Dziennik wojny - dzień dziewięćdziesiąty pierwszy.
Nie ma co ukrywać, jest trudno, ale do dramatu daleko.
Oczywiście, najważniejsza jest sytuacja w Donbasie, szczególnie pod Popasną i Sewerodonieckiem. Sowieci rozwinęli naprawdę poważne siły, mając według niektórych źródeł 20-krotną przewagę w sprzęcie. Na te odcinki ściągnięto posiłki z innych odcinków frontu. Jaki efekt? Taki sobie. Sewerodonieck trwa i nic nie wskazuje na to, żeby załoga miała go porzucić, choć walki trwają w samym mieście.
Pod Popasną tempo natarcia rosyjskiego wyraźnie spadło, a próby przecięcia drogi Bahmut-Lysyczańsk zostały spacyfikowane. Rosjanie posuwają się naprzód, ale jest to marsz bardzo powolny, okupiony ogromnymi stratami. Atakujący są pacyfikowani uderzeniami dwóch brygad powietrzno-desantowych, ściągniętych z rejonu Chersonia. Zasadniczo wypoczętych i dobrze wyposażonych.
Wraca specyfika pierwszej fazy wojny: coraz większą rolę odgrywają drony i ręczne wyrzutnie rakiet przeciwpancernych i przeciwlotniczych. Brak przewagi liczebnej artyleria ukraińska nadrabia celnością ostrzału.
Do okrążenia zgrupowania lysyczańsko-sewerodonieckiego przez Rosjan naprawdę jest daleko. A co jeśli Rosjanom się to uda?
Cóż... będą mieli duży problem. 10 tysięcy ukraińskich żołnierzy to siła dostateczna, żeby przebić się przez kordon okrążenia, szczególnie przy wsparciu z zewnątrz. Do tego, żeby zlikwidować taki kocioł sowieci potrzebują znacznie liczebnej przewagi przynajmniej trzykrotnej. To oznacza wyłączenie z działań w innych rejonach od 30 do 50 tysięcy bojców. Czyli nawet połowę tego, co w ogóle mają na Ukrainie. To oznacza ogołocenie z wojski innych odcinków i zaproszenie SZU do kontrataku.
Trwa walka o Liman. Rosjanie kontrolują połowę miejscowości, ale nie mogą zdobyć całości. Rosjanie próbują znaleźć miejsce do forsowania Północnego Dońca.
Znów trwają walki o Dowhenke koło Izjumu.
Pod Charkowem Ukraińcy opanowali sytuację i wypierają sowietów Kozaczej Łopieni na północ od Charkowa.
Ponownie ostre walki na odcinku Donieckim. Dodatkowo Rosjanie gromadzą siły na Zaporożu i... koło Sum oraz Czernihowa.
Marinka pod Donieckiem dziś wieczorem |
Zatem mimo sukcesów pod Popasną, Rosjanie wciąż rozpraszają siły i nie potrafią skoordynować działań.
Dodatkowo koło Chersonia i Melitopola zlokalizowane zostały transporty muzealnych czołgów T-64. Próba ataku tym na pozycje ukraińskie to samobójstwo. Dodajmy, że zdaniem wywiadu ukraińskiego Rosja zużyła 60% broni "inteligentnej". To znaczy, że strzelać mogą głównie zwykłymi pociskami. Zmniejsza to zasięg i celność ich artylerii. `
Dowódcy Pułku Azow pozwolono zadzwonić do żony. Powiedział, że traktowani są względnie dobrze i nie ma tortur.
Wielka Brytania rozważa wysłanie Royal Navy na Morze Czarne w celu zapewnienia swobody żeglugi w portach ukraińskich.
Rosjanie na potęgę rabują ukraińskie zboże, ale nie ma wielu chętnych do jego kupna. Podobnie jak na rosyjską ropę. Podobno na oceanie błąka się 80 tankowców z towarem, którego nikt nie chce kupić.
Ramzan Kadyrow, czyli najbardziej operetkowy z dyktatorów opublikował nagranie, w którym grozi Polsce, wywołując tym salwy śmiechu.
Komentarze
Prześlij komentarz