Dziennik wojny - doba dwieście osiemdziesiąta druga, dwieście osiemdziesiąta trzecia, dwieście osiemdziesiąta czwarta, dwieście osiemdziesiąta piąta, dwieście osiemdziesiąta szósta, dwieście osiemdziesiąta siódma, dwieście osiemdziesiąta ósma, dwieście osiemdziesiąta dziewiąta, dwieście dziewięćdziesiąta, dwieście dziewięćdziesiąta pierwsza, dwieście dziewięćdziesiąta druga i dwieście dziewięćdziesiąta trzecia trzeciego roku (1012, 1013, 1014, 1015, 1016, 1017, 1018, 1019, 1020, 1021, 1022 i 1023)
Poprzedni wpis zakończyliśmy informacją o imperialistycznej (nie mylić z patriotyczną) edukacji młodzieży w Jebanarium. Dziś ciąg dalszy. W Briańsku, stolicy regionu położonej w "rogu" między Ukrainą a Białorusią, zaczęto uczyć dzieciaki w przedszkolach i szkołach reagowania na alarmy lotnicze. To szesnasty już region Rosji, w którym wprowadzono takie szkolenia. Pierwszym była Białogrodzka Republika Ludowa, ale u nich spada coś co chwila. Jak nie od jednych, to od drugich. Podstawowa zasada: położyć się i osłonić głowę. Chociaż dobrze byłoby przynajmniej wejść pod jakąś ławkę lub biurko Niby nic, ale z drugiej strony jest pewna wredna, złośliwa satysfakcja, że niedoszli panowie świata sami zaczynają żyć w strachu. To coś podobnego do radochy, jaką odczuwali polscy robotnicy przymusowi w Niemczech, widząc przerażonych berlińczyków spieprzających do schronów w czasie pierwszych alianckich nalotów. Dalej jest ciekawiej. W Jekaterynburgu (już za Uralem, przy g...