Dziennik wojny - doba sto pięćdziesiąta druga, sto pięćdziesiąta trzecia, sto pięćdziesiąta czwarta, sto pięćdziesiąta piąta, sto pięćdziesiąta szósta, sto pięćdziesiąta siódma i sto pięćdziesiąta ósma czwartego roku (1248, 1249, 1250, 1251, 1252, 1253, 1254)
Zgodnie z zapowiedzią z poprzedniego wpisu przechodzimy do tego "a nie mówiłem".
Pierwsza rzecz, to postawa Chin, które zgodnie z wcześniejszymi analizami profesora Feng Yujuna, otwarcie stwierdziły, że nie jest w interesie zakończenie wojny na Ukrainie....
No dobra, nie tak wprost, ale jednak.
4 lipca South China Morning Post, będący dla władz w Pekinie czymś w rodzaju "ludzkiego oblicza" mediów reżimu (jak w Polsce niegdyś "liberalna" Polityka) puścił info, jakoby minister spraw zagranicznych CHRL Wang Yi rzekł do szefowej dyplomacji UE Kai Kallas, że jego kraj nie może dopuścić do klęski Rosji na Ukrainie.
Niby co innego, ale przecież oznacza dokładnie to samo:
Rząd Chin nie widzi potrzeby zakończenia konfliktu w najbardziej oczywisty sposób, czyli poprzez wycofanie się kacapów z zajętych terenów, ani w drodze negocjacji, które dałyby inny wynik, niż zwycięstwo Rosji.
Dlaczego?
Z kilku powodów.
Pierwszy jest oczywisty:
Ukraina odciąga uwagę Zachodu od Dalekiego Wschodu i daje Chinom dużą swobodę operacyjną na obszarze, który je interesuje.
Poza tym,
- przeciągająca się wojna zużywa zasoby państw zachodnich, w tym USA, przede wszystkim mentalne(!) - ludzie po prostu są nią coraz bardziej zmęczeni,
- konflikt coraz mocniej uzależnia Rosję od Chin,
- w wyniku wojny, w Rosji ubywa mężczyzn, zaś Chiny odczuwają brak kobiet - przy tym w Rosji problem dotyczy głównie ludności azjatyckiej, pokrewnej kulturowo Chinom - ułatwia to kolonizację Rosji, a w perspektywie oderwanie od niej zasiedlonych tak obszarów,
- w globalnej rozgrywce, im więcej zajmie zależna od Chin Rosja, tym więcej kontrolują Chiny - chińska inwazja na Europę już się zaczęła, rękami Moskali,
- front ukraiński to niezastąpiony poligon szkoleniowy dla żołnierzy Korei Północnej i... Chińczyków - oficjalnie chińskiej armii na Ukrainie nie ma, ale GUR twierdzi, że zlokalizował chińskich oficerów, którzy wstępują jako "obserwatorzy".
Zatem nic zaskakującego, ale jednak padło otwartym tekstem.
Ważne też, gdzie padło w przestrzeni medialnej. Ujawniła to South China Morning Post, czyli najbardziej prestiżowa (i jedna z najstarszych) gazet w Hong-Kongu, należąca do Alibaba Group, która...
Jest największym na świecie eksponentem chińskiej soft-power.
Czyli news został "sprzedany" tak, żeby chińskie kierownictwo mogło spokojnie strzelić karpia, a jednocześnie żeby nie było wątpliwości, że to opinia Pekinu.
Ale to dopiero początek.
W czerwcu gruchnęła wiadomość, że broń i amunicja, które już jechały na Ukrainę, zostały przez Amerykanów "przekierowane" gdzie indziej. Zawsze się tak dzieje, kiedy w USA przewidują grubszą chryję na innym odcinku. Nic grubszego się jednak nie wydarzyło i nagle...
8 lipca prezydent Trump otwarcie powiedział (po raz kolejny), że jest zawiedzony rozmowami z Putinem.
- On dużo i miło gada, ale nic z tego nie wynika
- powiedział prezydent Trump, odnosząc się do trwających wciąż zmasowanych nalotów Moskali na ukraińskie miasta.
- Najważniejsze, żeby ludzie przestali umierać
Tydzień później powtórzył tę opinię, dodając, że porozumienie z Rosją kilka razy wydawało mu się bliskie, ale Putin nie dotrzymuje umów i że bardzo się na nim zawiódł.
Prezydent Trump dał też Moskwie pięćdziesiąt dni na zawarcie porozumienia z Ukrainą, grożąc, że po tym terminie uruchomi "atomowe" sankcje (które rykoszetem uderzą też gospodarkę amerykańską).
Senator Lindsay Graham, autor tego pakietu sankcji, dołożyć natomiast, że jeśli prezydent Trump podpisze go, to...
- Rozwali tyłek Putinowi
- Putin może przetrwać sankcje, ale Chiny, Indie i Brazylia będą musiały wybrać między pomocą Putinowi a amerykańską gospodarką
- dodał Graham.
Pakiet sankcji przewiduje między innymi nałożenie ceł w wysokości nawet stu procent na Rosję i wszystkich, którzy pomagają jej omijać sankcje.
W międzyczasie, także 8 lipca prezydent Trump zapowiedział przekazanie znacznych ilości broni defensywnej Ukrainie i realizacja tej zapowiedzi natychmiast ruszyła.
W mediach zaczęły się rozkminy, kto przekonał prezydenta Trumpa do zmiany opinii. Obstawiano jego pochodzącą z Jugosławii, więc w domyśle antyrosyjsko nastawioną, małżonkę Melanię. Na giełdzie pojawił się też nasz minister Radosław Sikorski, który po uszkodzeniu w wyniku rosyjskiego ostrzału konsulatu RP w Kijowie miał zadzwonić do Keitha Kelloga, żeby ten wpłynął na swojego szefa.
Obie wersje to bzdury.
Raz, że jak pokazywałem już na tym blogu, nie ma żadnej zmiany nastawienia prezydenta Trumpa, jest tylko zmiana retoryki, zależnie od realizacji dwóch rozgrywanych do czasu równolegle scenariuszy. Według pierwszego Rosja zmienia front, porzuca Chiny i może w ramach rekompensaty poczęstować się częścią (małą) Ukrainy, czyli zachować, co już ma i tyle. Według drugiego, Rosja odrzucając tamtą ofertę skazuje się na zagładę. Co zresztą prezydent Trump otwarcie napisał na TruthSocial już w maju.
Co sprawiło, że prezydent Trump z ostrożnego, koncyliacyjnego względem Kremla przekształcił się w jastrzębia?
Po pierwsze, bezwzględnie było to odrzucenie przez Moskwę oferty z pierwszego scenariusza. Inaczej być nie mogło, ale w USA nie było to takie oczywiste (o czym pisałem). W tej sytuacji została tylko realizacja scenariusza drugiego.
Po drugie...
To oznacza, że prezydent Trump nie jest już zależny od opinii publicznej, ale ją kreuje. Amerykanie popierają nie konkretne sprawy, ale decyzje swojego prezydenta (nie dotyczy lewackich Demokratów), cokolwiek by postanowił!
Trump jest rozgrywającym i to on dyktuje, co myślą obywatele USA!
Cała reszta sondaży, opinii, czy filmów z palenia czapek MAGA niczego tu nie zmienia.
28 lipca prezydent Trump stwierdził, że wobec braku postępów w rozmowach pokojowych (poniedziałkowe spotkanie rosyjsko-ukraińskie w Stambule potrwało pół godziny i ustalono tylko kolejną wymianę jeńców i ciał poległych) nie ma co się szczypać i skrócił ultimatum do dziesięciu-dwunastu dni.
Po czym w czwartek na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ ambasador USA John Kelley sprecyzował, że graniczną datą jest 8 sierpnia i to nie na jakieś pozorowane ruchy, a na zawarcie konkretnego porozumienia.
— Zarówno Rosja, jak i Ukraina muszą wynegocjować zawieszenie broni i trwały pokój. Czas zawrzeć porozumienie. Prezydent Trump jasno dał do zrozumienia, że musi to nastąpić do 8 sierpnia. Stany Zjednoczone są gotowe wdrożyć dodatkowe środki w celu zapewnienia pokoju
- powiedział Kelley.
Dymitr Pieskow otwarcie powiedział, że Kreml ma to w... głębokim poważaniu
Na dokładkę 22 lipca ambasador USA przy NATO Matthew Whitaker wprost powiedział, że wojna na Ukrainie to zastępcza wojna (proxy war) Chin przeciw Stanom Zjednoczonym.
Whitaker odrzucił przy tym możliwość, by Ameryka porzuciła Ukrainę na rzecz Tajwanu
Redneck ma teraz pełen obraz sytuacji i coraz bardziej jest świadomy, że USA zostały zaatakowane i nie mogą stać z boku.
Do tego nowy dowódca NATO w Europie generał Alexus Grynkewicz, czy raczej Grynkiewicz, bo pochodzi z Białorusi (jego nominacja to też swoisty manifest polityczny USA) zapowiedział, że europejskie kraje NATO mają półtora roku (do końca 2027 roku) na przygotowanie się do konfliktu z Rosją.
Generał nie wyklucza zwycięstwa Ukrainy, co wyraźnie powiedział podczas przesłuchań przed Senatem USA
Co prawda pan premier Tusk uspokaja, że:
- Nie ma powodu, żebyśmy siebie nawzajem straszyli, ale musimy być naprawdę czujni i skoncentrowani.
Zaś pan generał Gromadziński, którego szanuję i kompetencje respektuję, wyjaśnia, czemu to jest raczej określenie perspektywy strategicznej USA, a nie harmonogram działań Kremla, jednak obawiam się, że zadziała tu zupełnie inny mechanizm, niż opisywany przez pana generała.
Dlaczego sto dziewięć lat temu (właśnie mamy rocznice) Niemcy i Austro-Węgry zdecydowały się na rozpoczęcie wojny?
Bo miały świadomość, że przegrywają w wyścigu zbrojeń i jeśli nie podejmą ryzyka teraz, to za rok-dwa będą bez szans.
Dlaczego III Rzesza Niemiecka rozpoczęła wojnę osiemdziesiąt sześć lat temu, choć Wehrmacht nie był jeszcze do niej gotowy?
Bo od trzech lat alianci na gwałt się zbroili (Polska też) i za rok Blitzkrieg były niemożliwy (i tak był niemożliwy i poniósł klęskę już w Polsce). Hitler wykorzystał "okienko", kiedy on jeszcze miał przewagę w ludziach i sprzęcie nad aliantami, ale ta przewaga szybko topniała i po 1940 roku już jej nie było, mimo wyeliminowania Polski i Francji z walki. Sama Wielka Brytania, wspierana przez Polaków, Francuzów i gospodarkę amerykańską była w stanie wyhamować niemieckie postępy w Europie (i nie, nie pomijam tu kwestii ataku na ZSRR - to, że nastąpił on właśnie w tym momencie było wynikiem faktu, że w Moskwie oceniono, że Niemcy wytraciły potencjał ofensywny i można je zaatakować).
Podobnie jest obecnie.
W USA i Europie rośnie świadomość zagrożenia, ale:
- największa obecnie armia konwencjonalna w Europie, czyli Wojsko Polskie przechodzi reorganizację i modernizację - a to wymaga czasu,
- państwo o największym potencjale gospodarczym i militarnym, czyli Niemcy, dopiero rozpoczyna proces remilitaryzacji,
- Francja generalnie jest w odwrocie nawet na "swoim" terenie (Afryka frankofońska) i właśnie wyniosła się ostatecznie z Senegalu, w efekcie tracąc ostatnią stałą bazę na tym kontynencie,
- w żadnym z zainteresowanych krajów, z USA na czele, nie ma świadomości, że konflikt może być nieunikniony - u nas niektórzy pierniczą, żeby "nie dać się wciągnąć w nie naszą wojnę", nie dostrzegając, że hybrydowo zostaliśmy zaatakowani rok przed inwazją na Ukrainę! - klasyczni straszni mieszczanie, wszystko widzący osobno,
- infrastruktura drogowa i kolejowa większości państw europejskich nie przewiduje transportów wojskowych - Financial Times ujawnił, że Komisja Europejska dopiero przeznaczyła siedemnaście miliardów euro na konieczne zmiany infrastrukturalne, które obejmą pięćset obiektów na czterech głównych szlakach logistycznych.
Zgadzam się z generałem Gromadzińskim, że Rosja w ciągu osiemnastu miesięcy nie odbuduje swojego potencjału sprzed inwazji na Ukrainę.
Ale nie musi.
Nie musi, bo NATO nie dysponuje obecnie pełnią swojego potencjału, który jest głównie na papierze. Mści się wieloletnie założenie, że siły zbrojne państw sojuszu będą wykorzystywane tylko do wojen typowo kolonialnych, skutkiem czego przez trzydzieści lat je pracowicie rozwalano (nie tylko w Polsce).
![]() |
Zestawienie rosyjskich strat w broni pancernej. Widać, że jest tego sprzętu na linii coraz mniej. Praktycznie nie ma pojazdów uszkodzonych. Zniszczone lub porzucone |
Dlatego strategia amerykańska polega na izolowaniu Rosji tak gospodarczo (zapowiedziane sankcje), jak i politycznie (uderzenie w Iran).
To drugie realizowane jest też na Kaukazie.
Konflikt Armenii i Azerbejdżanu po trzydziestu latach powoli dobiega końca (pomimo starań rosyjskiej agentury), ale po upadku Górnego Karabachu i jego powrotu do Azerbejdżanu pozostało sporo spraw do rozstrzygnięcia.
Jedną z nich jest tak zwany Korytarz Zangezurski, czyli kwestia lądowego połączenia między Azerbejdżanem a należącym do niego Nachiczewanem.
Pamiętacie kwestię "eksterytorialnej autostrady" z należącego do Niemiec Pomorza do Prus Wschodnich?
Tu jest bardzo podobna sytuacja.
Wieki skomplikowanej historii, w której mieszali się Ormianie, turkijscy Azerowie i indoeuropejscy Persowie, a swoje dołożyła Rosja, powstała sytuacja, w której poszczególne nacje mieszkają przemieszane, często w enklawach.
Azerbejdżan chce - no właśnie - eksterytorialnego korytarza, na co Armenia nie zamierza się zgodzić - nie dziwne - i proponuje zastosowanie tego, co w polskim prawie nazywa się prawem służebności koniecznej - jeśli dojazd do mojego domu wiedzie drogą przez pole sąsiada, to nie muszę mieć jego zgody na skorzystanie z tej drogi. To z kolei odrzuca Azerbejdżan, obawiając się, ze kontrolując drogę Armenia może szantażować rząd Azerbejdżanu.
Węzeł gordyjski.
W negocjacjach mediowała Turcja, ale nic nie uzyskała i wydawało się, że jej miejsce zajmie znowu Moskwa, kiedy cały na biało wszedł przedstawiciel prezydenta Trumpa i zaproponował czytelny dil:
Korytarz zostanie przez Armenię wydzierżawiony na sto lat amerykańskiej firmie na wyłączność i jako naprawdę eksterytorialny będzie służył wszystkim (za odpowiednią opłatą oczywiście).
Azerowie mają do Nachiczewania dostęp, którego nie kontroluje Armenia, więc są zadowoleni.
Ormianie mają pewność, że Azerowie nie zagarną kolejnego kawałka Armenii, a do tego będą ciągnąć zyski z dzierżawy. Więc są zadowoleni.
Amerykanie będą zarabiać na wykorzystaniu infrastruktury drogowej, legalnie wprowadzą siły chroniące amerykańskie interesy na drodze i zagwarantują przywrócenie pokoju w tej części świata. Więc są zadowoleni.
Win-win-win.
Tak się robi interesy w odpolitycznionym świecie.
Rosja skutecznie wyleciała z południowego Kaukazu.
Zemsta kacapa nie kazała na siebie czekać.
Jeszcze zanim doszło do porozumienia między Azerbejdżanem, Armenią, Turcją i USA, pod koniec czerwca w Jekaterynburgu w Rosji doszło do incydentu z udziałem obywateli Azerbejdżanu.
Rosyjska policja zrobiła naloty na "handlarzy narkotyków", którymi dziwnym trafem byli przedstawiciele azerskiej społeczności, biznesmeni, działacze itp.
Śledczy ogłosili, że podejrzewa się ich o udział w zabójstwach i zamachach w Jekaterynburgu w 2001, 2010 i 2011 roku, a także w masowym śmiertelnym zatruciu alkoholem w 2021 roku, w wyniku którego zginęło 40 osób.
Faktem jest, że Azerowie w Rosji zachowują się...
Tak samo, jak w innych krajach. Tu wydarzenie z grudnia (też Jekaterynoburg). Pobici zostali Rosjanie, ale jeden z Azerów nie przeżył "przesłuchania" na policji
Podobnie tym razem. Bracia Zajaddin i Husein Safarow nie przeżyli pobytu w siedzibie FSB.
W rodzinnym kraju obu zabitych potraktowano jak bohaterów
Sekcja zwłok przeprowadzona w Baku wykazała podobno, że byli bici tępym narzędziem (pałką?), między innymi w genitalia, mieli połamane klatki piersiowe i wiele innych obrażeń charakterystycznych dla tortur.
Azerbejdżańska prokuratura wszczęła śledztwo przeciw funkcjonariuszom FSB, a w kraju zaczął się odwet na Rosjanach.
Oczywiście, że elementem odwetu były szykany i znęcanie się. Nie to, że pochwalam, ale doskonale rozumiem reakcję. Szczególnie, że z moich kontaktów z Azerami wiem, jak nienawidzą Rosjan
Wśród zatrzymanych przez azerskie służby znalazł się też szef miejscowej rosyjskiej tuby propagandowej, czyli Sputnika
Przymknięto też działających w Azerbejdżanie rezydentów FSB (rezydent to kadrowy oficer wywiadu, działający półjawnie jako dyplomata - chroniony immunitetem - lub przedstawiciel handlowy - nie chroniony immunitetem).
Oczywiście w Rosji rozpruł się worek z groźbami i obelgami, kwestionowaniem państwowości Azerbejdżanu, podważaniem tożsamości narodowej jego mieszkańców itp.
"Odkryto" także "azerbejdżański ślad" w akcji ukraińskiego wywiadu przeciw rosyjskim bombowcom strategicznym (szturmowcy z Gwiezdnych Wojen zrobili mi dzień)
Azerska telewizja wprost oskarżyła Rosję o okupację Górnego Karabachu.
Służby Azerbejdżanu zaczęły wyłapywać weteranów "specjalnej operacji wojskowej", którzy walczyli po stronie Rosji. Walczących po stronie Ukrainy nie ruszają, a na pytanie, czemu, odpowiadają, że pomagali oni bronić inny kraj przed zdradziecką napaścią.
Ukraińska dziennikarka Olena (Helena) Kurbanowa podarowała prezydentowi Alijewowi zestaw plakietek czołowych ukraińskich oddziałów.
- Dziękuję za to, co robicie
- odpowiedział Alijew, pozdrawiają żołnierzy ukraińskich
Co wywołało huk pękających sempitern rosyjskich propagandystów
- Nigdy nie zgadzajcie się na okupację. Tak zrobiliśmy my. Nie poddawajcie się
- zwrócił się Alijew do Ukraińców
I do tego jeszcze sprawa zestrzelenia azerbejdżańskiego samolotu nad Czeczenią.
Zgodnie z tym, co przewidywałem, legła ona cieniem na stosunkach rosyjsko-azerbejdżańskich, a ponieważ "Międzypaństwowy Komitet Lotniczy", czyli MAK pogrywa z Azerbejdżanem tak samo, jak w przypadku Katastrofy Smoleńskiej z Polską, Azerbejdżan uznał, że wniesie pozew do międzynarodowych trybunałów.
![]() |
"I koniec przyjaźni..." |
Jak jesteśmy na Kaukazie, to zajrzyjmy do gościa, którego knowania mają wpływ na opisany powyżej konflikt (nie, żeby bez jego działań konfliktu nie było, ale on radośnie dolewa benzyny do tego ognia).
Mowa oczywiście o naszym ulubionym Tik-tok Szejku Don Kaukazu Ramzanie Kadyrowie (oby żył całą wieczność i zostawił ją we wdowieństwie - copyrights by Kornel Makuszyński). Drogi brat Belzebuba ożenił właśnie swego najmłodszego syna Tik-tok Pączuszka Juniora Adama. Najpulchniejszy nastolatek Kaukazu ochajtał się z córką czeczeńskiego senatora Sulejmana Gieremiejewa, Medni. Jest to więc typowy układ polityczny, mający wzmocnić pozycję klanu.
Gieremiejew pochodzi z tej samej wsi, co Kadyrowowie i jest kuzynem Adama Delimchanowa, szefa czeczeńskiej RoSSgwardii i posła do Dumy Państwowej Rosji. Do tego jest zamieszany w zabójstwo Anny Politkowskiej.
Z kolei inny krewny Sulejmana, Rusłan Gieremiejew miał zlecić zabójstwo Borysa Niemcowa, zaś na początku najazdu na Ukrainę uczestniczył w walkach w Mariupolu.
Film udostępniony trzy lata temu przez Tik-tok Pączuszka Kaukazu, na którym produkuje się Rusłan Gieremiejew (ten z siwą brodą)
Medni jest oczywiście nieletnia, choć rosyjskie prawo zezwala na małżeństwo po osiągnięciu pełnoletniości. Oczywiście, w Czeczenii rosyjskie prawo obowiązuje w zakresie, w jakim akceptuje je klan Kadyrowa.
![]() |
Jeden z Putinów miał osobiście pogratulować Adamowi, więc morda w kubeł, hejterzy. Wszystko jest w porządku i zgodnie z prawem. Tak, jak je Kadyrow rozumie (a o tym dalej) |
Tik-tok Pączuszek Junior z tej okazji schudł i dostał w prezencie złoty pistolet.
A także wyczesany damski zegarek za prawie dwadzieścia osiem milionów dolarów.
![]() |
Bracia Kadyrowowie. Adam, jak widać, usiłuje sobie odstrzelić przyrodzenie swoją nową zabawką |
Tak na marginesie, społeczności Afryki, Bliskiego i Środkowego Wschodu mają niesamowitą skłonność do taniego (a czasem drogiego) gadżeciarstwa. Udziela się to też Rosjanom, trochę Ukraińcom i Białorusinom, ale im bardziej na zachód i północ, tym podejście jest praktyczniejsze.
Ale pozostając jeszcze przy rodzinie Kadyrowów, to oprócz tego, że szykuje ona budowę dynastii, o czym można sobie poczytać w artykule portalu Realia Kaukazu, to jeszcze "koryguje" herb Federacji Rosyjskiej usuwając krzyż z korony nad orłem. A to dopiero "rozgrzewka".
W ciągu tygodnia tylko w Symferopolu doszło do dwóch przypadków wykorzystania seksualnego nieletnich i jednego zbiorowego pobicia. FSB nakazało wyciszyć sprawę, a decyzja o milczeniu pochodzi z Kremla. Aksjonow pisze na końcu wprost, że
- Coś z "Czechami" trzeba zrobić, bo inaczej wkrótce Krym będzie patrymonium (dziedziczną własnością) Ramzana. Ale na razie jest rozkaz milczeć.
To z Krymu śmigamy na Ukrainę.
Ale zanim zajrzymy na front, to krótka wizyta w Doniecku, gdzie...
Trzeci rok z rzędu brakuje wody. "Przejściowe trudności" nie tylko nie mijają, ale pogłębiają się.
Woda jest reglamentowana
Dostarczenie jej budzi radość i entuzjazm czekających
Bo jeśli pojawi się w kranie, to może udawać kawę. Choć zapach ma mniej przyjemny
![]() |
Oleg Carew, jeden z Ukraińców, którzy przeszli na stronę rosyjską pisze o katastrofie Doniecka |
A do tego wszystkiego stawki opłat za media zostały "urealnione do ogólnofederacyjnego poziomu". Czyli dziko wzrosły, bo po aneksji Donbabwe i Ługandy przez Moskwę, były jedne z najniższych w Erefii.
Niedawno jakiś "ekspert" w polskich mendiach produkował się, że mieszkańcom wschodniej Ukrainy wszystko jedno, kto rządzi, czy Zełeński, czy Putin. Ale nie jest wszystko jedno, czy woda w kranie jest, czy nie.
Sytuacja na froncie jest dobra, ale nie tragiczna.
Po kolei.
Na odcinku sumskim Kondratówka została oficjalnie odbita. Trwa wypychanie Moskali z obwodu.
Wielka Ofensywa Sumska Moskali okazała się - nie pierwszym - kapiszonem |
Kupjańsk. Moskale porzucili na razie "genialny" pomysł zajmowania pustkowi i próbują okrążyć miasto. Tyle, że pas natarcia jest tak wąski, że może zostać przecięty siłami jednego ukraińskiego batalionu.
Odcinek Makijówka-Torskie bez zmian. Moskale wyczerpali tu swój potencjał i stracili inicjatywę. Pytanie, czy Ukraińcy będą umieli ją przejąć.
Odcinek siwerski - niewielkie postępy wojsk rosyjskich, które weszły do Werhnokamieńskiego.
Każdy zdobyty metr na tym kierunku kosztuje Moskali gigantyczne straty. Widać tu jak niszczony jest dronami sprzęt pancerny
Moskale ogłosili zdobycie Jaru Czasów (po ponad roku, pierwsze starcia na przedmieściach miały miejsce w maju 2024 roku), ale ta radość jest zdecydowanie przedwczesna. Owszem, większość miasta jest w rosyjskich rękach, ale o kilka dzielnic wciąż trwają walki, a do dzielnic Szewczenko, Jużnyj i Zemlanki nawet jeszcze nie doszli.
A właśnie przez Szewczenko prowadzi jedna z dwóch dostępnych dla nich dróg na Konstantynówkę |
To wymusza wyparcie Ukraińców z pozycji na północ od tej drogi. Co nie będzie łatwe, bo tam są kolejne linie wzgórz, biegnących rokadowo. Atakowanie doliną pod ogniem artylerii jest kiepskim pomysłem |
W worku między Toreckiem a Konstantynówką wyrównywanie frontu przez Rosjan. Torecka nadal do końca nie zajęli.
Zamiast skupić się na okrążeniu Pokrowska przez Rodyńskie i Nowoekonomiczne, Moskale próbują równocześnie oskrzydlać Konstantynówkę. Widać, że wysiłek Rosjan zaczyna się - jak zwykle - rozpraszać |
W samym Pokrowsku sytuacja bez zmian. Moskale chwalą się zdjęciami i filmami z walk w mieście, ale pomijają, że to działania dywersyjne, a nie frontalny atak.
Na południe od Pokrowska Moskale kontynuują zajmowanie Obwodów Donieckiego i Ługańskiego i dochodzą do ich granic. Na razie nie wygląda, żeby chcieli iść dalej. Na razie |
Na odcinku zaporoskim Rosjanom udało się uzyskać małe sukcesy terytorialne pod Timurówką na zachód od Wielkiej Nowosiłki oraz pod Kamiańskiem.
Nie wygląda jednak na to, by te natarcia były skoordynowane i raczej są wynikiem zbiegu okoliczności |
Rosyjscy propagandyści ogłosili też sukces jakiegoś rajdu przez Dniepr pod Chersoniem, ale nie ma żadnego potwierdzenia tej informacji.
Mokre sny kacapów i onuc wyglądają tak. Nie ma to nic wspólnego z prawdziwą sytuacją |
Wracając do Jebanarium.
W Petersburgu odbyła się doroczna parada z okazji Dnia Marynarki Wojennej.
Była to pierwsza w historii parada lądowa. Paradę okrętów odwołano "ze względów bezpieczeństwa"
Za Flotę Rosyjską! Do dna!
![]() |
Potem nastąpiły kolejne, słabsze wstrząsy, w tym także w Wiulczyńsku, gdzie znajduje się rosyjska baza okrętów podwodnych o napędzie atomowym. |
Wywołało to tsunami, które dotarło aż do wybrzeży amerykańskich.
Na razie nie wiadomo, czy i jakie wywołało to skutki w rosyjskiej infrastrukturze wojskowej (Sachalin i Kamczatka to w zasadzie duże bazy wojsk rosyjskich).
Na Ukrainie uchwalenie jeszcze nowszej ustawy o NABU i SAP (omawiałem ją poprzednio) powoli uspokaja nastroje. Ale smród pozostał i jeszcze długo będzie się ciągnął za ekipą prezydenta Zełeńskiego.
Parlament izraelski Kneset uchwalił deklarację suwerenności nad terytorium Judei, Samarii i Doliny Jordanu, co w zasadzie kończy trzydziestoletni nieudany eksperyment z Autonomią Palestyńską. W pewnym sensie spór tutaj jest podobny do relacji Rosji i Ukrainy, choć nawet ostrzejszy. Obie strony bowiem roszczą pretensje do całości terytoriów Palestyny, na co przywołują argumenty historyczne, polityczne, ideologiczne i religijne. To konflikt nie do rozwiązania środkami pokojowymi.
Niestety.
W odpowiedzi Francja, Wielka Brytania i Kanada uznały niepodległości państwa palestyńskiego, co wbija klin między sojuszników należących do NATO.
O sytuacji na Bliskim Wschodzie w następnym wpisie.
Na koniec próbka rosyjskiej antyfrancuskiej propagandy, skierowanej do Afrykanów. Stare, dobre, nazistowskie wzorce.
Komentarze
Prześlij komentarz