Dziennik wojny - doby od dwieście dziesiątej do dwieście dziewiętnastej czwartego roku (1305-1314)

Szef nowej władzy w Syrii Joulani objeżdżając świat spotkał się z prezydentem Zełeńskim. Na Ukrainie skomentowano to fotomontażem, na którym Janukowycz i Asad oglądają to spotkanie w telewizji. Zabawne i... dość naiwne
- Here we go! Zaczyna się!
- napisał w mediach społecznościowych prezydent Trump po incydencie z dronami w Polsce. A potem było już tylko grubiej. 

Ale po kolei. 

Zgodnie z tym, co przewidywałem, spotkanie na szczycie na Alasce - mimo oględnych wypowiedzi po nim - nie dało zupełnie nic. Rosja zintensyfikowała ataki na Ukrainę, a Stany zaczęły na pełnych obrotach szykować się do konfrontacji. Elementem tych przygotowań było przeprowadzone zaraz po powrocie z Alaski spotkanie prezydenta Trumpa z prezydentem Zełeńskim, a potem z przywódcami europejskimi. 

Perspektywa ma znaczenie. Zdjęcia z tego spotkania były w polskich mediach prezentowane na zasadzie "Europa wezwana na dywanik przez Trumpa", ale w istocie tu mamy naradę wojenną, a nie połajankę

Po czym zaczął podkręcać atmosferę, rzucając informacje o przewidywanej skali pomocy militarnej dla Ukrainy (za którą zapłacą kraje europejskie - przynajmniej w oficjalnej retoryce)...


Czy też puszczając w "The Telegraph" "przeciek", że rozważa wysłanie na Ukrainę amerykańskich korporacji wojskowych takich, jak "Blackwater", które będą tam pilnowały "interesów amerykańskich". 

Rosjanie w tym czasie próbowali jeszcze manewrować, co na początku września "wysadził" im Kadyrow, oświadczając wprost, że wojna zakończy się po tym, jak Rosja opanuje Ukrainę (że to w istocie będzie początek większej imby, to każdy myślący wie).

I tak to sobie szło do afery z dronami. Nasze krajowe dzbany i ruSSkie rezonatory wciąż pieprzą, że to nie mogły być rosyjskie, bo
- Przeca nie majom takiego zasiengu!!!111jedenjedenjedenaście
Tyle, że jak już pokazałem w poprzednim wpisie, sami Rosjanie podważyli tę narrację. Ale jest postęp. Nie mówią już o trzystu kilometrach, tylko o sześciuset.

Co w gruncie rzeczy niewiele zmienia, bo nadal te drony spokojnie dolatują do Polski. Żeby manipulować porównują długość granicy rosyjski-ukraińskiej z zasięgiem dronów i faktycznie wychodzi im, że ponad osiemset kilometrów to więcej, niż te (niechby i nawet) sześćset

Tyle, że taka matematyka to mierzenie długości członka razem z kręgosłupem. 

Granica polsko-ukraińska od trójstyku do trójstyku ma ponad pięćset kilometrów

A w linii prostej od tróstyku do trójstyku jest niecałe trzysta kilometrów. Dron nie leci po linii granicy, a po prostej, łamanej, łuku... Ale nie po zawijasach linii granicy, która rzadko jest linią prostą 

Ale to są w sumie drobiazgi. 
Jeśli podnieść wzrok znad krajowego grajdoła i rozejrzeć się wokół, widać, że akcja z dronami to element szerzej zakrojonej operacji. 

W jej ramach w ciągu września doszło do aż ośmiu incydentów polegających na wlocie samolotami lub dronami nad terytoria państw NATO, przy czym dwukrotnie mieliśmy do czynienia z oznakowanymi samolotami rosyjskimi (ale dla niektórych "to inna sytuacja") oraz jeden przypadek stworzenia zagrożenia w ruchu lotniczym przez zakłócenie sygnału GPS. 

"Wędrówka" MiGów nad Estonią i zdjęcie jednego z nich zrobione przez pilota 

Incydent przelotu rosyjskich samolotów nad polską platformą wiertniczą na Bałtyku

O ile od biedy GPS i drony można - przy odrobinie głupoty - przypisywać nawet Marsjanom, to wtargnięcie oznakowanych samolotów tam, gdzie nie powinno ich być, jest jednoznacznym podpisem. 

 Ta seria uruchomiła cały szereg wypowiedzi, w których przedstawiciele poszczególnych państw, zapowiadających zestrzeliwanie rosyjskich samolotów, jeśli ponownie pojawią się nad ich terytoriami. 

Zapoczątkował to polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski na uroczystym otwarciu 80. sesji Zgromadzenia Ogólnego Organizacji Niezmiernie Zbędnej. 


W pierwszej reakcji padły nawet słowa, że minister Sikorski "nie był zbyt delikatny", a Marco Rubio, sekretarz stanu USA nawet próbował trochę mitygować tę wypowiedź, że wicie-rozumicie, można zestrzeliwać, jak atakują, a nie jak tylko wleciały. Jak wleciały to się robi przechwytywanie. 

Ale stanowisko Polski poparła też Szwecja, Czechy, Litwa, a także Niemcy, Francja i Wielka Brytania. Wreszcie także Sekretarz Generalny NATO Mark Rutte. W kontekście rozpoczętej operacji "Wschodnia Straż" (Eastern Sentry) rozpoczętej przez NATO zaraz po incydencie w Polsce to istotne deklaracje, bo oznaczają, że siły państw uczestniczących w niej mogą przestać się cackać z intruzami. 

W dodatku na drugi dzień po wypowiedzi ministra Sikorskiego zestrzeliwanie rosyjskich samolotów poparł jednoznacznie prezydent Trump

Reakcja Rosji na te deklaracje była dość nerwowa. Ambasador Erefii w Paryżu Aleksander Mieszakow wprost zagroził wojną:
- [W razie zestrzelenia rosyjskiego samolotu] Byłaby wojna. Co innego mogłoby być? Wiecie, wiele samolotów NATO narusza rosyjską przestrzeń powietrzną... dzieje się to często... nie są zestrzeliwane.

Po czym klasyczny bełkot, że NATO wielokrotnie oszukało Rosję. 

Następnie jego szef Ławrow oświadczył, że 

- NATO i UE, za pośrednictwem Ukrainy, wypowiedziały Rosji wojnę i bezpośrednio w niej uczestniczą
Prawdziwa bomba miała jednak dopiero nadejść. 

Ale po kolei. 

Najpierw prezydent Trump wezwał wszystkie kraje NATO i świat do zagłodzenia Rosji poprzez zaprzestanie kupowania ropy od Rosji. 

Następnie poinformował o "bardzo produktywnej rozmowie" z Chanem Xi (czyli skrzyżowaniem Kung-fu Pandy z Kubusiem Puchatkiem)...


Żeby podczas otwarcia sesji ONZ oskarżyć Chiny i Indie o sponsorowanie wojny na Ukrainie (UE i Niemcom też się dostało).


Aby wreszcie przywalić z grubej rury...


Nie ma już mowy o niemożności odzyskania okupowanych terenów. Nie ma mowy o liczeniu się z Rosją. 
"Z czasem dzięki cierpliwości i finansowemu wsparciu Europy, a szczególnie NATO [Ukraina osiągnie] oryginalne granice, gdzie wojna się zaczęła, to bardzo prawdopodobna opcja. Czemu nie?"
To jest kluczowa zmiana oficjalnej narracji Stanów Zjednoczonych. 

Moskiewski ideolog Aleksander Dugin najpierw stwierdził, że ten wpis to ironia pod adresem Ukrainy na zasadzie
Skoro jesteście tacy mocni, a Rosja tak słaba, to walczcie sami, a ja wam tylko sprzedam broń. 
Po chwili jednak złapała go głębsza refleksja...
Mimo to wpis Trumpa to ostra spirala eskalacji. Można go rozumieć jako unik, ale można go również postrzegać jako bezpośrednie wyzwanie militarne dla Rosji. Obie wersje są dopuszczalne.
III wojna światowa — oto nadeszła.
Po wymianie pierwszych masowych ataków, Chiny również się zaangażują, a potem – cokolwiek się stanie, to się stanie.
Nadal istnieje wrażenie, że społeczeństwo zachodnie jest gotowe na zbiorowe samobójstwo ludzkości.
To bardzo poważna sprawa.
„Najostrzejsza faza wojny jest teraz" — mówi Pieskow. Ostra, owszem, ale nie najostrzejsza. Najostrzejsza będzie w bezpośredniej konfrontacji z NATO. To może się zdarzyć w każdej chwili. Teraz kluczowe jest, aby być na to przygotowanym moralnie i psychologicznie.
W weekend odbyły się dość istotne spotkanie.
Pete Hegseth, Sekretarz Wojny (tak, w międzyczasie Sekretariat - czyli amerykański odpowiednik naszego ministerstwa - Obrony przemianowany został na Sekretariat Wojny) wezwał do Quantico wszystkich wyższych dowódców amerykańskiej armii, floty i lotnictwa. Według mediów powodem było "wygłoszenie wykładu o etosie wojownika"...
A ja jestem potomkiem Heidreka Mądrego. W sumie jest niezerowe, choć bardzo małe prawdopodobieństwo, że jestem... I tak należy traktować zajawki mediów. Jeśli na spotkaniu planowano wojnę, to nikt dziennikarzom tego nie powie. Hegseth rzeczywiście mógł coś takiego powiedzieć (w końcu tym, czyli propagandą zajmował się w Korpusie Piechoty Morskiej, ale niezależnie od tego na pewno były tam omawiane i poważniejsze rzeczy. 

W niedzielę wiceprezydent JD Vance powiedział, że decyzję o przekazaniu Ukrainie pocisków Tomahawk, o co prosił prezydent Zełeński, podejmie osobiście prezydent Trump. 


- W ostatnich tygodniach Rosja odmawiała spotkań z przedstawicielami Ukrainy oraz rozmów z udziałem prezydenta Trumpa (...) Rosjanie zabijają i ponoszą ogromne straty, nie osiągając praktycznie żadnych rezultatów
- powiedział JD Vance. W ten sposób redneck dowiedział się ostatecznie, że nie ma innej drogi do pokoju, niż zastosowanie siły. Pokój poprzez siłę!

W poniedziałek zaś Keith Kellogg zajawił, że Ukraina ma zezwolenie USA na głębokie uderzenia amerykańskimi pociskami na teren Rosji. Do, bagatela, tysiąca sześciuset kilometrów. 
Czyli Kreml jest w zasięgu. 
- Dziś, gdy tyrania znów zagraża Europie, my i nasi sojusznicy stoimy razem, wspierając Ukrainę
- powiedział król Karol III podczas uroczystego obiadu na cześć prezydenta Trumpa odwiedzającego Zjednoczone Królestwo (stojące na progu wojny domowej, ale to osobny temat). 


Przy tej okazji mała dygresja odnośnie tego, jak rzeczywistość jest fałszowana w ukraińskich mediach. 

Powyższy film z wypowiedzią króla Karola III został skomentowany, że "Trump niechętnie kiwa [głową]". No fakt, entuzjazmu w tym kiwaniu nie ma, ale żeby od razu niechęć? Jest to raczej okazanie, że w obecnej sytuacji nie ma innego wyjścia, niż poparcie Ukrainy, ale chęć, czy niechęć nie ma tu nic do rzeczy. 

Ale oczywiście liberalne (sponsorowane przez Niemcy i amerykańskich demonokratów) ukraińskie mendia nie potrafią inaczej, niż pluć na rękę dającą im wparcie. 

Ale to jest lepsze. 
"Wszystkie zbieżności są przypadkowe. Punkt zwrotny"

W zasadzie taki sam obrazek mógłby powstać w Moskwie. I może nawet powstał, ale poszedł w ukraińską infosferę. 
Po co? 

Choćby po to, żeby Ukraińcy nie byli pewni, że mogą liczyć na wsparcie Zachodu. Wtedy prędzej uda się na nich wymusić kapitulację. 
Albo po to, żeby w Waszyngtonie obrażono się na Ukrainę i wstrzymano pomoc. 
A może po to, żeby nastawić społeczeństwo ukraińskie przeciw USA i Zachodowi? 
Lub wszystko po trochu i coś jeszcze. 

Kto na takich zagrywkach zyskuje? 
Moskwa i Berlin.

Czy Ukraińcy są tak głupi, że obrażają jedynego człowieka, mogącego udzielić im realnego wsparcia?
Niestety, jak pisałem dwa wpisy wcześniej, są. W ich mentalności albo spełniasz ich oczekiwania, albo nie jesteś ich przyjacielem. Nawet jeśli realnie działasz na ich rzecz. 
I u niejednego Ukraińca tę ograniczoną, dziecięcą mentalność widziałem. Finezja w relacjach nie jest ich najmocniejszym atutem. 

W tych warunkach rosyjska propaganda, szczująca na Niemców, Polaków, Amerykanów, Brytyjczyków i kogo tam jeszcze, może hasać do woli. Recz nie w tym, żeby przekonać Ukraińców do Rosji, ale żeby zwątpili, że istnieje realna alternatywa wobec RuSSkiego Miru. Żeby przyjęli dominację Moskwy nie tyle z entuzjazmem, co z rezygnacją, że nic innego nie może im być pisane. 

Wracając do stanu Rosji, to ukraińskie uderzenia w rafinerie i flotę cieni spowodowały spadek przerobu rosyjskiej ropy naftowej na tak niski poziom, że w samej Rosji zaczęło brakować benzyny. 

Regiony Rosji, w których zabrakło paliwa



Nie dość, że dystrybutory suche, to i ceny zrobiły się horendalne


Firmy muszą zmniejszać wydobycie, bo moc przetwórcza rafinerii poleciała na pysk. Wszystko, co można wytworzyć idzie na front, do Indii i Chin.

Chin...
Tych, które mają całkiem spore wydobycie i oficjalnie dążą do samowystarczalności w tym względzie. Tych, które jeszcze niedawno robiły łachę, że w ogóle ropę (i gaz) od Rosji kupują i bawiły się z Moskwą w kotka i myszkę z rurociągiem "Siła Syberii". 

Według Financial Times na rynku jest wysoka podaż ropy ze znaczną nadwyżką. To powinno spowodować spadek cen, ale one nie spadają. Jedyne wyjaśnienie według Bloomberga to zakupy chińskie. Tylko po co?

Chiny razem wydobywają i kupują więcej ropy, niż są w stanie zużyć. 

Chiny ropę magazynują!

Nie wiadomo czemu, ale jedna z możliwych odpowiedzi to przygotowania do wojny. 

Ale wracając do rosyjskiej gospodarki, to 


Jeden z Putinów spotkał się z najważniejszymi ludźmi w rosyjskiej gospodarce i opierniczył ich, że gospodarka nie wykonuje rozkazów. On (znaczy "Putin") zarządził, żeby spowodowali ożywienie w gospodarce, a tu w lipcu PKB wzrósł o niecałe pół punktu procentowego, cena ropy na rynkach jest w okolicach sześćdziesięciu dolarów za baryłkę, co czyni wydobycie ledwie opłacalnym, biznes w ciągu roku poleciał w dół o piętnaście procent, co powoduje, że jest mniej przedsiębiorców, a więcej bezrobotnych. 


Gdyby nie zakupy z Chin i Indii oraz flota cieni, cena poszłaby jeszcze bardziej w dół

Doszło do tego, że przesyłana tymi samymi rurociągami ropa z Kazachstanu, pod względem składu i jakości nie różniąca się od rosyjskiej, dlatego dotąd sprzedawana razem z nią pod jedną marką, została oddzielona i jest przedawana pod innym szyldem, co zapewnia jej wyższą cenę.



Inflacja buja się w okolicy dziesięciu procent

Wartość rubla z trudem utrzymuje się na śmieciowym poziomie jednego centa amerykańskiego

Tylko bezrobocia nie ma, ale jak już pisałem kiedyś, to gorzej, niż by było, bo de facto na rosyjskim rynku brakuje rąk do pracy. W dodatku po zadymach antyislamskich w Rosji i nalotach na imigrantów, mało kto z republik środkowoazjatyckich, z których dotąd rekrutowali się imigranci zarobkowi, chce jechać do Moskwy. W Jebanarium oficjalnie ogłoszono więc zmianę polityki i teraz nie zaprasza się już Uzbeków, Kazachów i ich sąsiadów, a...

Robotników z Korei Północnej. 
Niewykluczone, że jest to zakamuflowane przesyłanie wojsk koreańskich do Rosji. Przyjadą pod pozorem robotników i trafią na front. 

Tymczasem zdrada sięgnęła samego serca Jebanarium!
Podła dłoń zepsucia uderzyła tam, gdzie nikt się nie spodziewał, przywdziewając szaty przyjaźni!

W ramach budowy alternatywnej rzeczywistości Rosja reaktywowała trupa, czyli konkurs piosenki Interwizja. 
Powstało toto w 1965 roku w Czechosłowacji i miało być alternatywą dla konkursu Eurowizji. W 1968 przestano to organizować (sprawdźcie sobie, co się w Czechosłowacji stało w tym roku). 
Potem wznowiono festiwal po dziewięciu latach w Polsce w ramach festiwalu w Sopocie. Odbywał się w latach 1977-1980. I znów został przerwany. Zgadnijcie, czemu? 

Następna edycja to 2008 rok w Soczi (w tym samym roku Rosja napadła na Gruzję).
Festiwal planowany na rok 2014 nie odbył się (zgadnijcie, czemu?), został przeniesiony na rok 2015 i... znowu się nie odbył. 
Wreszcie w bieżącym roku udało się to badziewie przeprowadzić. 

I jak już Moskwa osiągnęła sukces, to...

Wygrał przedstawiciel Wienamu Đức Phúc z piosenką o... gejowskim romansie!

Piosenkarz występował w kreacji przypominającej sukienkę (choć to raczej nawiązanie do wietnamskiego stroju narodowego)...


I w ogóle... nie ma mowy!


No skandal!
Na tym samym poziomie, co wykonanie piosenki Rasputin przez zespół Boney M w ramach festiwalu Interwizji w Sopocie w 1979 (piosenka została uznana za "antyradziecką" i była zakazana w demoludach - dla młodzieży: kraje DEMOkracji LUDowej, czyli państwa komunistyczne)

To jest to wykonanie. Wtedy wycięte przez cenzurę - występ zespołu został nadany przez TV dzień później

Publika rży, jak dzika, a w Moskwie szukają winnych sabotażu. 

Tymczasem któraś z frakcji rosyjskich służb ponownie odpaliła "projekt Duncowa". 
Jekaterina Duncowa startowała w ostatnich "wyborach" prezydenckich przeciw Putinowi z programem "nie mam szans, ale przynajmniej skanalizuję emocje niezadowolonych". Rosyjska PKW (ta sama, u której szkolili się nasi komisarze wyborczy w 2013 roku) nie dopuściła jej do wyborów z powodu "błędów formalnych". 
I tyle. Pozwolono ludziom się wygadać, zidentyfikowano potencjalnych prowodyrów oporu i zamknięto projekt. 

Teraz Duncowa znowu została uruchomiona i wzywa do protestu przeciw ograniczeniom w internecie (nie pisałem o tym, ale internet pada w Rosji częściej, niż bojcy na froncie). To znaczy, nie tyle pada sam z siebie, co jest po prostu wyłączany przez władzę. 

Duncowa wzywa do protestu przeciw ograniczeniom i wyłączaniu internetu. Protestować należy w internecie. 

Dostaw przy swoim nicku "małpę" i będzie wiadomo, że jesteś przeciw tyrani... Jak włączą internet. 

Nie no, serio.
Znakomity pomysł na wyłapanie reszty mających inne zdanie, niż władza. Każdy stawia sobie @ przy nicku i już na drugi-trzeci dzień ma wizytę "smutnych panów". 

Choć w sumie, to nie wiadomo, za co można. 

Moskiewskie Ministerstwo Braku Sprawiedliwości ogłosiło, że Roman Aljochin jest agentem zagranicznym (chyba o nim nie pisałem, ale to nic straconego)

Kto zacz? 
Bloger, propagandysta, związany, jak widać na fotce z Apti Alaudinem, formalnie służącym w Achmacie i relacjonującym historyczne przewagi Tik-tok Army. 
Mówi się, że mocno przykleja mu się do rąk pomoc humanitarna. 
Aljochin był też doradcą gubernatora Obwody Kurskiego Aleksjeja Smirnowa w czasie ukraińskiej operacji w tym regionie. 

To, że moskiewskie władze zarzuciły blogerowi "rozpowszechnianie fałszywych informacji" jest sygnałem, że na Kremlu wzięli na celownik Alaudinowa, a docelowo będą chcieli rozprawić się z całym Achmatem i klanem Kadyrowów. 
Idę po popcorn...

Stan Rosji komentuje inny bloger Jewgienij Goldman

- Wszyscy milczą. HIMARS uderzył w Biełgorod, nie ma prądu! Drony atakują obwody biełgorodzki i kurski. A Pieskow opowiada nam, jak dobrze radzi sobie gospodarka. Jaka gospodarka? Ludzie giną każdego dnia (...) Teraz dostaną Tomahawki i co? Mamy to wszystko po prostu przełknąć? (...) Kiedy ostatnio wymienialiśmy lufy w czołgach, w artylerii? Mówią nam, że nie mamy metalu
- panikuje Goldman, stając radośnie w kolejce po tytuł Zagranicznego Agenta.

A Bulbenfuehrer z troską pyta:

- Jak rzyć Władymirze Władymirowiczu?

Młócka ze strony Ukraińców faktycznie jest potężna i strategicznie Czochrane są równo rafinerie, infrastruktura wojskowa, jednostki wojskowe i magazyny amunicji.




Na poligonie Mołkino w Kraju Krasnodarskim (dość znanym powszechnie) po trafieniu dronami w magazyn Iskanderów zostały zgliszcza. 

Struktura ukraińskich uderzeń dalekiego zasięgu: pomarańczowy - przemysł zbrojeniowy, czerwony - obiekty wojskowe, niebieski - paliwa. Widać, jak w okresie prób negocjacji odpuszczono ataki na obiekty paliwowe i jak po szczycie na Alasce je zintensyfikowano

W sierpniu i wrześniu wyglądało to tak:

Rafineria w Nowokujbyszewsku
 • 2 sierpnia
 • 20 września 
Rafineria w Riazaniu
 • 2 sierpnia
 • 5 września
Rafineria Afipsky
 • 7 sierpnia
 • 28 sierpnia
Rafineria w Saratowie
 • 10 sierpnia
 • 16 września
 • 20 września
Rafineria w Wołgogradzie
 • 14 sierpnia
 • 19 sierpnia
Rafineria w Syzraniu
 • 15 sierpnia
 • 24 sierpnia
 • 30 sierpnia
Rafineria w Nowoszachtyńsku
 • 21 sierpnia
Rafineria w Samarze
 • 28 sierpnia
Rafineria w Krasnodarze
 • 30 sierpnia
Rafineria w Ilskim
 • 7 września
Rafineria w Nowo-Ufimsku
 • 13 września
Rafineria w Kireńsku
 • 14 września
Rafineria w Saławatsku
 • 18 września

Sygnał "Dywan", czyli zagrożenie w ruchu lotniczym spowodowane atakiem dronów na terytorium Rosji (niekoniecznie wymierzonym w lotniska) od początku czerwca do końca sierpnia oraz główne cele nalotów

Rosja odpowiada zmasowanymi atakami na cele ukraińskie, ale nie na militarne lub jakoś z prowadzeniem wojny związane, a na cywilne. Jak zwykle.


Uderzenie rosyjskiego drona w centrum handlowe w Białej Cerkwi

W niedzielnym nalocie tylko w Kijowie i okolicach zginęły cztery osoby, a siedemdziesiąt zostało rannych

Tak Ukraińcy walczą z nalotami. Tu działania z 20 września

Tam, gdzie próbuje wejść Moskwa zostają tylko ruiny i zgliszcza. 

Wołczańsk

Bachmut

Awdijówka

Zakreślone u góry to nowe osiedle, które wybudowano dla pokazówki i które nawet odwiedził jeden z Putinów. A na dole zrównana z ziemią część miasta...

A jak przy agentach i bombardowaniu jesteśmy, to na Krymie zaginął nasz stary znajomy, rosyjski gubernator Obwodu Chersońskiego Władymir Saldo. 


21 września w sanatorium "Faros" na Krymie, będącym ośrodkiem wypoczynkowym FSB odbywała się impreza, w której miało uczestniczyć sporo wysoko postawionych osób z rosyjskich służb. W wyniku ukraińskiego uderzenia zginąć miały trzy osoby, a dwadzieścia jeden zostało rannych. 

Informacja pochodzi od rosyjskiego gubernatora Krymu Aksjonowa

Od tamtej pory Saldo ponoć nie dał znaku życia...

Moskwa i Pekin poniosły też straty na polu międzynarodowym.

Po pierwsze, mimo naprawdę dużej i mocno opłaconej akcji partiom otwarcie prorosyjskim nie udało się wygrać wyborów w Mołdawii.



I tak, ceną za to były mocno wątpliwe moralnie i proceduralnie działania mające na celu ich sparaliżowanie. Ponieważ jednak nie jestem fascynatem demonokracji i jako zdeklarowany piłsudczyk stawiam skuteczność ponad czystość procedury, to nie mam z tym jakiegoś wielkiego problemu. Historia Rzeczypospolitej w XVIII wieku pokazała, że metody demokratyczne mogą służyć wrogom państwa. 

Druga sytuacja to Nepal, gdzie młodzież poszła protestować pokojowo przeciw likwidacji platform internetowych, a w efekcie obaliła rząd. Komunistyczny i prochiński. 

I jakoś protesty dziwnie zbiegły się z zapowiedzią pierwszych w historii wspólnych ćwiczeń armii Chin i Nepalu

Szybko po froncie, bo nie dzieje się za wiele.

Odcinek sumski bez większych zmian, walki w rejonie Junakówki

Wołczańsk bez zmian.

Kupjańsk - walki w północnej części miasta, ale rosyjskie postępy udało się zatrzymać.


Miasto obecnie wygląda tak


Wspominałem, że podobno Moskale weszli do Kupjańska rurą kanalizacyjną (znowu!). 

Prawda jest taka, że próbowali. Ale zostali wykryci i wytłuczeni przez ukraińskich specjalsów.

Jeden z wziętych do niewoli uczestników tej akcji opowiada, jak ją próbowali przeprowadzić - znowu połowa się prawie podusiła, oni są niewyuczalni!

Nad Żerebcem bez zmian. Moskale próbują przeprowadzić oskrzydlenie Zarzecznego i Toreckiego atakując na południe z Kołodiazi.


Koło Siewierska bez zmian.

Aż do Pokrowska bez zmian. 1 Korpus SZU otoczył rozdzielił i otoczył rosyjskie jednostki, które zrobiły bezsensowny wyłom koło Pokrowska i teraz je po kolei wycina. 

W samym Pokrowsku Moskale ponownie próbują ataku przez osiedla Żwirowe i Pierwszego Maja (Persze Trawnia). 


Na południe od Wołczy Moskale pełzną na zachód (między Pokrowskiem a Wołczą praktycznie stanęli, ale tam Ukraińcy kontrolują wzgórza. Na południu Rosjanie idą wzdłuż wzgórz i cieków wodnych, a Ukraińcy niezbyt mają na czym oprzeć obronę.


Podejrzewam, że będą chcieli zatrzymać wroga na rzece Haiczur (w przybliżeniu czerwona linia)


Pozostałe odcinki bez zmian. 

Tymczasem w Afryce trwa w najlepsze rosyjska kolonizacja... Przepraszam, denazyfikacja i dekolonizacja. Bo jak afrykańskie dziecko wychwala Stany Zjednoczone, Wielką Brytanię i Francję to jest to imperializm, a jak wychwala Rosję, to jest to... antyimperializm. 


Polecam też rozmowę z Tomaszem Grzywaczewski na kanale Otwarta Konserwa.


Mówi to, co ja od miesięcy piszę.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dziennik wojny - dzień trzysta sześćdziesiąty szósty trzeciego roku, pierwszy, drugi, trzeci, czwarty, piąty, szósty, siódmy, ósmy i dziewiąty dzień czwartego roku (1096, 1097, 1098, 1099, 1100, 1101, 1102, 1103, 1104, 1105)

Dziennik wojny - doba dwudziesta piąta, dwudziesta szósta, dwudziesta siódma, dwudziesta ósma, dwudziesta dziewiąta, trzydziesta, trzydziesta pierwsza i trzydziesta druga czwartego roku (1121, 1122, 1123, 1124, 1125, 1126, 1127, 1128)

Dziennik wojny - dzień sto dziewięćdziesiąty trzeci, sto dziewięćdziesiąty czwarty, sto dziewięćdziesiąty piąty, sto dziewięćdziesiąty szósty, sto dziewięćdziesiąty siódmy, sto dziewięćdziesiąty ósmy, sto dziewięćdziesiąty dziewiąty, dwusetny, dwusetny pierwszy, dwusetny drugi, dwusetny trzeci, dwusetny czwarty, dwusetny piąty, dwusetny szósty, dwusetny siódmy, dwusetny ósmy, dwusetny dziewiąty, dwieście dziesiąty, dwieście jedenasty, dwieście dwunasty, dwieście trzynasty, dwieście czternasty, dwieście piętnasty, dwieście szesnasty, dwieście siedemnasty, dwieście osiemnasty, dwieście dziewiętnasty, dwieście dwudziesty (922, 923, 924, 925, 926, 927, 928, 929, 930, 931, 931, 932, 933, 934, 935, 936, 937, 938, 939, 940, 941, 942, 943, 944, 945, 946, 947, 948, 949, 950)