Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2024

Dziennik wojny - dzień dwieście dwudziesty pierwszy, dwieście dwudziesty drugi, dwieście dwudziesty trzeci, dwieście dwudziesty czwarty, dwieście dwudziesty piąty, dwieście dwudziesty szósty, dwieście dwudziesty siódmy, dwieście dwudziesty ósmy, dwieście dwudziesty dziewiąty, dwieście trzydziesty, dwieście trzydziesty pierwszy, dwieście trzydziesty drugi, dwieście trzydziesty trzeci, dwieście trzydziesty czwarty, dwieście trzydziesty piąty trzeciego roku (951, 952, 953, 954, 955, 956, 957, 958, 959, 960, 961, 962, 963, 964, 965)

Obraz
  W świecie arabskim mało kto ma wątpliwości, że w likwidacji Hezbollahu maczały palce władze irańskie Iran oczywiście odpowiedział na izraelskie ataki przeciw kierownictwu Hezbollahu i zrobił to w typowo bliskowschodni sposób: z hukiem i trzaskiem, ale tak, żeby nie było podstaw do większej awantury.  Zanim zatem wyprowadzony został atak, władze irańskie uprzejmie poinformowały Stany Zjednoczone i Rosję, że zamierzają zbombardować Izrael.  Amerykanie na ten sygnał przesunęli swój lotniskowiec w pobliże wybrzeży izraelskich, żeby wspomóc tamtejszą OPL w obronie. Następnie Iran zrobił teatrzyk dla grzecznych dzieci z wydawaniem rozkazu do ataku... Atak był rzeczywiście potężny. Wystrzelono około czterystu rakiet, które bez trudu przełamały izraelską obronę przeciwlotniczą. "Żelazna Kopuła" okazała się tym razem za słaba. I w całym tym piekle śmierć poniósł... tylko jeden człowiek przypadkowo przywalony fragmentem rakiety. W dodatku nie był on Izraelczykiem, tylko Palestyńczyki