Dziennik Wojny - Co jest w Strategii Bezpieczeństwa Narodowego USA? - dni od dwieście osiemdziesiątego trzeciego do dwieście dziewięćdziesiątego ósmego czwartego roku (1378-1393)
A jest ciekawie.
„Strategia” to konkretny, realistyczny plan, który wyjaśnia zasadniczy związek między celami a środkami: zaczyna się od trafnej oceny tego, czego chcemy, oraz tego, jakie narzędzia mamy do dyspozycji – albo możemy w realistyczny sposób stworzyć – by osiągnąć zamierzone rezultaty.
Aby Stany Zjednoczone pozostały najsilniejszym, najbogatszym, najpotężniejszym i najbardziej odnoszącym sukcesy państwem świata przez kolejne dekady, nasz kraj potrzebuje spójnej, skoncentrowanej strategii działania w świecie. A żeby ją dobrze ułożyć, wszyscy Amerykanie muszą wiedzieć, co dokładnie próbujemy osiągnąć i dlaczego.
wszyscy Amerykanie muszą wiedzieć, co dokładnie próbujemy osiągnąć i dlaczego.
Prezydent USA nie jest prezydentem świata, a Stany nie są zbawcą ludzkości.
- Nie jesteś policjantem, nie masz prawa wszystkich pouczać i wymuszać na nich swoich idei.- Masz rację.- Jak możesz tak mówić? Zdradziłeś nas!
Przed nami stoją teraz trzy pytania:
- Czego Stany Zjednoczone powinny chcieć?
- Jakimi środkami dysponujemy, by to osiągnąć?
- Jak połączyć cele i środki w spójną Strategię Bezpieczeństwa Narodowego?
Aby Stany w siłę rosły, a Amerykanie żyli dostatniej.
Stany Zjednoczone pozostają najsilniejszym, najbogatszym, najbardziej wpływowym i najbardziej szanowanym państwem. Chcemy świata, w którym nasze przewagi – gospodarcza, technologiczna, militarna i kulturowa – są utrzymane i rozwijane.
Chcemy systemu międzynarodowego opartego na suwerennych państwach, które szanują swoje granice, interesy i tożsamość.
Chcemy świata, w którym żadne inne mocarstwo nie jest w stanie zdominować kluczowych regionów w sposób zagrażający bezpieczeństwu i dobrobytowi Ameryki.
Nie dążymy do kontrolowania każdego zakątka globu.
Dążymy do takiego układu sił, który uniemożliwia wrogim mocarstwom budowę bloków zdolnych zagrozić Stanom Zjednoczonym, naszym sojusznikom i naszej gospodarce.
Chcemy, aby wrogie reżimy nie mogły szantażować nas bronią masowego rażenia czy atakami cybernetycznymi na naszą infrastrukturę.
Prezydent Trump ugruntował swoją pozycję jako Prezydent Pokoju.
szukając porozumień tam, gdzie nasze interesy się pokrywają, i zdecydowanie broniąc naszych interesów tam, gdzie są zagrożone.
suwerenności Stanów Zjednoczonych oraz suwerenności naszych najbliższych sojuszników przed próbami jej podważenia – czy to przez presję gospodarczą, manipulację instytucjami międzynarodowymi, czy ingerencję w procesy demokratyczne.
każda próba usunięcia proamerykańskiego rządu spotka się z reakcją Stanów Zjednoczonych.
(...) zarówno globalnie, jak i regionalnie, naszym celem jest taki układ sił, który uniemożliwia wrogim mocarstwom budowę bloków zagrażających bezpieczeństwu USA. Nie dążymy do dominacji nad każdym regionem, lecz do stabilnej równowagi, sprzyjającej naszym interesom.
* Ochrona podstawowych praw i wolności - (…) Wobec państw, które podzielają – lub deklarują, że podzielają – te zasady, Stany Zjednoczone będą zdecydowanie zabiegać o ich pełne przestrzeganie w literze i duchu. Będziemy sprzeciwiać się odgórnym, antydemokratycznym ograniczeniom podstawowych swobód w Europie, świecie anglosaskim i całej demokratycznej wspólnocie, szczególnie wśród naszych sojuszników.
Ale pamiętacie, że Stany nie zamierzają nikomu narzucać swoich wartości, prawda?
* Dzielenie i przesuwanie ciężarów (burden-sharing, burden-shifting) – czas, w którym Stany Zjednoczone niczym Atlas dźwigały na swoich barkach cały ład światowy, dobiegł końca. Wśród naszych licznych sojuszników i partnerów są dziesiątki bogatych, zaawansowanych państw, które muszą przejąć zasadniczą odpowiedzialność za swoje regiony i wnieść znacznie większy wkład w obronę zbiorową.
* Bezpieczeństwo gospodarcze – (…) będziemy dalej wzmacniać gospodarkę USA, koncentrując się na:(…)Zapewnieniu dostępu do krytycznych łańcuchów dostaw i materiałów – jak argumentował Aleksander Hamilton u zarania naszej republiki, Stany Zjednoczone nie mogą być zależne od jakiejkolwiek siły zewnętrznej w kwestii kluczowych komponentów – od surowców po części i produkty – niezbędnych dla obrony i gospodarki kraju. Musimy odzyskać niezależny, wiarygodny dostęp do dóbr, których potrzebujemy, by się bronić i utrzymać nasz styl życia. Wymaga to rozwoju dostępu USA do kluczowych minerałów i materiałów oraz przeciwdziałania drapieżczym praktykom gospodarczym. Ponadto Wspólnota Wywiadowcza będzie monitorować krytyczne łańcuchy dostaw i postępy technologiczne na świecie, tak by identyfikować i ograniczać słabości oraz zagrożenia dla bezpieczeństwa i dobrobytu Ameryki.
Reindustrializacji – przyszłość należy do tych, którzy wytwarzają. Stany Zjednoczone zreindustrializują swoją gospodarkę, „przesuną” produkcję przemysłową z powrotem do kraju i będą zachęcać do inwestowania w naszą gospodarkę i siłę roboczą, ze szczególnym naciskiem na technologie krytyczne i wschodzące, które zdefiniują przyszłość.
Ożywieniu bazy przemysłu obronnego – silne, zdolne siły zbrojne nie mogą istnieć bez silnej, zdolnej bazy przemysłu obronnego. Ogromna dysproporcja – ujawniona w ostatnich konfliktach – między niskim kosztem dronów i rakiet a wysokim kosztem systemów obrony przed nimi obnażyła konieczność zmian i adaptacji. Ameryka potrzebuje narodowej mobilizacji, by opracować skuteczne, tanie systemy obrony, produkować najnowocześniejsze systemy i uzbrojenie na dużą skalę oraz „przesunąć” łańcuchy dostaw przemysłu obronnego z powrotem do USA. Musimy zapewnić naszym żołnierzom pełne spektrum zdolności – od tanich środków walki, wystarczających wobec większości przeciwników, po najbardziej zaawansowane systemy niezbędne w starciu z wysoce zaawansowanym przeciwnikiem. Aby zrealizować wizję „pokoju przez siłę” prezydenta Trumpa, musimy to zrobić szybko. Będziemy także zachęcać sojuszników i partnerów do odbudowy i rozwoju ich własnych baz przemysłu obronnego, by wzmacniać obronę zbiorową.
Dominacji energetycznej – przywrócenie dominacji energetycznej USA (w ropie, gazie, węglu i energetyce jądrowej) oraz „przesunięcie” kluczowych komponentów energetycznych do kraju jest priorytetem strategicznym. Tania i obfita energia stworzy dobrze płatne miejsca pracy, obniży koszty dla konsumentów i firm, wesprze reindustrializację oraz utrzyma naszą przewagę w zaawansowanych technologiach, takich jak sztuczna inteligencja. Rozszerzenie eksportu netto energii pogłębi relacje z sojusznikami, ograniczy wpływy przeciwników, wzmocni nasze zdolności obrony własnych granic, a tam, gdzie będzie to konieczne – umożliwi projekcję siły. Odrzucamy zgubne ideologie „zmian klimatu” i „Net Zero”, które tak bardzo zaszkodziły Europie, zagrażają Stanom Zjednoczonym i subsydiują naszych przeciwników.
A. Półkuli Zachodniej,B. Azji,C. Europie,D. Bliskim Wschodzie,E. Afryce.
Półkula Zachodnia jest obszarem dominacji USA.
włącz i rozszerz.
Mocarstwa spoza półkuli poczyniły w naszym regionie poważne postępy – zarówno po to, by szkodzić nam gospodarczo już dziś, jak i w sposób, który może zagrozić nam strategicznie jutro. Pozostawienie tych działań bez poważnej reakcji było jednym z największych błędów strategicznych Ameryki ostatnich dekad.
Stany Zjednoczone muszą być mocarstwem dominującym w Półkuli Zachodniej – jest to warunek naszego bezpieczeństwa i dobrobytu oraz podstawa zdolności asertywnego działania tam, gdzie jest to potrzebne. Warunki naszych sojuszy i pomocy będą zależeć od wycofywania wpływów wrogich mocarstw – od kontroli nad instalacjami wojskowymi, portami i kluczową infrastrukturą po nabywanie strategicznych aktywów szeroko rozumianych.
Część obcej obecności trudno będzie odwrócić ze względu na powiązania ideologiczne między niektórymi rządami Ameryki Łacińskiej a obcymi mocarstwami. W wielu przypadkach jednak rządy te nie kierują się ideologią, lecz raczej chęcią współpracy z partnerami oferującymi niższe koszty i mniej wymogów regulacyjnych. Naszym celem jest zaoferowanie im lepszej alternatywy – bez utraty kontroli nad ich suwerennością – i przekonanie ich, że w dłuższej perspektywie to partnerstwo z USA jest dla nich bardziej opłacalne niż z rywalami.
Dwa, że w takiej wojnie ucierpi ludność sprzyjająca zmianom i Stanom Zjednoczonym (nie bezwarunkowo).
Jak? Ano tak.
USA będą gwarantem utrzymania przez niego władzy, więc będzie robił, czego oczekują.
Na dokładkę zaczyna się ruchawka na Kubie, która, jak każdy komunistyczny "raj" jest na dnie dna.
ponad trzy dekady błędnych amerykańskich założeń dotyczących Chin – a mianowicie przekonanie, że otwierając nasze rynki na Chiny, zachęcając amerykańskie firmy do inwestowania w Chinach i zlecając tam produkcję, ułatwimy wejście Chin do tak zwanego „ładu międzynarodowego opartego na zasadach”. Tak się nie stało. Chiny stały się bogate i potężne i wykorzystały swoje bogactwo oraz siłę z wielką korzyścią dla siebie. Amerykańskie elity – w trakcie czterech kolejnych administracji obu partii – były albo ochoczymi współautorami chińskiej strategii, albo pozostawały w stanie zaprzeczenia.
zakończenie – między innymi – następujących zjawisk:* drapieżczych, państwowo sterowanych subsydiów i strategii przemysłowych;* nieuczciwych praktyk handlowych;* niszczenia miejsc pracy i deindustrializacji;* masowej kradzieży własności intelektualnej i szpiegostwa przemysłowego;* zagrożeń dla naszych łańcuchów dostaw, które podważają dostęp USA do zasobów krytycznych, w tym minerałów i metali ziem rzadkich;* eksportu prekursorów fentanylu podsycających amerykańską epidemię opioidową;* propagandy, operacji wpływu i innych form podważania naszej kultury.
powstrzymanie konfliktu o Tajwan – najlepiej dzięki wyraźnej przewadze zdolności – jest priorytetem. Jednocześnie utrzymamy naszą dotychczasową politykę deklaratywną wobec Tajwanu: Stany Zjednoczone nie popierają żadnej jednostronnej próby zmiany status quo w Cieśninie Tajwańskiej.
nie chcemy wojny, ale nie zaakceptujemy inwazji.
częściowo ze względu na dominującą pozycję tego kraju w produkcji półprzewodników, ale przede wszystkim dlatego, że Tajwan stanowi bezpośredni dostęp do Drugiego Łańcucha Wysp i rozdziela Azję Północno-Wschodnią i Południowo-Wschodnią na dwa odrębne teatry działań. Ponieważ przez Morze Południowochińskie przechodzi co roku około jedna trzecia światowego handlu morskiego, ma to ogromne konsekwencje dla gospodarki USA.
Pierwszy i Drugi Łańcuch Wysp to kluczowe linie obrony przed chińską agresją. W skład Pierwszego Łańcucha Wysp wchodzą Tajwan i Japonia, oraz Filipiny i Borneo, a Drugi Łańcuch Wysp to między innymi Mariany i Guam aż do Nowej Gwinei.
Zapobieganie konfliktowi wymaga czujnej postawy w Indo-Pacyfiku, odnowionej bazy przemysłu obronnego, większych nakładów wojskowych zarówno z naszej strony, jak i ze strony sojuszników i partnerów oraz wygrania długofalowej rywalizacji gospodarczo-technologicznej.
Amerykańscy urzędnicy przyzwyczaili się myśleć o problemach Europy w kategoriach niewystarczających wydatków na obronność i stagnacji gospodarczej. Jest w tym sporo prawdy, ale prawdziwe problemy Europy są znacznie głębsze.Kontynentalna Europa traci udział w światowym PKB – z 25 procent w 1990 r. do 14 procent dziś – częściowo z powodu krajowych i ponadnarodowych regulacji, które podważają kreatywność i pracowitość.
Ten gospodarczy spadek blednie jednak wobec realnej i znacznie poważniejszej perspektywy cywilizacyjnego wymazania. Większe problemy, z którymi mierzy się Europa, obejmują działania Unii Europejskiej i innych instytucji ponadnarodowych, które podważają wolność polityczną i suwerenność, politykę migracyjną przekształcającą kontynent i rodzącą napięcia, cenzurę wolności słowa i tłumienie opozycji politycznej, dramatyczny spadek dzietności oraz utratę narodowych tożsamości i poczucia własnej wartości.
- Kurczę, mam przegniłe, walące się mury i rozwalone bramy.
- Hehe, Europcia, macie zaniedbane mury i rozwalone bramy, bez trudu was podbijemy.
- Nieprawda. Mamy wszystko uporządkowane.
- Ej, Europa, ale ogarnij te mury i bramy.
- Jak możesz mówić retoryką naszego wroga?
Jeśli obecne trendy się utrzymają, kontynent będzie nie do poznania w ciągu 20 lat lub wcześniej. W związku z tym wcale nie jest oczywiste, czy niektóre państwa europejskie będą dysponować gospodarkami i siłami zbrojnymi wystarczająco silnymi, by pozostać wiarygodnymi sojusznikami. Wiele z tych państw obecnie podwaja stawkę przy obranym kursie. Chcemy, aby Europa pozostała europejska, odzyskała cywilizacyjną pewność siebie i porzuciła swoją błędną koncentrację na dławieniu gospodarki nadmiernymi regulacjami.
Ten brak pewności siebie najbardziej widoczny jest w relacjach Europy z Rosją. Europejscy sojusznicy dysponują znaczną przewagą w zakresie „twardej siły” nad Rosją według niemal wszystkich miar, z wyjątkiem broni nuklearnej. W wyniku wojny Rosji przeciwko Ukrainie relacje Europy z Rosją są dziś głęboko osłabione, a wielu Europejczyków postrzega Rosję jako zagrożenie egzystencjalne.
Lekko przeskoczymy o dwa akapity, bo mamy tu niejako ciąg dalszy tego wątku, przedzielony innymi kwestiami:
Wojna na Ukrainie wywołała paradoksalny skutek w postaci zwiększenia zewnętrznych zależności Europy – zwłaszcza Niemiec. Dziś niemieckie koncerny chemiczne budują jedne z największych zakładów przetwórczych na świecie w Chinach, wykorzystując rosyjski gaz, którego nie mogą pozyskać u siebie w kraju.
Zarządzanie europejskimi relacjami z Rosją będzie wymagało znaczącego zaangażowania dyplomatycznego USA – zarówno po to, by przywrócić warunki stabilności strategicznej na obszarze Eurazji, jak i by ograniczyć ryzyko konfliktu między Rosją a państwami europejskimi.
- przywrócić warunki stabilności strategicznej,
- ograniczyć ryzyko konfliktu
wynegocjowanie szybkiego zakończenia działań wojennych na Ukrainie, tak aby ustabilizować gospodarki europejskie, zapobiec niezamierzonej eskalacji lub rozszerzeniu wojny oraz odtworzyć stabilność strategiczną w relacjach z Rosją, a także umożliwić powojenną odbudowę Ukrainy tak, by mogła przetrwać jako państwo zdolne do samodzielnego funkcjonowania.
umożliwić powojenną odbudowę Ukrainy tak, by mogła przetrwać jako państwo zdolne do samodzielnego funkcjonowania.
to enable its survival as a viable state.
Czemu użyto słowa samodzielny, a nie suwerenny?
Administracja Trumpa znajduje się w sporze z europejskimi urzędnikami, którzy żywią nierealistyczne oczekiwania wobec przebiegu wojny, opierając się na niestabilnych rządach mniejszościowych, z których wiele depcze podstawowe zasady demokracji, by tłumić opozycję. Zdecydowana większość Europejczyków chce pokoju, lecz pragnienie to nie przekłada się na politykę – w dużej mierze z powodu obchodzenia procesów demokratycznych przez te rządy. Z punktu widzenia Stanów Zjednoczonych ma to znaczenie strategiczne właśnie dlatego, że państwa europejskie nie mogą się zreformować, jeśli tkwią w permanentnym kryzysie politycznym.
Mimo to Europa pozostaje dla Stanów Zjednoczonych kluczowa strategicznie i kulturowo. (...) Nie tylko nie możemy sobie pozwolić na „spisanie Europy na straty” – takie podejście byłoby samobójcze z punktu widzenia celów tej strategii.
Amerykańska dyplomacja powinna nadal zdecydowanie bronić autentycznej demokracji, wolności wypowiedzi oraz bezkompleksowego świętowania indywidualnego charakteru i historii poszczególnych narodów europejskich.
Ameryka zachęca swoich politycznych sojuszników w Europie do wspierania tego odrodzenia ducha, a rosnące wpływy patriotycznych partii europejskich rzeczywiście dają powody do dużego optymizmu.
- Jak ci się nie podoba, to się wyprowadź.
Naszym celem powinno być pomóc Europie skorygować jej obecny kurs. Będziemy potrzebowali silnej Europy, aby skutecznie konkurować i współdziałać z nami w zapobieganiu dominacji [złe tłumaczenie, powinno być: zapobieganiu zdominowania] Europy przez jakiegokolwiek przeciwnika.
Ameryka jest – co zrozumiałe – emocjonalnie związana z kontynentem europejskim, a także, rzecz jasna, z Wielką Brytanią i Irlandią. Charakter tych państw ma też znaczenie strategiczne, ponieważ liczymy na kreatywnych, sprawnych, pewnych siebie, demokratycznych sojuszników, którzy pomagają tworzyć warunki stabilności i bezpieczeństwa. Chcemy współpracować z państwami podzielającymi nasze cele, które pragną przywrócić swoją dawną wielkość.
Zatem, Rosja, Chiny, islamiści i inni -iści, wypad z Europy.
W dłuższej perspektywie jest więcej niż prawdopodobne, że w ciągu najbliższych kilku dekad część członków NATO stanie się krajami o większości nieeuropejskiej. W związku z tym otwartą kwestią pozostaje, czy będą one postrzegać swoją rolę w świecie – oraz sojusz ze Stanami Zjednoczonymi – w taki sam sposób jak ci, którzy podpisywali Traktat Północnoatlantycki.
Podzielasz nasze cele i wartości, albo wypad.
Nasza ogólna polityka wobec Europy powinna w pierwszej kolejności obejmować:
- Przywrócenie warunków stabilności wewnątrz Europy oraz stabilności strategicznej w relacjach z Rosją;
- Umożliwienie Europie „stanięcia na własnych nogach” i funkcjonowania jako grupa zestrojonych suwerennych państw, w tym poprzez wzięcie przez nie podstawowej odpowiedzialności za własną obronę – bez poddawania się dominacji jakiegokolwiek mocarstwa wrogiego;
- Wspieranie oporu wobec obecnego kursu Europy wewnątrz poszczególnych państw europejskich;
- Otwarcie rynków europejskich na amerykańskie towary i usługi oraz zapewnienie uczciwego traktowania amerykańskich pracowników i przedsiębiorstw;
- Wzmacnianie „zdrowszych” państw Europy Środkowej, Wschodniej i Południowej poprzez więzi handlowe, sprzedaż uzbrojenia, współpracę polityczną oraz wymianę kulturalną i edukacyjną;
- Zakończenie postrzegania NATO – i zapobieżenie temu, by stało się to faktem – jako sojuszu nieustannie rozszerzającego swoje granice;
- Zachęcanie Europy do podejmowania działań przeciwko merkantylistycznej nadwyżce mocy produkcyjnych, kradzieży technologii, cyberszpiegostwu i innym wrogim praktykom gospodarczym.
Bliski Wschód był przez dekady najważniejszym dostawcą energii na świecie, jednym z głównych teatrów rywalizacji supermocarstw oraz obszarem nasyconym konfliktami, które groziły rozlaniem się na cały glob, a nawet dotarciem do samych Stanów Zjednoczonych.Dziś co najmniej dwie z tych trzech przesłanek już nie obowiązują. Źródła energii uległy znacznemu zróżnicowaniu, a Stany Zjednoczone ponownie stały się eksporterem netto energii. Rywalizacja supermocarstw ustąpiła pola rozgrywce mocarstw, w której USA zachowują najbardziej uprzywilejowaną pozycję – wzmocnioną przez skuteczne ożywienie naszych sojuszy w Zatoce, z innymi partnerami arabskimi oraz z Izraelem przez prezydenta Trumpa.Konflikt pozostaje najbardziej dokuczliwą dynamiką regionu, ale problem ten jest dziś mniejszy, niż sugerowałyby nagłówki gazet. Iran – główna siła destabilizująca region – został poważnie osłabiony przez działania izraelskie po 7 października 2023 r. oraz przez operację prezydenta Trumpa z czerwca 2025 r. – „Midnight Hammer” – która znacząco zdegradowała irański program nuklearny. Konflikt izraelsko-palestyński pozostaje trudny, ale dzięki zawieszeniu broni i uwolnieniu zakładników, wynegocjowanym przez prezydenta Trumpa, poczyniono postęp w kierunku bardziej trwałego pokoju. Główni sponsorzy Hamasu zostali osłabieni lub wycofali swoje wsparcie. Syria pozostaje potencjalnym problemem, ale przy wsparciu USA, państw arabskich, Izraela i Turcji może się ustabilizować i ponownie zająć należne jej miejsce jako spójny, pozytywny aktor w regionie.
Partnerzy z Bliskiego Wschodu pokazują dziś, że są gotowi zwalczać radykalizm – i jest to trend, który amerykańska polityka powinna nadal wzmacniać. Wymaga to jednak porzucenia błędnego amerykańskiego eksperymentu polegającego na pouczaniu tych państw – zwłaszcza monarchii Zatoki – by porzucały swoje tradycje i historyczne formy rządów. (...) Kluczem do udanych relacji z Bliskim Wschodem jest akceptacja tego regionu, jego przywódców i państw takimi, jakie są, przy jednoczesnym szukaniu pól faktycznej wspólnoty interesów.
(...)
Czasy, w których Bliski Wschód dominował w amerykańskiej polityce zagranicznej – zarówno w perspektywie długoterminowej, jak i w codziennym zarządzaniu – na szczęście dobiegły końca. Nie dlatego, że Bliski Wschód przestał być ważny, lecz dlatego, że przestał być stałym źródłem podrażnień i potencjalnym ogniskiem nagłego, katastrofalnego kryzysu.
Afryce poświęcone są cztery akapity, które sprowadzają się do zmiany paradygmatu zaangażowania na tym kontynencie. W miejsce dotychczasowego promowania zachodniej liberalnej kultury Waszyngton zamierza
rozwijać wzajemnie korzystne relacje handlowe oraz przejść (...) do modelu współpracy zdolnego wykorzystać bogactwo zasobów naturalnych Afryki i jej ukryty potencjał gospodarczy.
(...)
preferując partnerstwo z państwami sprawnymi, wiarygodnymi, gotowymi otwierać swoje rynki na amerykańskie towary i usługi. Naturalnym obszarem dla inwestycji USA w Afryce – z perspektywą znaczącego wzrostu i rozwoju – jest sektor energetyczny oraz rozwój wydobycia surowców krytycznych.
Rozwój opartych na technologii amerykańskiej projektów w dziedzinie energetyki jądrowej, gazu płynnego LPG i LNG może generować zyski dla amerykańskich przedsiębiorstw, zapewniając jednocześnie Afryce dostęp do taniej, stabilnej energii. Z kolei inwestycje w wydobycie i przetwórstwo surowców krytycznych mogą wzmocnić bezpieczeństwo gospodarcze naszych partnerów i zwiększyć konkurencyjność Stanów Zjednoczonych w rywalizacji o dostęp do kluczowych zasobów.
Na dobrą sprawę można tę koncepcję nazwać rekolonizacją w stylu brytyjskim. Sprawne i wiarygodne rządy będą otwierać swoje rynki na amerykańskie towary i usługi, w zamian mogąc liczyć na dochody i opiekę militarną USA, które zamierzają
zachować czujność wobec odradzającej się działalności islamistycznych organizacji terrorystycznych w niektórych częściach Afryki, jednocześnie unikając jakiejkolwiek długotrwałej obecności lub wiążących zobowiązań wojskowych USA.
Podsumowując.Ameryka szykuje się na wojnę, licząc, że uda się jej uniknąć, ale traktując ją poważnie. Wszystko jest podporządkowane tym przygotowaniom.
DLA AMERYKI!
wspieraj mnie, a ja będę wspierał ciebie.
- Nikt ci nie pomoże. Zostałeś sam. Opór nie ma sensu.
- trwa kontredans negocjacyjny - niczego, co jest mówione nie można brać za pewnik. Nie ulega jednak wątpliwości, że Rosja jakikolwiek plan pokojowy odrzuca, a wręcz zaczyna eskalować żądania;
- sytuacja operacyjna jest dla SZU nieciekawa, choć bez jakichś dramatycznych zmian, jedynym, ale istotnym poważnym sukcesem jest odbicie Kupjańska, a także Radkówki, Kidraszówki i Myrnego. W bezpośrednim sąsiedztwie Kupjańska siły rosyjskie zostały wyrzucone za Oskił, a w samym Kupjańsku zostały okrążone grupy bojców.
- Ukraina uzyskała znaczący sukces w postaci zniszczenia lub uszkodzenia rosyjskiego okrętu podwodnego klasy "Warszawianka", z którego były wystrzeliwane rakiety Kalibr. Uderzenie za pomocą podwodnego drona morskiego Sea Baby (czyli zdalnie sterowanej torpedy) zostało wykonane w porcie w Noworosyjsku, co jest dodatkowym sukcesem.
- tymczasem w Rosji zaczął się proces integracji z Chinami. Podpis Putina znalazł się na dekrecie o bezwizowym wjeździe Chińczyków do Rosji. Chińczycy wprowadzili takie samo prawo dla Rosjan już we wrześniu bieżącego roku.
- Oczywiste jest, że wszystko, co się dzieje, to po prostu wysysanie surowców z naszego kraju oraz pieniędzy. Czyli jak byliśmy na poziomie surowcowych kolonii, tak nimi pozostajemy. I zgodnie z planem władz będziemy to kontynuować




Zastanawiam się, jak ten komentarz zrozumiałe sformułować. Byłbym zdania, że niestabilna sytuacja (rozwarstwienie społeczne, przestępczość, obłąkane ideologie) Ameryki Łacińskiej to odległy skutek anglosaskich metod walki z Hiszpanią. Jedynie problemu miejscowych Indian, znanego z USA nie udało się zastosować, bo Hiszpanie uważali ich za ludzi. Stąd też amerykańska polityka będzie tam napotykać na trudności
OdpowiedzUsuńTakie rozwarstwienie istniało już w czasach kolonialnych, a podatność na ideologie to oczywiście wpływ oświecenia, ale faktycznie także przykładu USA jako wyzwolonej kolonii. Ale już Boliwar nie rozumiał tego, że znacznie bardziej złożona struktura społeczna Latynoameryki nie pozwala stworzyć tam kopii Stanów Zjednoczonych.
UsuńAmerykanie najmocniej mieszali w Meksyku, Panamie, a potem na Kubie i dopiero później w reszcie krajów Ameryki Środkowej i Południowej.
Niemniej z pointą się zgadzam. Czeka nas powtórka z lat 80-tych, kiedy w tych państwach działały proamerykańskie rządy, a w interiorze szalała sowiecka i chińska partyzantka.