Pro vita sua
Będzie długo... Wiele, naprawdę wiele lat temu. Kiedy miałem te 15-17 lat, byłem dokładnie taki sam, jak te “Julki” i “Oskarki” z obecnych protestów. Tak, malowałbym błyskawice na kościołach, albo i gorzej. Z Kościoła Rzymsko-Katolickiego odszedłem z własnej woli mając 8, czy 9 lat. W trakcie przygotowań do Pierwszej Komunii. Nie zostałem dopuszczony przez siostrę-katechetkę nie z powodu nieznajomości Przykazań, czy Dekalogu, ale z powodu mojego “zachowania”. O co chodziło? W skrócie z powodu własnej głupoty, ale też z powodu wredoty rówieśników, byłem tępiony przez własną klasę, a skoro przez nich, to i przez innych. Jednym z niewielu, którzy zachowywali się wobec mnie w porządku był wtedy Marcjusz . I kilka razy na lekcjach religii w parafii zdarzyło się, że specjalnie mnie prowokowano, a ponieważ ja reagowałem niewspółmiernie do szykany (co ma też moja córka obecnie, dlatego ją rozumiem), to katechetka widziała mnie, a nie ich. Ale jej decyzja została przeze mnie odebrana jako...