Dziennik wojny - dzień sto sześćdziesiąty czwarty, sto sześćdziesiąty piąty, sto sześćdziesiąty szósty, sto sześćdziesiąty siódmy, sto sześćdziesiąty ósmy, sto sześćdziesiąty dziewiąty, sto siedemdziesiąty, sto siedemdziesiąty pierwszy i sto siedemdziesiąty drugi czwartego roku (1260, 1261, 1262, 1263, 1264, 1265, 1266, 1267, 1268)
W poprzednim wpisie wspominałem o dziwnym rosyjskim kierunku ataku w północnej części klina między Toreckiem a Pokrowskiem.
I faktycznie, zgodnie z przewidywaniami, nic się tam poważnego nie rozwinęło, bo nie mogło.
Za to przeoczyłem zupełnie inny kierunek, trzynaście kilometrów na zachód od tego miejsca.
I nie tylko ja go przeoczyłem, bo sztab ukraiński również. Dlaczego?
Bo ten kierunek ataku również pozbawiony jest sensu.
A skoro atak nie idzie po liniach komunikacyjnych, to nie ma mowy o logistyce, bo ta musi jakoś dotrzeć, zaś w obecnych realiach frontu o transporcie lotniczym można zapomnieć. Zatem do czołowych oddziałów rosyjskich nie ma prawa tu dotrzeć żywność, ani amunicja.
Co więcej, kierunek rosyjskiego natarcia nie prowadzi do jakiegoś sensownego celu.
Ten kierunek kompletnie nie miał i nie ma sensu i to oraz nieefektywna aktywność Moskali na tym kierunku pod wsią Majak uśpiła dowództwo ukraińskie. Jakoś koło 7 sierpnia Moskale zorientowali się, że na prawej flance ukraińskiej jest pusto (nie wiemy, czemu) i postanowili wejść w tę lukę. Zamiast jednak działać klasycznie, czyli poszerzać wyłom, wprowadzać w niego sprzęt ciężki i budować właśnie wspomnianą wyżej logistykę, rosyjskie oddziały (wyłącznie lekka piechota) posuwają się po prostu do przodu.
Przypomina to rajd generała Andrasa Hadika na Berlin podczas wojen śląskich. Ale Hadik miał do dyspozycji cały korpus kawalerii (czynnik szybkości), a nie lekką piechotę. W każdym razie Moskale będą mieli materiał do epickiego filmu o gierojach
Jak się w tej sytuacji zachowuje sztab ukraiński?
Ciekawie. Oddziały SZU starają się przede wszystkim nie dopuścić do rozbudowania rosyjskiego wyłomu w sposób, umożliwiający zbudowanie logistyki.
Moskale w tym celu potrzebują zająć Szachowe, gdzie istnieje węzeł drogowy oraz Dorożne, przez które biegnie linia kolejowa. I o te miejscowości toczą się walki.
Moskale w tym celu potrzebują zająć Szachowe, gdzie istnieje węzeł drogowy oraz Dorożne, przez które biegnie linia kolejowa. I o te miejscowości toczą się walki.
Przy czym uchwycenie Dorożnego nie daje na razie nic, poza przerwaniem logistyki ukraińskiej, co i tak już nastąpiło wcześniej, bo reszta toru nie znajduje się w rękach rosyjskich.
Do opanowania sytuacji Ukraińcy skierowali "Dwunastkę" Azowa, 82 Brygadę Szturmową, 93 Brygadę "Chłodny Jar" i kilka innych znanych oddziałów. Wszystkie jednostki już i tak operują na tym terenie. SZU nie użyły jednak odwodów operacyjnych, a to znaczy, że nadal nie postrzegają sytuacji jako krytycznej.
![]() |
ayden to kanał prorosyjski serwujący brednie i mokre sny moskiewskich propagandystów |
Co zatem w istocie zaszło?
Prawdopodobnie mieliśmy do czynienia z inicjatywą szczebla lokalnego. Dowódca rosyjskiego batalionu, czy brygady, zauważył lukę, czy luki w pozycjach ukraińskich (Ukraińcy z racji szczupłości sił nie obsadzają całego odcinka, tylko punkty kluczowe dla utrzymania pozycji). Małymi grupami lekka piechota przeniknęła przez pozycje ukraińskie nie staczając walk bezpośrednio na linii frontu i nagle te grupy pojawiły się na tyłach ukraińskich, wywołując pewną konsternację i nerwowość, ale w istocie nie zmieniając w istotny sposób sytuacji na froncie.
Kiedy dowództwo moskiewskie zorientowało się w sytuacji, postanowiło wykorzystać okazję - szczególnie przez spotkaniem prezydenta Trumpa z jednym z Putinów - i uzyskać sukces operacyjny. Podjęto zatem próby poszerzenia przyczółka i rozwinięto natarcia na Biłyckie, Dorożne i Szachowe, ale tu już napotkano na opór.
Tymczasem bez rozwiązania problemu logistyki cały atak ma mniej sensu, niż operacja Market-Garden.
Tych bojców wzięli do niewoli żołnierze 93 Brygady "Chłodny Jar" koło wsi Wesołe (na północnym krańcu prawego "zajęczego ucha"). Jeńcy zeznają, że dwudziestu ich kolegów ukrywa się w lesie koło wsi. Wygląda zatem na to, że dostali rozkaz "iść stąd do wpół do czwartej" (tak zwane wojskowe rozumienie czasoprzestrzeni), doszli do Wesołego i tu ugrzęźli nie mając pomysłu, co dalej. Taki Marsz Dziesięciu Tysięcy, ale w wersji rosyjskiej, czyli pozbawionej sensu
Zobaczymy, jak sytuacja rozwinie się dalej, ale raczej z tej mąki moskiewskiego tortu nie będzie.
![]() |
W każdym razie to są bajki dla potłuczonych w wydaniu moskiewskim |
![]() |
Zabawne są te rosyjskie bajki z mchu i paproci, które kompletnie nie liczą się z realnym potencjałem i możliwościami Moskali na tych odcinkach |
A jak jesteśmy przy 93 Chłodny Jar, to tu macie chłopaków z tej brygady, którzy opowiadają, jak wygląda realnie życie na froncie.
W strefie, gdzie wszystko jest widoczne, a każdy pojazd staje się natychmiast celem ataku, żołnierze wycofują się pieszo, chroniąc się zarówno w przygotowanych, jak i w zaimprowizowanych schronach. Jeden z relacjonujących przez linię drzew ze zniszczonej pozycji do swoich wycofywał się przez... CZTERDZIEŚCI GODZIN! Nie jakieś kilometry, tylko kilkadziesiąt, kilkaset najwyżej metrów. Drugi trzymał pozycję przez trzy miesiące, z czego przez miesiąc w pojedynkę, bo drugiego z obsady ewakuowano z powodu ran. Ci ludzie nawet jeśli wrócą do normalnego życia, to już nigdy nie będą "normalni". Takie przeżycia zostawiają blizny w psychice na całe życie
Ataki dronów na pojazdy wyglądają tak. Tu akurat Ukraińcy uderzają w ruSSką buchankę, ale w drugą stronę wygląda to tak samo
Każdy kto pierniczy, że oni mogliby chcieć po zakończeniu wojny z Rosją ruszać na kolejną bijatykę, powinien wziąć rozpęd i walnąć się łbem o ścianę.
Do frontu jeszcze wrócę.
Teraz zbliżające się spotkanie prezydenta Trumpa z jednym z Putinów.
Kiedy będziecie czytać ten wpis, będzie już po spotkaniu i będziemy znali jego wynik (przewiduję raczej kolejne "zawiodłem się na Putinie", ale mogę się mylić).
Warto przyjrzeć się, z czym obie strony podchodzą do rozmów.
Spotkanie przywódcy USA i przedstawiciela kremlowskiej kamaryli zostało uzgodnione podczas wizyty Stefka Witkowa w Moskwie.
Ponieważ treść rozmów była niejawna, moskiewska prasa, jak to prasa, skupiła się na tym, że Witkow zjadł czebureka (taki duży zapiekany pieróg z mięsem)
I na tym, że jeden z Putinów przekazał Order Lenina (tak, w postbolszewickiej Rosji nadal jest nadawany) wicedyrektor jednego z departamentów CIA Juliane Gallinie, której syn Michael zginął walcząc... w rosyjskiej armii.
Tak, za rządów Bidena.
Co prawda natychmiast po wizycie Witkowa w Moskwie prezydent Trump podpisał podniesienie dwukrotnie ceł na handel z Indiami argumentując, że Indie poprzez handel wspierają Rosję, która jest zagrożeniem dla świata.
![]() |
Co prawda premier Indii zapewnił Kreml o swojej wierności i lojalności, ale z zakupów ropy się wycofał |
I teraz zaczął się prawdziwy kontredans przecieków i nieoficjalnych informacji, puszczanych zarówno przez prasę amerykańską, brytyjską i niemiecką (portal Onet w Polsce). Powstał chaos informacyjny, z którego stopniowo wyłonił się obraz sposobu, w jaki Moskwa próbowała wmanewrować prezydenta Trumpa, posługując się frajerem Witkowem.
Zatem na pierwszej po rozmowach Witkowa telekonferencji z szefami rządów europejskich prezydent Trump oświadczył, że Kreml zgadza się na amerykańskie warunki pokoju, które co prawda nie są idealne, ale w stosunku do dotychczasowych żądań rosyjskich i ofert amerykańskich były dla Moskwy najbardziej niekorzystne.
W skrócie wyglądały one tak, że:
- Ukraina oddaje Donbas - i tylko Donbas,
- w zamian Rosja wycofuje się na pozostałych kierunkach,
- Ukraina nie uznaje prawnie jurysdykcji Rosji nad swoim terytorium,
- rosyjskie władztwo nad ukraińskim terytorium będzie trwać dziewięćdziesiąt dziewięć lat,
- walki zostają przerwane,
- Ukraina może wstąpić do NATO.
Ale mleko się rozlało, bo prezydent Trump już zapowiedział spotkanie z jednym z Putinów na Alasce (też niezły trolling, spotkanie na terytorium, które Rosja sprzedała Ameryce, przyciśnięta kryzysem finansowym po przegranej wojnie krymskiej i wojnie partyzanckiej w Polsce w czasie Powstania Styczniowego, a negocjatorem ze strony USA był generał Krzyżanowski, tak Polak).
Czemu to ważne?
Bo ta informacja wypłynęła 8 sierpnia, kiedy mijało ultimatum prezydenta Trumpa, grożące Rosji poważnymi sankcjami, jeśli nie zgodzi się ona na rozmowy pokojowe.
No to się zgodziła.
Ale tak, żeby się nie zgodzić.
Witkow, który znakomicie negocjuje z normalnymi ludźmi, przegrywa w starciu z zawodowymi szulerami z Kremla.
Dosłownie na drugi dzień prezydent Zełeński wydał oświadczenie, że jako prezydent Ukrainy nie ma prawa oddać terytoriów państwa, które są wpisane do Konstytucji. Poparli go w oświadczeniu szefowie rządów europejskich.
Ostatecznie w trzeciej rozmowie Witkow przyznał, że jedyna "oferta" Moskwy to wycofanie wojsk ukraińskich z Donbasu, czyli Obwodów Donieckiego i Ługańskiego.
Jest jednak za późno. Ultimatum prezydenta Trumpa przestało obowiązywać, bo Moskwa w terminie przyjęła propozycję rozmów, a że potem okazało się to ściemą, to trudno.
Co gorsza, 7 sierpnia, czyli dzień przed wybuchem tej "bomby" amerykańska sondażownia Instytut Gallupa opublikował wyniki badań, z których wynika, że prawie dwie trzecie Ukraińców popiera jak najszybsze zakończenie wojny na jakichkolwiek zasadach, byle się skończyła.
To ustawia wszystkich przeciwników Moskwy w pozycji "podżegaczy wojennych", którzy działają "wbrew woli ukraińskiego społeczeństwa".
Na plan amerykański zgadza się niecałe czterdzieści procent Ukraińców, a na plan ukraińsko-europejski, czyli walki do skutku - ponad połowa.
Ale i tak nius o dwóch trzecich gotowych poprzeć pokój na każdych warunkach poszedł w eter.
Moskwa korzystając z tego usztywniła stanowisko, oświadczając ustami przedstawiciela swojego Ministerstwa Mieszania Się w Nie Swoje Sprawy, że...
Obwody Doniecki, Ługański, Zaporoski i Chersoński oraz Krym są wpisane do konstytucji Rosji i wszelkie negocjacje muszą się zacząć z tego miejsca. Jak już pisałem, spór rosyjsko-ukraiński, podobnie, jak spór izraelsko-palestyński należą do sporów nierozwiązywalnych
Trudną sytuację administracji amerykańskiej podsumowała córka Keitha Kelloga (więc zapewne on sam, choć oficjalnie nie mógł tego powiedzieć, porównując ją do realiów układów w Monachium w 1938 roku.
W administracji amerykańskiej wybuchła panika i podjęto próbę rozbrojenia tej śmierdzącej bomby, którą poprzez frajera Witkowa podrzucił Putin.
Wiceprezydent J.D. Vance w wywiadzie powiedział, że USA nie finansują już wojny i szukają rozwiązań pokojowych...
Ale każdy będzie musiał ustąpić i nikt nie będzie zadowolony.
Ambasador USA przy NATO Matthew Whitaker zapewnił z kolei, że nie ma mowy o oddawaniu terytoriów, które zostały obronione lub w ogóle nie zostały bezpośrednio zaatakowane.
To już wiadomo, skąd ten szaleńczy rajd Moskali pod Pokrowskiem. Chodziło stworzenie "faktów dokonanych".
Czemu Ukraińcy nie mogą oddać całego Donbasu?
Z dwóch powodów.
Prezydent Zełeński wspólnie z szefami rządów europejskich opracował pięć warunków podjęcia rozmów z Rosją:
- trwałe zawieszenie broni przed „jakimikolwiek zmianami terytorialnymi”;
- Rosja musi wypłacić odszkodowania, które Kijów szacuje na od 500 mld do 1 bln dolarów;
- gwarancje bezpieczeństwa (Ukraina uważa za nie członkostwo w NATO i UE);
- utrzymanie sankcji wobec Rosji;
- powrót jeńców wojennych i dzieci (tych ostatnich co najmniej 20 tysięcy).
W czwartkowej rozmowie z liderami europejskimi prezydent Trump poparł te warunki.
W czasie rozmowy reprezentujący Polskę prezydent Nawrocki miał według amerykańskiego serwisu Axios powiedzieć:
– Prezydencie Trump, zatrzymaj bolszewików 15 sierpnia 2025 r. jak Polska, także przy udziale żołnierzy z Ukrainy 15 sierpnia 1920 r.
Zdaniem Marka Rutte, sekretarza generalnego NATO spotkanie na Alasce pozwoli prezydentowi Trumpowi wybadać, czy z Moskwą da się negocjować na poważnie
Podobne stwierdzenie padło ze strony prezydenta Trumpa.
- Jeśli pierwsze spotkanie przebiegnie dobrze, chciałbym niemal od razu zorganizować drugie spotkanie między Putinem, Zełenskim i mną, jeśli będą chcieli, żebym tam był. Jeśli w piątek nie otrzymam od Putina odpowiedzi, których potrzebuję, drugiego spotkania nie będzie
- powiedział prezydent Trump.
Może się zatem okazać, że próba wciągnięcia USA w pułapkę negocjacyjną odbije się Moskwie czkawką.
Na razie jednak Moskale świętują swoje "zwycięstwo".
- Kapitulacja zostanie przyjęta na Alasce. Gratuluję wszystkim zwycięstwa
- ten geniusz to znany już nam generał Andriej Gurulow, były dowódca 58 Armii, a obecnie deputowany do Dumy Państwowej. Głupek, jakich nawet w Rosji mało
W każdym razie prezydent Trump nie jest już ulubionym Amerykaninem Moskali, a Aleksander Dugin zaczął urabiać amerykańską opinię publiczną przeciw niemu.
Żeby skończyć wątek z negocjacjami, to 10 sierpnia w Waszyngtonie Armernia, Azerbejdżan i USA podpisały porozumienie w sprawie korytarza zangezurskiego. Zawiera ono też deklarację, że sygnatariusze będą dążyć do pokoju.
Wbrew temu, co podają media, nie jest to porozumienie pokojowe, bo to wymaga zmian w armeńskiej konstytucji, która w preambule mówi o zjednoczeniu kraju z Górskim Karabachem. Republika Górskiego Karabachu nie istnieje już i zapis ten nie ma sensu. Ale rządzący w Armenii premier Paszynian nie ma w parlamencie odpowiednio licznej większości, żeby to jedno zdanie z ustawy zasadniczej usunąć.
W efekcie jest pat. Prezydent Azerbejdżanu odmawia podpisania traktatu pokojowego bez wyjaśnienia tej sprawy, a premier Armenii, mimo deklaracji zgody na warunki azerbejdżańskie, nie ma mocy, żeby to przeprowadzić.
Niemniej porozumienie rozwiązujące problem połączenia Azerbejdżanu z Nachiczewaniem jest krokiem w stronę zamknięcia konfliktu.
Oczywiście zarówno z Moskwy, jak i z Iranu poszły już deklaracje na najwyższym szczeblu, że porozumienie narusza interesy Armenii i w ogóle nie ma mowy. Rysuje się zatem kolejny obszar konfliktu USA z Rosją i Iranem. Mimo deklaracji dynamika sytuacji wciąga prezydenta Trumpa coraz bardziej w otwartą wojnę.
Przy okazji Azerbejdżanu, w czasie kolejnych bombardowań Ukrainy Rosja uderzyła kilka razy w instalacje naftowe, które należą do Azerbejdżanu właśnie. Były to ataki celowe, mające wywrzeć zemstę za zerwanie się z moskiewskiego sznurka.
Po kolejnym uderzeniu, tym razem w bazę paliwową SOCAR koło Odesy, prezydent Alijew zapowiedział, że Azerbejdżan rozważy "zniesienie embarga na dostawy broni Ukrainie".
Czytaj:
Azerbejdżan może przekazać Ukrainie wszystko to, co po wygaszeniu konfliktu z Armenią zalega jego magazyny.
A warto pamiętać, ze to Azerbejdżan w 2021 roku po raz pierwszy na skalę masową użył dronów. Ówczesna wojna azersko-ormiańska była pierwszą wojną dronową, która zmieniła świat, choć świat się zorientował dopiero lata później na Ukrainie.
Krótko o froncie.
Północna granica - bez zmian. Moskale ugrzęźli.
Na odcinku limańskim wyłom w rejonie Dąbrowy i Lasu Srebrzańskiego, o którym pisałem poprzednio, faktycznie doprowadził do kontrolowanego odwrotu SZU za Żerebec i Doniec. Obrona Jampolówki i Zarzecznego nie ma w tych warunkach sensu.
Na odcinku Siewierskim po wyrównaniu frontu w rejonie Białogórówki, Grzegorzówki i Werhnokamiańskiego Moskale też się zatrzymali.
Trzon ukraińskich sił na tym kierunku stanowi Trzeci Korpus "Azow"
Na północ od Jaru Czasów Moskale próbują obejść od północy Konstantynówkę, idąc grzbietem górskim na południe od Majskiego.
W rejonie Torecka Rosjanie kontynuują czołganie się przez dolinę w stronę Konstantynówki. Wolno to idzie. Toreck nadal nie został do końca zajęty.
W bezpośrednim rejonie Pokrowska próby ataku od południa przez Żwirowe i Czunysynne zostały wyhamowane. Moskale próbują obejść miasto od północy.
Dalej, na południe od rzeki Wołczy Moskale kontynuują zajmowanie terenu. Ukraińcy nie za bardzo mają tu na czym oprzeć obronę.
W rejonie Zaporoża trwają walki, ale zmian na froncie nie ma.
Grupa Opercyjno-Strategiczna Chortyca, zajmująca się dotąd obroną Obwodu Donieckiego, zmieniła nazwę na Grupa Operacyjno-Strategiczna "Dnipro".
![]() |
To sporo mówi o ukraińskich założeniach strategicznych |
Specjaliści przewidują, że zniszczenie przez Moskali mostu między Chersoniem a wyspą Korabel może być wstępem do rosyjskiego uderzenia na tym kierunku.
Władze ukraińskie zaczęły ewakuację mieszkańców wyspy.
Zbieram się, żeby popisać więcej o furii rosyjskich bombardowań Ukrainy, ale brakuje mi czasu. Zatem tylko małe ogólne podsumowanie.
![]() |
Z kolei rakiet Moskale najwięcej wystrzelili w czerwcu. W lipcu było ich już mniej. Zestrzelono nieco ponad połowę z nich, choć w ostatnich miesiącach skuteczność obrony się poprawiła |
Oczywiście głównymi celami Moskali są obiekty cywilne.
Obie brygady "Azow" zaczęły kampanię promocyjną pod hasłem "Mój w Azowie".
"Dwunastka ma też kampanię skierowaną do kobiet "Moja córka w Azowie".
Na zakończenie wizja, która oby się ziściła
I oczywiście mamy dziś rocznicę Bitwy Warszawskiej, której nie wygralibyśmy, gdyby Marko Bezruczko i jego 6 Dywizja Siczowa nie zatrzymali pod Zamościem 1 Armii Konnej Budionnego.
![]() |
Bezruczko nie splamił się współpracą z Niemcami, a jego rodzinny Tokmak jest dziś pod moskiewską okupacją |
Komentarze
Prześlij komentarz