Dziennik wojny - doba trzydziesta pierwsza, trzydziesta druga i trzydziesta trzecia trzeciego roku (761, 762 i 763)
Tik-tok Don Książę Kaukazu nie byłby sobą, żeby nie wykręcił jakiegoś numeru i nie zagrał Kremlowi na nosie. Oczywiście, na Telegramie potępił zamach i odznaczył swoich bojców rzekomo zaangażowanych w ujęcie zamachowców. I niby wszystko jest w porządku.
Ale jest niuans.
Dzień po zamachu w Czeczenii obchodzono święto państwowe Dzień Konstytucji. Ramzanka Dyrow pojawiał się w różnych istotnych miejscach i wygłaszał przemówienia. I przy tej okazji padło:
- CZECZENIA STAŁA SIĘ PAŃSTWEM!
Ki czort? - pomyśli ktoś. Czy to wezwanie do powstania?
Od 29 minuty
Nic z tych rzeczy.
Ten tekst to właśnie wezwanie do spokoju.
- Czeczenia stała się państwem dzięki mądrej polityce, która pozwoliła uniknąć ponownej rosyjskiej inwazji. Nie spieprzmy tego nieprzemyślanym i przedwczesnym buntem. Dalej budujmy swoją siłę w ramach Federacji Rosyjskiej i przygotowujmy się na czas rozpadu Imperium.
Jednocześnie jest to oferta dla wszystkich muzułmanów, którzy w wyniku rozpętywanej teraz histerii antyislamskiej poczują się zagrożeni.
- Czeczenia stała się państwem i może was obronić!
Tymczasem w Krasnogorsku uczczono pamięć ofiar "nieudolności" rosyjskich służb.
Pojawia się coraz więcej kompilacji filmów z przebiegu ataku. Tutaj zamieszczam jeden z nich o tyle ciekawy, że widać na nim przy wejściu policjanta z psem szkolonym do wykrywania broni i materiałów wybuchowych. Widać także kolejki do drzwi, przy których wchodzący są sprawdzani na bramkach do wykrywania metali.
Tymczasem na filmie z napadu widać bramki, przy których nie ma obsługi i nie widać policjanta z psem. Dokładnie tak, jak to było w relacjach świadków.
OSINTowcy analizując zdjęcia z ataku zauważyli w sali koncertowej dziwnie zachowujących się ludzi.
Ubrani jednolicie w niebieskie swetry mężczyźni mieli zacząć nagrywanie jeszcze zanim zaczęła się strzelanina. Podczas ataku zachowywali się spokojnie i chodzili po sali, jakby nigdy nic, cały czas nagrywając i smsując.
Obserwatorzy zwrócili też uwagę na dziwne "gorsety" pod ubraniem.
Coś takiego? |
Kierownicy zamieszania?
A teraz wisienka na torcie.
Niektórzy z tych mężczyzn zostali rozpoznani na zdjęciach z...
zatrzymania rzekomych zamachowców! |
Fascynuje mnie, jak wszelkiej maści prowokatorzy nie zauważyli istnienia od jakichś piętnastu lat mediów społecznościowych, a od kilku lat narzędzi, opartych na AI, które pozwalają szybko weryfikować informacje.
Rosyjskie kanały już jednak podważają te spostrzeżenia, pokazując rzekomych prawdziwych właścicieli podejrzanych twarzy.
Roman Dobrochtow, związany z "The Insider", twierdzi, że to Dymitr Jerochin, nauczyciel WF z Troicka |
Na prawym zdjęciu Jerochin chwali się dyplomem sukcesem w siłowaniu się na rękę w Sosenskim Centrum Sportu.
Zgadnijcie, co jest tuż obok, oddzielone tylko parkiem?Siedziba Służby Wywiadu Zagranicznego SWR! Ten czerwony znacznik. A w dolnym rogu po lewej znacznik zielony to właśnie Sosenskie Centrum Sportu. |
Troick zaś jest ciut dalej na południe. |
Oczywiście, to wszystko mogą być zbieżności i sploty przypadków, jak w "Killerze".
Mogą.
Z drugim zestawem zdjęć jest prościej.
Jasne.
Zapewnienie funkcjonowania strategicznej gospodarczo i wojskowo infrastruktury nie ma nic wspólnego z FSB.
Co do człowieka w masce, to każdy ma oczy.
Przy okazji analiza przywoływanego już przeze mnie ukraińskiego blogera Tatarigami. Generalnie pisze zbieżnie z tym, co ja podałem, ale jego tekst zawiera trochę dodatkowych ciekawych szczegółów.
Sąd Rejonowy dla dzielnicy Basmanna (znany z tego, że już wcześniej wydawał wyroki pod dyktando Kremla, między innymi nakazując aresztowanie przebywającego na emigracji Borysa Akunina - znanego na pewno wielbicielom powieści detektywistycznych) aresztował na dwa miesiące domniemanych sprawców masakry.
Dalerion Mirzojew, Rachabalizod Murodali oraz Fariduni Shamsidin przyznali się do winy. Wożony na wózku inwalidzkim (oficjalnie z powodu obrażeń odniesionych podczas walki z siłami bezpieczeństwa) Muhammadsobir Fajzow jednak twierdzi, że jest niewinny.
I co za zaskoczenie!
Tylko on jest bezdzietnym kawalerem! Pozostała trójka ma w Rosji żony i gromadki dzieci.
Dziwne, nie?
Moskiewscy propagandyści, jak Skabiejewa, nie ukrywają, że wobec podejrzanych o zamach zastosowano tortury, a wręcz je uzasadniają
W odpowiedzi w sieci pojawiły się rzekome pogróżki ze strony ISIS-K, grożące zemstą tym, którzy torturują oskarżonych i prześladują muzułmanów. W tekście są też pogróżki pod adresem Putina.
Jest to kontrowane, że ISIS nie stosuje takich grafik i że na ich kanałach takich apeli nie ma, ale to nie gra roli.
Szczególnie, że od soboty już kilkakrotnie ogłaszano alarmy o podłożonych bombach w różnych miastach Rosji, w tym w Moskwie i Petersburgu.
Tu widziałbym rękę FSB i MSW, które z kaukaską i środkowoazjatycką mafią oraz diasporą muzułmańską mają naprawdę duży problem. Po linii legalnej niewiele mogą zrobić, szczególnie przy wpływach Kadyrowa.
Ale załatwienie "problemu" rękami podburzonych ludzi to obiecujący dla nich scenariusz, a Moskwa ma w tym doświadczenie wielowiekowe.
Dlatego zatrzymywani są kolejni ludzie rzekomo powiązani z zamachem, a nacjonaliści wzywają do rozprawienia się z muzułmanami...
Co i raz zatem wyją syreny i ewakuowane są różne obiekty, żeby wywołać psychozę strachu.
Koło Centrum Handlowego Serdanka we Władywostoku zauważono dwóch mężczyzn z bronią białą i granatami. Ewakuowano natychmiast klientów sklepu, na miejsce przyjechały wszystkie możliwe służby i... okazało się, że wszystko to były atrapy, nie mające cech użytkowych
Kreowanie psychozy trwa. Dzieciaki w szkołach dostają smsy z propozycjami udziału w kolejnym ataku terrorystycznym.
Natomiast moskiewska policja dostała wolną rękę w kwestii szykanowania muzułmanów, a szczególnie Tadżyków, z czego radośnie korzysta.
Łapanka w magazynie Wildberries w Elektrostalu (taka nazwa miejscowości) pod Moskwą. Część imigrantów od razu wywożona jest do punktów werbunkowych i kierowana na front
Oczywiście, propaganda moskiewska nie zapomina o Ukrainie. Moskiewski sąd ZAOCZNIE aresztował szefa Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Wasyla Maluka.
Ale tu zaskoczenie!
Decyzja nie ma związku z atakiem na Crocus City Hall, a jest konsekwencją "śledztwa" w sprawie ataku na Most Krymski w październiku 2022 roku.
Decyzja nie ma związku z atakiem na Crocus City Hall, a jest konsekwencją "śledztwa" w sprawie ataku na Most Krymski w październiku 2022 roku.
Ale to bez sensu, bo doskonale wiadomo, kto zniszczył most.
Generalnie Moskwa przez kilka dni próbowała wciskać wersję ukraińską, choć wyraźnie sprzeciwiał się jej Baćka Traktorzyta, którego służby prasowe po raz kolejny podniosły wersję, że rzekomi zamachowcy skierowali się na Ukrainę, bo nie mogli przekroczyć obstawionej szczelnie granicy rosyjsko-białoruskiej.
Ta wersja jest wybitnie złośliwa, bo sugeruje, że najeżona wojskiem granica w Obwodach Kurskim i Białogrodzkim jest łatwiejsza do przekroczenia, niż granica z Białorusią.
Biorąc pod uwagę harce rosyjskich powstańców gotów jestem się zgodzić.
Wersja Bulbenfuehrera mieści się w granicach prawdopodobieństwa, ale wątpię, czy jest prawdziwa |
Ale co poważniejsze, fundacja Al-Azaim będąca oficjalną agendą ISIS-K opublikowała szczegółowy, trzydziestostronnicowy raport z zamachu na Crocus City Hall, czym całkowicie rozbiła moskiewską propagandę.
Niemniej motyw, że to Ukraina stała za masakrą w Crocus City Hall. Według szefa FSB Aleksandra Bortnikowa była to robota USA, Ukrainy i Wielkiej Brytanii. Islamiści mieli dogadać się z nazistami i syjonistami (żydowskimi nacjonalistami).
No logiczne.
Oczywiście ścisłe związki Hamasu z Moskwą nie mają tu znaczenia. I to na serio, bo Hamas powiązany jest z Iranem, a Iran jest szyicki. Szyitów zaś tworzący Państwo Islamskie sunnici nienawidzą bardziej, niż "niewiernych". Zatem niewierny współpracujący z szyitami to zło nad wszystkie zła.
Na Ukrainie rządzonej przez Żyda (i to nie jednego) według Putina powstała nowa "Hitler Jugend" |
Idealna kopia HJ pod nazwą JunArmia istnieje natomiast od lat w Rosji |
Te aberracje moskiewskiej propagandy nie powinny dziwić nikogo, kto widział meandry propagandy sowieckiej. "Sok z Buraka" przy tym to przedszkole. To, jakie wątki potrafili łączyć propagandyści Stalina, powinno być przedmiotem pogłębionych studiów nad robieniem ludziom wody z mózgu.
Ot taka próbka współczesna.
Jesienią zeszłego roku erefiańskie Ministerstwo Bredzenia Po Całym Świecie (MSZ) wydało broszurkę "Ukraina - centrum światowego nazizmu". Można ją było pobrać na stronach ambasad. Na stronach tej broszurki znalazły się zdjęcia takiego neonazisty wraz z informacją, że został zlikwidowany przez dzielnych bojców moskiewskich.
Miłchakow zaskarżył MSZ o zniesławienie. Oburzyło go, że zrobili z niego Ukraińca. To, że pokazali jako neonazistę mu nie przeszkadza.
A tu sympatyczni młodzieńcy z Moskwy rozmawiają uprzejmie z kobietą z Jakucji. Zwróćcie uwagę na gest na końcu filmu
Moskiewska propaganda coraz częściej atakuje w bezczelny sposób Polskę. Już nie straszą zaborem przez Polaków Ukrainy, tylko pokazują nas jako kraj słaby. I nie pomaga tu wygaszanie Telewizji Biełsat, przyjęte entuzjastycznie na Białorusi.
Radosny wpis Grigorija Azarionka, głównego propagandysty BulbenFuehrera, o wyrzuceniu z |
Po okresie względnej ciszy od nowa zaczął się nacisk migracyjny na granicy polsko-białoruskiej, koordynowany wspólnie przez Mińsk i Moskwę.
Zaczęły się też grubsze prowokacje.
Rakieta przeleciała wzdłuż polskiej granicy, atakując zachodnią część Ukrainy. Na terenie Polski przebywała przez trzydzieści dziewięć sekund.
Ukraińcy już zaczęli szydzić, że to dość, żeby ją zestrzelić...
"Z mojego doświadczenia. 39 sekund to bardzo mało. Przez ten czas trudno nawet zrozumieć, którędy weszła rakieta" |
Temat podchwyciła też ukraińska propaganda |
Tylko, że to tak nie działa.
Każda próba zestrzelenia rakiety lecącej w pobliżu granicy wiąże się z ryzykiem ostrzelania terytorium sąsiada.
To co, szanowni sąsiedzi, mieliśmy ostrzelać was?
Trajektoria pocisku (skrajny lewy pomarańczowy) wyklucza możliwość pomyłki. To była świadomie zaplanowana trasa. Ale bądźmy poważni, o żadnym zestrzeleniu nie mogło tu być mowy |
Polskie władze zrobiły to, co powinny w tej sytuacji (satysfakcję mam tylko taką, że ci, którzy czepiali się poprzedniego rządu, teraz muszą mierzyć się z tymi samymi problemami i podejmują takie same decyzje, bo innych podjąć nie mogą). Czyli wezwały na dywanik ambasadora Rosji w Warszawie Siergieja Andrejewa.
Pan ambasador ostentacyjnie zlał wezwanie do polskiego MSZ, co powinno się skończyć wywaleniem go z Polski jako persona non grata.
Rzecznik polskiego MSZ wyksztusił z siebie tylko żenująco śmieszny komentarz, pokazujący, że publicystów nie wolno zatrudniać na stanowisku rzecznika prasowego instytucji publicznych, bo im się role mylą. Od tego, czy ambasador Rosji "jest w stanie właściwie reprezentować w Warszawie interesy Rosji" jest Ministerstwo Okłamywania Wszystkich Za Granicą w Moskwie, a nie polski MSZ.
Oczywiście, rozumiem, że ten zwrot to zawoalowana groźba, że jak Andrejew będzie się tak zachowywał, to w ciągu doby wróci, skąd go przysłano. Ale to nie tak powinno brzmieć.
Rzecz w tym, że Rosja obecnie testuje, na ile może sobie pozwolić w relacjach z Polską. I jeśli wyczuje słabość i brak zdecydowania (a już wyczuła), będzie grać coraz ostrzej. I cała dobra robota ministra Sikorskiego, który pięknie pointuje rosyjską propagandę na spotkaniach międzynarodowych, pójdzie na marne.
Won z ruSSkim ambasadorem! Kacap rozumie tylko język siły.
I w tym duchu wypowiedzieli się też we wtorek politycy państw bałtyckich, że polska reakcja była za miękka i potrzeba stanowczości.
To jak jesteśmy przy rakietach.
Weekendowy atak rakietowy na Sewastopol pozbawił Moskwę nie tylko desantowców "Jamał" i "Azow". Bliższa analiza zdjęć satelitarnych sewastopolskiego portu pokazała, że problemy (ponownie) ma okręt rozpoznania "Iwan Churs" oraz okręt "Konstanty Olszański", zajęty przez Moskali podczas aneksji Krymu w 2014 roku.
Uszkodzenia "Iwana Chursa" |
Rosjanie nie potrzebują zresztą Ukraińców do zatopienia swojej floty. Na Bałtyku podczas ćwiczeń rosyjska rakieta wystrzelona z rosyjskiego okrętu zniszczyła rosyjski trawler rybacki.
Ponownie rakiety spadły na Ukrainę.
Okazało się, że po raz drugi użyto pocisków typu "Cyrkon". Za pierwszym razem parę tygodni temu udało się taki zestrzelić, zanim doleciał do celu. Tym razem też się udało, a szczątki rakiet są badane.
Wstępne dane wskazują, że mamy do czynienia z prawdziwym pociskiem hipersonicznym, znacznie lepszym od przereklamowanych Kindżałów.
Ale też możliwym do zestrzelenia.
Czas dolotu Cyrkonów z Sewastopola do miast Ukrainy liczy się w pojedynczych minutach |
W okolice tej strategicznej szkoły w Kijowie rakieta doleciała w chwili ogłoszenia alarmu. Dzieciaki nawet nie zdążyły do schronów
Na froncie nie ma poważniejszych zmian. Moskale naciskają z pewnymi sukcesami w kierunku Jaru Czasów, na zachód od Awdijówki i pod Robotynnem.
Przegląd moskiewskiego oddziału po ataku pod Awdijówką
Koksownia w Awdijówce stała się pułapką dla zgromadzonych tu Moskali
A tu już lewy brzeg Dniepru i kolejny punkt dowodzenia Moskali zmierza w stronę Pasa Oriona
A na dobranoc muzyczna laurka, jaką z swojemu szefowi, Tik-tok Księciu Don Kaukazu wystawił Adam Delimchanow, numer dwa w Czeczenii.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńChwała Bogu na wysokości a na ziemi pokój ludziom dobrej woli. To co prawda z Narodzenia, ale niech będzie aktualne przy Zmartwychwstaniu
OdpowiedzUsuń28 marca 2024 22:29