraju, ujawnił, a w ślad za nim podał to portal Politico, że w czasie wojny azersko-ormiańskiej w 2020 roku, a raczej tuż przed nią, Rosja, a szczególnie Białoruś wydatnie wsparły Azerbejdżan sprzętowo i szkoleniowo. 
OUBZ powołano między innymi po to, żeby nie dochodziło do konfliktów w gronie sojuszników (choć nawet w ramach NATO pobiły się Grecja z Turcją i w zasadzie wciąż są w stanie cichej wojny). Tymczasem w ramach tegoż sojuszu (OUBZ) dwaj sojusznicy wspierali przygotowania trzeciego do agresji przeciw czwartemu. 
W tej sytuacji Paszynian oświadczył, że jego kraj nie ma innego wyjścia, jak wyjście z OUBZ, na którego budżet już dziś przestaje odprowadzać składkę. 
Niuans polega na tym, że Armenia była jedynym poza Białorusią sojusznikiem Rosji z przekonania. Azerbejdżan jest sojusznikiem Turcji i z Rosją kuma się tylko taktycznie, a nie strategicznie. W istocie Rosjan nienawidzą w Baku dokładnie tak, jak na całym świecie. 

Ta rosyjska laska na własnej skórze odczuła, co ludzie na świecie sądzą o jej państwie i wyżala się do kamerki


Ale Rosja ma inny problem. I to poważny. 
W areszcie śledczym w Rostowie nad Donem grupa osadzonych tu sześciu członków ISIS uwolniła się, wzięła zakładników spośród klawiszy, w tym regionalnego szefa służby więziennej i wystąpiła z żądaniami (nie przekazano, jakimi, grożąc zabiciem zakładników. W wyniku szturmu jednostki specjalnej wszyscy terroryści zginęli, a nikomu z zakładników nic się nie stało. 



Czekacie na niuanse? 
No i słusznie. 

Akcja miała miejsce w muzułmańskie święto al Adha, znane bardziej, jako Kkurban Bajram, czyli Święto Ofiarowania, upamiętniające ofiarę Abrahama (najbardziej mesjańskie święto w islamie). Tego dnia wieżący muzułmanin powinien złożyć w ofierze Allahowi owcę, barana, wielbłąda lub krowę (rosyjscy klawisze może są baranami, ale raczej w przenośnym sensie). Kadyrow z tej okazji pojechał do Mekki, w której z powodu upału i tłoku, jak co roku umarło pół tysiąca ludzi. Niestety, nie Kadyrow. 

Wracając do Rostowa. 
Zbieżność ze świętem nie jest może niczym rewelacyjnym, ale...

Koleś na pierwszym planie skądś ma opaskę z logo ISIS, a potem podchodzi drugi z flagą Państwa Islamskiego. Skąd je mieli w areszcie śledczym? 

Terroryści osadzeni w ARESZCIE ŚLEDCZYM! mają telefony komórkowe z dostępem do internetu i wrzucają w sieć film ze swojej ucieczki (w połowie mniej więcej widać, jak jeden z nich opuszcza się za oknem prawdopodobnie po piorunochronie. 


U żadnego z terrorystów nie widać broni palnej. W rosyjskich więzieniach i aresztach strażnicy nie mają broni, tylko tonfy? I skąd takie noże?


Przygotowanie i sam początek szturmu. Jak na pokazie. Osłona ambulansu tak zgrana, że wstyd coś takiego stosować. Zero stresu, zero emocji. 


Dla porównania tak wygląda odbijanie zakładników przez siły izraelskie. Widać różnicę? 
Oczywiście, film z Izraela pokazuje moment walki, a z Rosji tylko przygotowanie i początek wejścia, ale...


No i wisienka na torcie. Już po akcji. Wszyscy w jednym miejscu koło siebie. Nie próbowali się kryć i stawiać oporu? 
Pierwszy skuty leży w kałuży krwi i nie widać, żeby wykazywał jakiekolwiek ruchy. Nie wiadomo, czy żyje, ale podejrzewam, że nie (oficjalnie zabito wszystkich, choć jest też wersja, że zginęło czterech, a dwóch wzięto żywcem. Tyle, że kajdanki ma trzech.
Jeden z zabitych ma nienaturalnie podwiniętą nogę. Złamana? 

Sporo pytań. 

Szczególnie, że w areszcie w Rostowie osadzeni są także ukraińscy jeńcy. Będzie próba "pożenienia" Ukrainy z ISIS? To byłby pierwszy na świecie reżim jednocześnie nazistowski, syjonistyczny i islamistyczny (ale tylko niesłusznie islamistyczny, bo już Talibowie są słusznie islamistyczni). Ale nauka sowiecka zna nie takie przypadki.

Tymczasem Ukraińcy przede wszystkim demolują rosyjskie zaplecze, masakrując dronami zakłady, rafinerie, składy paliw, a nawet biura projektowe (konkretnie Suchoja, czyli projektanta samolotów Su).

To gazociąg pod Saratowem

To skład paliwa w nomen-omen Azowie (że jeszcze nikt nie zaproponował zmiany nazwy miasta)

A to skutki zmasowanego (siedemdziesiąt dronów) nalotu na lotnisko w Morozowsku. Jak widać kilka samolotów oberwało

Ciekawie rozwija się sytuacja z Mostem Krymskim.
Pamiętacie ten epicki atak z października 2022?
Moskale potem szybko most "naprawili", jeden z Puitinów poszalał na nim w samochodzie, po czym oficjalnie oddano go do użytku. Co jakiś czas był wyłączany, zdarzały się ataki dronów moskich na niego, ale niby wszystko szło swoim trybem. 

Ale są niuanse. 
Od dłuższego czasu bowiem korzystano jedynie z drogowej nitki mostu, która była mniej uszkodzona. Nitka kolejowa jednak... nie funkcjonowała! 
Przejechało demonstracyjnie kilka pociągów, ale na tym koniec. Przerzucono się na transport promowy, jednocześnie ogłaszając projekt budowy połączenia kolejowego Rosji z Krymem po lądzie. 
Po kolejnych miesiącach okazało się, że...

Linia kolejowa dochodzić będzie tylko do Mariupola (żółta kreska). Jest to linia jednotorowa, więc o niskiej przepustowości. Czerwona kreska to ten tor, z którego Moskale nie mogą korzystać, bo jest pod ukraińskim ostrzałem

Zaś to, co miało być dalszym torem do Krymu, okazało się instalacjami pod... gazociąg! Bo na pewno gazociąg jest tam najpilniej potrzebny.


W dodatku z powodu ataków ukraińskich dronów morskich wstrzymana została przeprawa promowa, a pociągi znów jeżdżą po nitce kolejowej. Tej poważnie uszkodzonej...


Do tej pory ochronę mostu zapewniał ruch statków w jego rejonie, ale wobec braku ruchu statków konieczne jest zabezpieczenie prowizorycznymi falochronami z barek...

I najnowszymi systemami przeciwlotniczymi S-500

W tym kontekście słowa rzecznika ukraińskiej Marynarki Wojennej Dymitra Pletenczuka, że:
- Most Krymski nie jest już ważny z militarnego punktu widzenia, więc jego zniszczenie nie będzie miało takiego skutku, jak na początku wojny z Rosją
- nabierają zupełnie nowego znaczenia. To nie znaczy, że Ukraina rezygnuje z tego celu, ale że nie wpłynie to na sytuację na froncie. Zniszczenie mostu będzie miało charakter symboliczny i propagandowy, a nie militarny. 

A jak jesteśmy przy systemach przeciwlotniczych, to GUR wspólnie z wojskiem w tydzień zdemolował po raz kolejny obronę przeciwlotniczą Krymu. W ramach operacji "Czyste Niebo" od połowy kwietnia poleciało "nachuj" kilkanaście systemów przeciwlotniczych, używanych głównie do ostrzeliwania Ukrainy. 


Korzyść podwójna. Po pierwsze, nie ma z czego ostrzeliwać Ukrainy, a po drugie nie ma czym bronić nieba na Krymem. 
Przy czym taki bonusik, że z kilkoma systemami w kosmos poleciała też amunicja. 

Tymczasem na granicy z Finlandią...






Rosyjskie bazy opustoszały...

Na froncie wyraźnie impet rosysjkiego natarcia się wyczerpał.
W Wołczańsku SZU odbijają ulicę za ulicą. Podobnie Ukraińcy nacierają na kierunku Głębokie-Łukiańcy. 

To był fajny kompleks hotelowy w Szebekino w Rosji. Do dnia, kiedy armia zajęła go na sztab

Teraz wygląda tak

To jest dość przejmujące wideo. Ostatnie, pożegnalne nagranie, w którym bojec opowiada o sytuacji w Wołczańsku i na koniec żegna się z synem. On naprawdę zginął krótko potem. Problem polega na tym, że syn znienawidzi za to Ukraińców, a nie klikę, która dla własnych interesów tego człowieka posłała na Ukrainę

Sytuacja na północy jest na tyle opanowana, ze Krakena przerzucono pod Jar Czasów.

Migawka z akcji tej jednostki specjalnej. Szybka podmiana zmecholi i atak na pozycje rosyjskie. I faktycznie, na tym odcinku doszło do lokalnych kontrataków. Nie zmienia to sytuacji ogólnej, ale spowalnia natarcie rosyjskie

Też Jar Czasów i ewakuacja pod ogniem rannego ukraińskiego żołnierza


Wyliczanka majowych fragów w wykonaniu Trzeciej Szturmowej (odcinek doniecki)

I mały bilansik dokonań jednostek podległych SBU od początku inwazji

Oczywiście, to nie jest tak, ze wszystko jest okej i super. Nie. To nie gra, ani zabawa, tylko wojna. Ale w tej wojnie widać już, że Rosja swoich strategicznych celów nie uzyska. Pytanie, ile ugra Ukraina.

Pożegnanie jednego z ukraińskich pilotów, wchodzących na początku inwazji w skład legendarnej jednostki "Duch Kijowa". Poległ w walce z rosyjskim samolotem kilka dni temu


Na koniec serdeczne pozdrowienia dla Putina od narodu Korei Północnej. W końcu Rosji i jej armii (wtedy jeszcze sowieckiej) zawdzięczają to, że mogą umrzeć ze szczęścia

***

Ponieważ albowiem gdyż wyjeżdżam do lasu nieregularność wpisów na blogu może się zwiększyć lub zmniejszyć. Nie wiem, kiedy będę miał czas i siłę do przejrzenia materiałów i napisania (a zbiera się choćby na nowe opowieści o Tik-tok Jurnym Don Jebace). 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dziennik wojny - dni osiemdziesiąty pierwszy, osiemdziesiąty drugi, osiemdziesiąty trzeci, osiemdziesiąty czwarty, osiemdziesiąty piąty, osiemdziesiąty szósty, osiemdziesiąty siódmy, osiemdziesiąty ósmy i osiemdziesiąty dziewiąty trzeciego roku (811, 812, 813, 814, 815, 816, 817, 818 i 819)

Dziennik wojny - doba dwudziesta czwarta, dwudziesta piąta, dwudziesta szósta, dwudziesta siódma, dwudziesta ósma, dwudziesta dziewiąta i trzydziesta trzeciego roku (754, 755, 756, 757, 758, 759, 760)

Dziennik wojny - dzień sto siedemdziesiąty dziewiąty i sto osiemdziesiąty trzeciego roku (909 i 910)