Dziennik wojny - doba dziewiętnasta i dwudziesta trzeciego roku (749 i 750)

 

Prezydent Macron we własnych wyobrażeniach

Tik-tok Książę Don Kaukazu Ramzanka Dyrow gra w swoje własne bierki i wychodzi na tym coraz lepiej. 
Niedawno przez media przeleciała afera dotycząca rosyjskiego, a właściwie czeczeńskiego handlu ludźmi. Przedstawiciele Kadyrowa wykupują z rosyjskiej niewoli ukraińskich żołnierzy, po czym - niezależnie od procedur rosyjsko-ukraińskich - wymieniają ich na swoich bojców wziętych do niewoli na Ukrainie. 
Cały proceder zaczął się jakoś w lecie ubiegłego roku, kiedy po powrocie do służby byłych dowódców Pułku "Azow" (którzy według umowy mieli pozostać internowani w Turcji do końca wojny), Rosja odmówiła dalszych wymian. Okazało się, że nie odpowiada to nie tylko Ukrainie, ale i Czeczenii, której bojcy i tak byli rzadziej wymieniani, niż inne podległe Moskwie nacje. 
Kto do kogo się zwrócił, nie ma znaczenia. Dość, że zawarto układ, który pozwala wyciągać z moskiewskich łap ukraińskich żołnierzy (a Czeczeni doskonale wiedzą, co to oznacza). Nie wykluczone, że kasa na to idzie z Kijowa, a czeczeński pośrednik zachowuje dla siebie jej część. Wcale bym się nie zdziwił. Choć układ jest na zasadzie win-win, więc Czeczeni być może angażują własne środki. 

W każdym razie zjawisko jest na tyle duże, że zainteresowali się nim "obrońcy praw człowieka" ujawniając i wysadzając całą operację. 
Nic gorszego, niż wzniosły pięknoduch, zza szlachetnych ideałów nie widzący rzeczywistości. 

Po odwaleniu numeru z olaniem orędzia jednego z Putinów i ocenzurowaniu jego tekstu, Tik-tok Don Generał zrobił u siebie rytualne złożenie hołdu Moskwie w postaci masowej prorosyjskiej demonstracji... 



A następnie...


Wrzucił w internet wspomnienie stalinowskiego ludobójstwa na narodzie Bałkarów (żeby nie on, to nawet nie wiedziałbym, że taki lud istnieje).

I to wszystko w państwie, w którym zlikwidowano działalność Stowarzyszenia "Memoriał" upamiętniającego ofiary komunizmu, jego twórcę wsadza się do więzienia, burzy się pomniki ofiar stalinowskiego terroru, a hitem mody jest marynarka a la Stalin.


Trzeba mieć jaja ze stali, żeby tak prowokować mocodawców, albo... 
Trzymać ich za jaja. 

I ten drugi przypadek mamy w Czeczenii. Moskale we własnym interesie  budując pozycję posłusznego sobie Kadyrowa doprowadzili do stanu, w którym tylko on może kontrolować Północny Kaukaz i rosyjskich muzułmanów i tak sami stali się zależni od swojego wasala. 

Jakby tego było mało, działająca na Ukrainie opozycja czeczeńska ogłosiła początek budowania armii wyzwoleńczej. 
Armii. 
Czeczeni mają dotąd jeden Batalion imienia Szejka Mansura, gdzie temu do armii? 

Ale jakoś dziwnie ta enuncjacja zbiegła się ze zdekonspirowaniem czeczeńsko-ukraińskiej wymiany jeńców. 

Czyli co? 
Kanał wymiany się zatkał, więc Czeczeni, nie mogąc odsyłać swoich do domu, tworzą z nich drugą obok kadyrowców armię? I jak dojdzie do konfrontacji między jednymi i drugimi Czeczenami, to podadzą sobie ręce i uderzą na Moskali wspólnie? 

Nie jest to niewykluczone. W 1945 roku sowieci stawali na głowie, żeby nie dopuścić do spotkania się nad Łabą oddziałów Ludowego Wojska Polskiego z żołnierzami Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Można się domyśleć, jaki byłby skutek tego spotkania. 

Jak bardzo Czeczeni nienawidzą Rosjan i są na nich cięci, obrazuje anegdotyczna historia. 
Kanały Telegrama obleciało zdjęcie leżącego na ziemi z zakrwawionym nosem wagenrowskiego blogera "Trzynastego", czyli Igora Guzenko. Poszła plotka, że zginął, ale wielu ludziom nie pasowało zbyt czyste ubranie i  brak innych śladów jakichkolwiek urazów. 




W dodatku dzień wcześniej Guzenko wrzucił swoją fotkę z zarostem. Oczywiście łatwiej w kilkanaście minut się ogolić, niż zapuścić brodę, ale zawsze jest tu jakiś dysonans

Po paru dniach "Trzynasty" pojawił się na swoim kanale, gdzie bełkotał, że to, co użytkownicy widzieli, to efekty "operacji specjalnej likwidacji agentów GUR pracujących na naszych tyłach". 


Chyba prędzej likwidacji baniaka samogonu.

Plotka głosi, że w pobliżu pojawiła się jednostka czeczeńska. A "Trzynasty" wiele razy wypowiadał się krytycznie o Tik-tok Army, a także o Anastazji Kaszewarowej, rosyjskiej ochotniczce i blogerce, która pod Bachmutem ostro zadarła z wagnerowcami (wspieranymi przez Guzenkę). Kadyrowcy stawali przeciw niemu w obronie atakowanej przez "Trzynastego" kobiety, za co on "odwdzięczał" im się krytycznymi uwagami na ich temat. 
Przy pierwszej okazji zostało mu więc wyjaśnione ręcznie, żeby więcej tego nie robił.

W Riazaniu pod Moskwą mieszkańców w środowy poranek obudził charakterystyczny warkot...

A potem huk...
A w zasadzie kilka... Dokładnie trzy, bo drony uderzyły wielokrotnie w riazańską rafinerię, niszcząc zbiorniki gotowego paliwa i...

Wieżę rafinacyjną, czyli główny i podstawowy element procesu technologicznego rafinerii






Doliczając uderzenia z wtorku, o których pisałem poprzednio, a także dwa kolejne ze środy  wychodzi według Bloomberga na to, że w dwa dni Ukraińcy wyłączyli Moskalom dwanaście procent produkcji pochodnych ropy naftowej. Głównie oczywiście paliw. 



I nie chodzi tu już o eksport, który i tak już spadł drastycznie. Teraz gra idzie o paliwa do czołgów, BWPów, pojazdów, lokomotyw i samolotów wojskowych. O wszystko to, co stanowi o potencjale ofensywnym moskiewskiej armii. 
Jest tak źle, że realnie zagraża sytuacja, w której konieczny będzie... import paliw z Indii!


Jak o rosyjskiej armii i wczorajszym wpisie, to napisałem o katastrofie Iła-76 koło Iwanowska. Napisałem też, że awaryjnie wylądował. 
I to jest prawda. 
Ale są niuanse. 

Lądowanie nie było do końca kontrolowane. 


Krążą plotki, że wśród ofiar jest wysoki oficer rosyjskiego lotnictwa. 
Tym samym kwestia, czy to tylko awaria spowodowana zużyciem i brakiem serwisowania, czy pomogła "niewidzialna ręka Budanowa", pozostaje otwarte. 

Jak jesteśmy przy Budanowie, to GUR potwierdził uszkodzenie A-50 w poniedziałkowym nalocie na zakłady lotnicze w Taganrogu. Nie jest jasne, czy to rzeczywiście ta maszyna, którą wcześniej na Białorusi uszkodzili partyzanci. W każdym razie na razie nie polata. 

W kolejnym wywiadzie Budanow zapowiedział przeprowadzenie dużej operacji na Krymie, która "da nadzieję ludziom będącym od dziesięciu lat pod okupacją".


Czytelnikom bloga nie muszę chyba pisać, że to wcale nie oznacza, że faktycznie taka operacja teraz zaraz nastąpi. Szef wywiadu nie chlapie ozorem na prawo i lewo, tylko mówi dokładnie to, co chce, żeby przeciwnik usłyszał. 
I co teraz Rosjanie mają z tym zrobić?
Ano są w ciemnej głębi. Nie mogą zignorować i muszą obstawić Krym siłami koniecznymi do zapewnienia półwyspowi bezpieczeństwa. A to oznacza, że sił tych nie będzie gdzie indziej. 
Operacja zapowiadana przez Budanowa pewnie nastąpi, ale nie wiadomo, kiedy. A nic tak nie wykańcza nerwowo, jak oczekiwanie.

Na razie współpracujące z GUR jednostki złożone z Rosjan wparowały, jak pisałem do Obwodów Białogrodzkiego i Kurskiego. Trudno powiedzieć, jak się rozwinęły ich działania. Z jednej strony są w sieci filmy, pokazujące ich skuteczność...

Zniszczone dronami moskiewskie pojazdy opancerzone pod Grajworonem

Wrakowisko moskiewskich pojazdów koło Grajworonu z perspektywy "Sybiraków"

Legion "Wolność Rosji" w Tiotkino

Podobno w wyniku starć rozbita została Brygada "Duch", złożona z Ługandonów

Rzekomo sceny z zajęcia przez powstańców siedziby FSB w Białogrodzie.
Film ma pochodzić z drona FSB. Raczej ukraińska dezinformacja, bo nie ma innych potwierdzeń takiego ataku, za to są potwierdzenia ostrzału Białogrodu

Zniszczenie moskiewskiego BTRa przez legionową (a naprawdę ukraińską) artylerię, wspierającą RDK w Tiotkino. Powstańcy chwalą się precyzją strzału

Z drugiej strony Rosjanie puszczają filmy pokazujące zniszczony ukraiński sprzęt na granicy. 


Co ciekawe, to też Grajworon. Wygląda zatem na to, że obie strony pokazują to samo wrakowisko, ale przypisują porażkę stronie przeciwnej.

Na pewno ten czołg należał do Legionu i na pewno wrypał się na miny na przejściu Hoptiwka-Niechotiejewka.

Komu bardziej wierzyć? 
Film Moskali jest z dystansu, z dronów. Trudno na nim zidentyfikować, do kogo należy posowiecki złom. "Sybiracy" dali zdjęcia z bezpośredniej odległości. Czyli są na miejscu, na wrakowisku. 

Straty Legionu jednak są poważne (żółte opaski na mundurach)

Pod ostrzałem jest Białogród...



Oraz w Kozince


A rosyjskie trolle w polskim internecie wyprodukowały nawet taki potężny odwet Moskali

Post został wykpiony tekstem "To już tak źle, że własne wsie muszą bombardować?"

Dziś z Grajworona i okolic mieszkańcy przez cały dzień uciekali, zatem natarcie Sybiraków wcale nie zostało odparte, jak podawali Moskale. 



Z informacyjnego chaosu wyłania się jednak pewien obraz. 

Przypuszczalna aktualna sytuacja na odcinku Grajworonu

Batalion Syberyjski w ramach chrztu bojowego wykonał pozorowany atak na Grajworon z użyciem ciężkiego sprzętu (między innymi "naszych" T-91 Twardy), co miało wzmocnić wrażenie, że ten kierunek jest kluczowy. Ich zadaniem nie było przełamanie, a ściągnięcie w ten rejon jak największych sił rosyjskich.
Równocześnie reszta Legionu "Wolna Rosja" uderzyła nieco bardziej na północ koło Spodariuszyno, również z tym samym zadaniem.

Mapka od Tomasza Fita

Główne natarcie w wykonaniu Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego poszło na Tiotkino w Obwodzie Kurskim, czyli w zupełnie innym rejonie granicy i tu osiągnięto pewne sukcesy. 


Rzekomo tak wygląda przebieg rajdu w rejonie Tiotkino, ale to raczej fantazja

W środę wieczorem Legion ogłosił swoją strefę działań i wskazał korytarze humanitarne dla cywilów, które mają być otwarte od 21.00 dziś do 7.00 jutro. Oczywiście, czasu moskiewskiego, czyli u nas to dwie godziny wcześniej. 

Nie jest to jakiś gigantyczny obszar, ale nie to ma w tej operacji znaczenie. Na kilka dni przed wyborami przypomnienie Rosjanom o wojnie, która w agendzie wyborczej Putina prawie nie istniała, a także pokazanie, że władza nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa swoim poddanym (a to jest fundamentalna rola każdej władzy), stanowi silne podważenie legitymacji kliki Putina do rządzenia krajem.


Do tego dziś na kanałach rosyjskich pojawiły się informacje o desancie śmigłowcowym, jaki mieli przeprowadzić Ukraińcy (czy też Legion "Wolna Rosja") koło Kozinki.


Co Ukraińcy skomentowali z właściwym sobie humorem


Ten sam Wojenkor Kotjonok zachodzi w głowę, jaki jest sens rajdu

"Z ludzkiego punktu widzenia to obłęd. Z sakralnego - opętanie, to znaczy ogromna masa ludzi na terytorium, które kontroluje Kijów, wpadła w stan obsesyjny. Do leczenia tego nadaje się akurat SWO (specjalna operacja wojskowa)". Jak widać Z-propagandystom nic na mózg nie pomaga. Może po prostu nie ma czego leczyć...


A z ciekawostek, w akcji tej ujawnił się batalion kozaków. Nie Kozaków Zaporoskich, a ich zrusyfikowanych potomków z Kubania i znad Donu.


Kozacka flaga

Działają tam również Czeczeni Szejka Mansura. Czyli wygląda na to, że GUR posłał pod Białogród całość sił "rosyjskich", jakimi dysponuje. 


Przy tym dziwny jest brak zauważalnej aktywności Tik-tok Army, która miała osłaniać ten odcinek granicy rosyjskiej. 

To oczywiście trolling, ale zabawny. Jeden z bardzo wielu, jakie wygenerowała wizerunkowa porażka Moskwy pod Białogrodem (kolejna)

A w Twerze spalił się świeżo wybudowany, jeszcze niezasiedlony blok mieszkalny.



Moskale też mogą się pochwalić sukcesami. 
Udało im się na przykład zdemilitaryzować i zdenazyfikować kolejne bloki mieszkalne wraz z lokatorami. 
'
Mężczyzna przed blokiem znalazł zwłoki swojej matki, która nie zdążyła wrócić do domu...

Chwalą się też zniszczeniem drugiej już wyrzutki HIMARS.

To pierwszy przypadek z 5 marca. Trafienie rakietą typu MLRS w odległości pięćdziesięciu siedmiu kilometrów na zachód od Gorłówki

I drugi z wtorku. Pod Awdijówką, czterdzieści pięć kilometrów od frontu

Warto porównać obie eksplozje. W pierwszym przypadku mamy potwierdzone przez Ukraińców zniszczenie wyrzutni. Zwróćmy uwagę na biały kolor dymu (paliwo rakietowe), wielkość pióropusza eksplozji, wybuchy wtórne, samoczynne starty rakiet. 
W drugim tego nie ma, a film urywa się zaraz po wybuchu rakiety (Iskander). Nie ma też na filmie pojazdów wpierających, widocznych w pierwszym materiale. 
Wszystko wskazuje na to, że drugi atak to uderzenie w atrapę.

Nie był jednak raczej atrapą konwój pojazdów systemu Patriot, którego zniszczenie koło Pokrowska pokazuje ten film. 

 
Także to uderzenie w lądowisko ukraińskich śmigłowców pod Dnipro, pięćdziesiąt kilometrów od frontu, jest prawdziwe. Dwa Mi-17 zostały przynajmniej uszkodzone, a jeden zdążył odlecieć

Moskale odrobili lekcję i po półtora roku zaczęli skutecznie stosować taktykę, którą Ukraińcy stosują od lata 2022 roku. Szybko się uczą.

W ataku na śmigłowce poległo dwóch ukraińskich lotników.



Sytuacja na właściwym froncie bez znaczących zmian. 


W rejonie Awdijówki Rosjanie stopniowo zajmują równinę na zachód od miasta i zbliżają się do linii wzgórz między Berdyczy z Karlówką. Dalej teren pracuje dla sił ukraińskich.


Oba transportery Moskali rozbite zostały przez ukraińską 47 Brygadę w Berdyczach koło cmentarza. Ta droga jest już na wzniesieniach, które powinny zatrzymać rosyjskie natarcie. Berdyczy będą zatem pozycją ryglującą, której Ukraińcy nie mogą oddać.

Mapka od Tomasza Fita

Znacznie gorzej jest w Tonenke nieco bardziej na południe. Trwają walki o przemysłową, której upadek w zasadzie otwiera Rosjanom drogę aż do rzeczki Dumy.

Tyle, że tu powstanie wtedy sytuacja, jaka była w poprzednią zimę na pod Iwanowskiem na południowej flance Bachmutu. Moskale będą na otwartej przestrzeni, gdzie nie ma się gdzie ukryć, a artyleria ukraińska ze wzgórz będzie mogła do nich walić.

W Iwanowsku właśnie toczą się walki. Moskale wyciągnęli wnioski i obeszli ukraińskie pozycje od strony Chromowego. Na razie natarcie rosyjskie spowolniło. Ukraińcy próbują kontratakować.


Moskale kontynuują też ataki na Nowomichajłówkę koło Marinki. Generalnie teren ten nie sprzyja obronie i przysłana tu na wzmocnienie 3 Brygada Szturmowa "Azow" ma ciężką pracę do wykonania.

Widać, że na najbardziej krytyczne odcinki ukraińskie dowództwo rzuciło najbardziej doświadczone jednostki. 

Moskale gromadzą siły do ataku na przyczółek pod Krynkami i Oleszkami. Zobaczymy, jak to się rozwinie.

Poza tym nic nowego. 

Nowy ukraiński głównodowodzący generał Aleksander Syrski objeżdża jednostki na najważniejszych odcinkach. Wiadomo, pańskie oko konia tuczy. 


Zapowiedział też, że pomimo trudnej sytuacji na froncie, rozpoczęła się rotacja ukraińskich jednostek...
Pomoże to ustabilizować sytuację i pozytywnie wpłynie na stan moralny i psychiczny naszych żołnierzy. W toku pracy podjąłem wszystkie niezbędne decyzje, aby poprawić zdolności bojowe naszych brygad
- powiedział generał.

Wcześniej wyznaczone przez niego zespoły przeprowadziły audyt jednostek, żeby ustalić, czemu wśród tak samo wyszkolonych i wyposażonych oddziałów jedne walczą lepiej i skuteczniej, a drugie gorzej. 

Sama idea słuszna, ale kto wcześniej był dowódcą wojsk lądowych? Nie Syrski przypadkiem? Czyli co? Syrski robi audyt Syrskiemu i sprawdza, czemu Syrskiemu nie wyszło w lecie? 

Za to ciekawie robi się u sojuszników. 

Premier Donald Tusk jedzie na szczyt Polska-Niemcy-Francja zdać relację ze spotkania z Joe Bidenem. 
Na marginesie, w poprzek krajowych podziałów polityczny napiszę, że z perspektywy relacji zagranicznych obecny układ premier-prezydent jest dla Polski optymalny. Jeden jest dobrze widziany w Berlinie i Paryżu, drugi w Waszyngtonie. Obaj mogą (we własnym politycznym interesie) dużo ugrać na obu fortepianach. 
Inna rzecz, czy każdy z nich będzie chciał. 

W Niemczech tymczasem awantura. Nie dość, że kanclerz Scholz upiera się, że nie da Ukrainie pocisków dalekiego zasięgu


To jeszcze Rolf Muetzenich, szef frakcji SPD (partii Scholza) w Bundestagu otwarcie wezwał dziś do "zamrożenia wojny" na Ukrainie.


Jak na ten pomysł zareagowali Niemcy? 
Ten obrazek to jeden z mniej ostrych komentarzy. 

"Powstań przeciw nazistom!"

Niemcy naprawdę nie popierają Scholza i postrzegają Rosję jako wroga, a nie partnera do interesów. Co tradycyjnie nie dotyczy socjaldemokratów, którzy prorosyjscy i prosowieccy byli zawsze.

Tymczasem w mediach francuskich pojawiła się informacja, że wojsko republiki jedzie na Ukrainę... Ale przez Rumunię... 
Tak trochę na około...

Oczywiście, jest to prawda, jak w radiu Erewań. 
Jadą na Rumunię, ale brać udział w ćwiczeniach wojskowych, które mają na celu odstraszyć Moskali od sąsiedniej Mołdawii. 

A cały fejk powstał w kontekście przemówienia prezydenta Macrona (nadanego później), w którym... '
wycofał się on rakiem z wcześniejszych pomysłów wysłania wojska na Ukrainę właśnie. 

Streszczając, powiedział on:

- Nie zamierzam wysyłać wojska, ale tego nie wykluczam. Wrogiem Francji nie jest Rosja, a putinowski reżim. Putin nie zatrzyma się na Ukrainie, a jej działania destabilizują także Bliski Wschód i Afrykę. Ta wojna trwa już od lat. Trzeba zrozumieć Polskę i kraje zagrożone przez Rosję
Fajnie, że wreszcie to zauważył.


W Los Angeles rozdano oskary i nagrodę za pełnometrażowy film dokumentalny dostał "20 dni w Mariupolu", który już zajawiałem. 
Ale teraz mam całość. Więc zapraszam was na ten ponadgodzinny dokument (na film jest nałożone ograniczenie 18+, więc żeby go obejrzeć, trzeba będzie się zalogować na YT, zdjęcia są bardzo drastyczne)







Komentarze

  1. Serdecznie dziękuję, podziwiam, za ogrom pracy i dlatego chylę głowę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Niestety, nie mam czasu, a czasem i sił na tak częste wpisy, jak bym chciał.

      Usuń
  2. @Sipper
    Co sądzisz o tym ? Chodzi mi o końcówkę filmu dotycząca wysłania naszego wojska.
    Słuchając buńczucznych wypowiedzi Kosiniaka, Sikorskiego czy Hołowni też pomyślałem podobnie.

    https://www.youtube.com/watch?v=TsoCJfZdeV0

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no, Kowalski pierdoli, jak potłuczony. Kolejny przekonany o wszechmocy Rosji. Gadka Macrona jest retoryką, ale sam wskazał "czerwone linie", a do nich daaaaaleko.
      Posłanie polskiego wojska na Ukrainę byłoby przede wszystkim błędem politycznym, bo dałoby moskiewskiej propagandzie paliwo. Przecież cały czas gadają o tym, że Polska chce zaanektować zachodnią Ukrainę.

      Usuń
    2. A że nasi politycy chrzanią kocopoły to inna rzecz

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Dziennik wojny - dni osiemdziesiąty pierwszy, osiemdziesiąty drugi, osiemdziesiąty trzeci, osiemdziesiąty czwarty, osiemdziesiąty piąty, osiemdziesiąty szósty, osiemdziesiąty siódmy, osiemdziesiąty ósmy i osiemdziesiąty dziewiąty trzeciego roku (811, 812, 813, 814, 815, 816, 817, 818 i 819)

Dziennik wojny - dzień sto dziewięćdziesiąty trzeci, sto dziewięćdziesiąty czwarty, sto dziewięćdziesiąty piąty, sto dziewięćdziesiąty szósty, sto dziewięćdziesiąty siódmy, sto dziewięćdziesiąty ósmy, sto dziewięćdziesiąty dziewiąty, dwusetny, dwusetny pierwszy, dwusetny drugi, dwusetny trzeci, dwusetny czwarty, dwusetny piąty, dwusetny szósty, dwusetny siódmy, dwusetny ósmy, dwusetny dziewiąty, dwieście dziesiąty, dwieście jedenasty, dwieście dwunasty, dwieście trzynasty, dwieście czternasty, dwieście piętnasty, dwieście szesnasty, dwieście siedemnasty, dwieście osiemnasty, dwieście dziewiętnasty, dwieście dwudziesty (922, 923, 924, 925, 926, 927, 928, 929, 930, 931, 931, 932, 933, 934, 935, 936, 937, 938, 939, 940, 941, 942, 943, 944, 945, 946, 947, 948, 949, 950)

Dziennik wojny - doba dwudziesta czwarta, dwudziesta piąta, dwudziesta szósta, dwudziesta siódma, dwudziesta ósma, dwudziesta dziewiąta i trzydziesta trzeciego roku (754, 755, 756, 757, 758, 759, 760)