Dzień siedemdziesiąty pierwszy.
Równocześnie z początkiem ataku ukraińska artyleria ostrzelała wsie na pograniczu rosyjsko-ukraińskim, a ponieważ trafione cele pięknie się palą i wybuchają, prawdopodobnie zlikwidowali magazyny amunicji na bezpośrednim zapleczu sił sowieckich.
W Kozaczej Łopani Rosjanie wykazali się "bohaterstwem, ostrzeliwując cywilów. Na walkę z prawdziwym przeciwnikiem brak im czasu.
Sowieci połapali się, czym grozi im kontrola ukraińska na Starym Sałtywem (pisałem o tym wczoraj) i próbowali go odbić (przy okazji potwierdziło się, że Ukraińcy go zajęli), ale bez efektu. Podobno Ukraińcy zorganizowali przeprawy i ruszyli na drugą stronę Dońca. Ale tej informacji potwierdzenia nie widzę. Możliwe, że zaczyna działać panika po stronie rosyjskiej. W każdym razie według wywiadu brytyjskiego tereny na północ od Charkowa należy uznać na wolne od sowietów. Jeśli coś tam jest, to zdemoralizowane i słabe oddziały z Donbabwe.
Za to groźnie robi się po drugiej stronie granicy, gdzie znów od granicy z Białorusią zaczynają się gromadzić jednostki rosyjskie i podciągana jest obrona przeciwlotnicza. Dziwne ruchy wykazuje też armia białoruska. Czy to zabezpieczenie, żeby wojsko ukraińskie nie zapędziło się za daleko i nie weszło do Rosji, czy też szykuje się znów atak na Sumy, Czernichów i Kijów? Nie wiadomo. Jednak liczenie na słabość sił ukraińskich na wyzwolonych terenach może Rosję drogo kosztować. Ukraińcy mają świadomość zagrożenia.
Na wschód od Izjumu raszyści konsekwentnie spychają obronę terytorialną i Gwardię Narodową na linię Dońca, za którą czekają już dobrze przygotowane do obrony regularne jednostki SZU i cały sprzęt ciężki z artylerią. Kiedy Rosjanie dojdą do rzeki, będą zmęczeni i wykrwawieni, a przeciw nim stać będą świeże jednostki ukraińskie. Mosty są już zerwane. A dojście do linii rzeki niczego Rosjanom nie daje.
Niedawne wzmocnienie sił broniących linii Rubiżne-Popasna dwiema brygadami dało efekt w postaci ustabilizowania frontu. Sowieci nie są w stanie ruszyć nawet metr do przodu. Sergej Hajdaj zapowiedział, że Siewierodonieck będzie Mariupolem Ługańszczyzny.
W Mariupolu zapowiedziane zawieszenie broni nie doszło do skutku. Po zatrzymaniu wczorajszego natarcia i wyrzuceniu sowietów z większości obiektów w Azowstalu, Rosjanie nie dopuścili do organizacji ewakuacji cywilów i bombardują zakład. Ich upokorzona wściekłość sprawia, że nie znają pojęcia honoru. Wieczorem znów zaczęli szturm.
Samo miasto jest pudrowane na uroczystości 9 maja. Zmieniane są tablice drogowe na rosyjskojęzyczne. Pod Melitopolem szyte są ukraińskie mundury. Mają w nie zostać ubrani cywile, przetrzymywani w obozach koncentracyjnych... filtracyjnych i pogonieni w paradzie zwycięstwa jako jeńcy. Putlin chce tryumfu w stylu rzymskich cezarów, ale nawet Kaligula miał ku temu więcej powodów, niż on. Wszystko, co robi Rosja to pokazucha i teatr. Elewacja, za którą kryje się zmurszała ruina.
Mariupol jest pudrowany i rusyfikowany na 9 maja. |
Na pozostałych odcinkach głównie bijatyka artyleryjska.
Władze ukraińskie twierdzą, że Rosja zamierza zrobić desant w Naddniestrzu za pomocą samolotów i śmigłowców. Trudno powiedzieć, jak mieliby to przeprowadzić, zważywszy, że muszą przelecieć przez spory kawałek Ukrainy, a samoloty podchodzące do lądowania w Tyraspolu można zestrzelić z terytorium Ukrainy. Chyba, że wykorzystane zostaną samoloty cywilne, których Ukraina nie ostrzela, z obawy, żeby nie paść ofiarą oskarżeń o strzelanie do cywilów.
W elektrowni węglowej w okupowanym Energodarze zabrakło węgla, więc przestała działać.
Putlin przeprosił prezydenta Izraela za antysemickie słowa Ławrowa. Przeprosiny zostały przyjęte. I teraz Putlin powinien zacząć się bać.
Edit: godzinę temu ewakuacja cywilów z Azowstalu jednak się rozpoczęła pod nadzorem ONZ.
Komentarze
Prześlij komentarz