Dziennik wojny - dni dwieście dziewiętnasty i dwieście dwudziesty drugiego roku (584 i 585)

 

Obrazek czytać w pomniejszeniu lub zmrużyć oczy

Sytuacja międzynarodowa Ukrainy mocno się komplikuje. 
Po pierwsze, na Słowacji wybory wygrał prorosyjski "SMIERSZ"... SMER Roberta Fico. Słowacja i tak już przekazała, co mogła, ale uczestniczy w innych projektach na rzecz Ukrainy, z których Fico może ją wycofać. Poza tym, w połączeniu z Węgrami może on zapoczątkować budowę antyukraińskiej koalicji w Unii Europejskiej. 

Prawdopodobny rozkład słowackiego parlamentu. Wszystko zależy od partii Hlas (Głos), którą stworzyli secesjoniści ze SMERA. 


Węgry już zablokowały kolejną transzę pomocy. Następne rozmowy na ten temat wkrótce. 
Żeby jakoś udobruchać Węgry ukraiński NAZK, czyli ich odpowiednik CBA, wykreślił węgierski bank OTP (wciąż operujący w Rosji) z listy "sponsorów wojny". Na samej Ukrainie budzi to konsternację i niedowierzanie, choć politycznie ruch oczywiście sensowny. 
Ale...
Węgry stwierdziły, że to za mało i że nadal będą blokować pieniądze dla Ukrainy. 

Dyplomacja przez pyskowanie zaczyna się odbijać czkawką. 

W USA trwa przepychanka budżetowa, której skutkiem jest uchwalenie prowizorium na czterdzieści pięć dni. Po to, żeby administracja państwowa nie zatrzymała się. W pierwszej wersji prowizorium była przewidziana pomoc dla Ukrainy, ale po odrzuceniu dokumentu w Senacie głosami republikanów i powtórnym jego przedłożeniu punkt poświęcony Ukrainie został skreślony. 
Co prawda ponadpartyjna grupa senatorów wydała oświadczenie, że USA muszą wspierać Ukrainę, a prezydent Biden wygłosił opinię, że Ukraina nie może zostać porzucona. 
Jednak w senacie istnieje antyukraińska grupa dwudziestu senartorów, która jest w stanie blokować ważne ustawy w zamian za rezygnację ze wspierania Ukrainy. Jeśli za jakimś projektem jest sześćdziesięciu senatorów, to ta dwudziestka niczego nie zmieni, ale już przy układzie 50/50 stają się języczkiem u wagi. I wtedy mogą dyktować, jak przy okazji budżetu. 
Pomoc oczywiście będzie szła nadal, ale będzie znacznie trudniejsza i skromniejsza. 

Deputowany do Werhownej Rady Zaliznyj pisze, że jeśli Ukraina chce mieć pieniądze, to przez czterdzieści pięć dni nie może wypłynąć żadna afera korupcyjna. Ciężko z tym raczej będzie, bo co? NAZK ma zawiesić pracę, czy jak?

Pogarsza się także atmosfera wśród samych Ukraińców, gdzie dochodzi do niesnasek między wojskiem, a zwykłą policją (nie chodzi o liniowe jednostki policjantów, uczestniczące w walkach).

Pod Charkowem do policyjnego punktu kontrolnego przy wjeździe do "strefy żółtej" (zaplecze strefy frontowej) podjechał samochód jednostki specjalnej GUR "Kraken". Żołnierze bez dokumentów, podali sześciocyfrowe hasło, ale policjanci stwierdzili, że o niczym nie wiedzą. 
Żołnierze zawrócili, po czym...


Zglebowani policjanci dostali szczegółowy wykład, jakie jest hasło i że liniowych jednostek się nie zatrzymuje. 
Historia z filmem od Tomasza Fita.

Historia anegdotyczna, ale obrazuje zmianę nastrojów na samej Ukrainie, gdzie żołnierze nie są już taktowani z taką estymą, jak na początku. 

Wojsko, jak już pisałem, to zupełnie inna bajka, niż politycy, a w tej innej bajce szczególne miejsce zajmuje Ruch Azowski, wywodzący się z dawnego Batalionu "Azow". W skrócie, bazą ruchu są byli żołnierze Batalionu, którzy odeszli po włączeniu go w skład regularnych Sił Zbrojnych Ukrainy w ramach Gwardii Narodowej. Na bazie Ruchu, który zajął się edukacją patriotyczną, powstał szereg brygad Obrony Terytorialnej, a Pułk po rozbiciu w Mariupolu rozwinął się w dwie brygady. Ci, których zdążono ewakuować przed upadkiem Azowstalu utworzyli 3 Brygadę Szturmową Gwardii Ofensywnej, a ci, których wyciągnięto z rosyjskiej niewoli, pod wodzą Denisa Prokopenko, dowódcy obrony Azowstalu, zorganizowali od podstaw 12 Brygadę Gwardii Narodowej. Wszystkie te jednostki używają nazwy "Azow".
Co jest ważne, to ideowo azowcy są jak najbardziej banderowscy, a jednocześnie propolscy. Nie wiem, jak to łączą, będę musiał z nimi to przy okazji omówić. 
Po co ten wstęp? 
Bo pojawił się film z wypowiedzią żołnierza 3 Szturmowej, Lemona, który zwraca się do Polaków. I ważne są nie tylko jego słowa, ale i głos, ton i mowa ciała. To nie jest wyuczona recytacja, a głos mu się łamie naprawdę. 


Dlatego nie wolno wrzucać wszystkich Ukraińców do jednego koszyka. Tak, jak u nas są politycy obniżający średnią IQ, tak i u nich. Ale relacje między narodami budują zwykli ludzie, nie politycy z ich często wypaczonym postrzeganiem rzeczywistości (temat na osobny wpis).


A jak jesteśmy przy "Azowie", to dwa słowa o tym człowieku, którego zdjęcie dałem poprzednio. Nazywa się Aleksander Żukow i ma pięćdziesiąt cztery lata (czyli jest starszy, niż pisałem). Nie walczył w Azowstalu. Mieszkał w Mariupolu, gdzie Moskale aresztowali go w jego mieszkaniu pod zarzutem organizowania partyzantki. Stąd zarzut "przygotowania do obalenia przemocą legalnych władz". 

Ukraina dziś czci po raz pierwszy Dzień Obrońcy Ukrainy. Jednocześnie jest to prawosławne święto Wstawiennictwa Matki Bożej. A do tego... rocznica powołania Ukraińskiej Powstańczej Armii. 


Wiem, chcielibyśmy, żeby Ukraina porzuciła tradycję UPA, ale obawiam się, że to jest niemożliwe. Podobnie jak dla nas żołnierze Korpusu Ochrony Pogranicza będą zawsze bohaterami, a w pamięci ukraińskiej zapisali się jednak mniej pozytywnie (fakt, nie mordowali, ale pacyfikacje robili). 
W tej kwestii zawsze będziemy mieli inne zdania. Podobnie, jak w kwestii walki o Lwów.

Rano o 9.00 we wszystkich miastach Ukrainy minutą ciszy uczczono poległych obrońców - na sto procent, przeważająca masa uczestników tego wydarzenia myślała o bliskich i przyjaciołach, którzy polegli w ciągu ostatnich dziewięciu lat, a nie o walczących blisko sto lat temu. 



Z kolei ukraińska Państwowa Służba Graniczna Ukrainy do spółki z żołnierzami białoruskich jednostek w służbie ukraińskiej wywiesiła na granicy z Bulbenlandem plakaty mówiące o dzisiejszym święcie i nadała przez megafony odpowiednie komunikaty. 


Ku zaskoczeniu wszystkich w trakcie minuty ciszy na jednym z białoruskich posterunków opuszczono flagę państwową do połowy. 


Czy to inicjatywa pojedynczego bojca, dowódcy strażnicy, czy rozkaz przyszedł z góry? Nie wiadomo. W każdym razie ładny, honorowy gest. Możemy walczyć, ale nie musimy się nienawidzić i sobą nawzajem gardzić.


GUR na konferencji prasowej pokazał kolejnego swojego agenta, przewerbowanego ze służby moskiewskiej. 




Porucznik Alfiorow dowodził plutonem na prawym brzegu Dniepru. W czerwcu (oficjalnie) nawiązał kontakt z GUR  i pomógł się poddać jedenastu rosyjskim żołnierzom. Przekazał także wiele istotnych informacji. 
Ewakuowano go prawdopodobnie po tym, jak zagroziło mu zdemaskowanie. 
Dlatego można było go ujawnić, że Moskale i tak o wszystkim wiedzą. A teraz sprawdzają wszystkich, z którym Alfiorow się kontaktował. 


GUR i ukraińska Marynarka Wojenna przeprowadziły też operację wyciągnięcia z terenów okupowanych dwóch spadochroniarzy, którzy na początku najazdu zostali odcięci od swoich i dzięki pomocy ludności miejscowej przetrwali do tej pory. 

Na froncie bez istotnych zmian. 
Trwają walki pod Nowopokropówką, Wierzbowem i Nowofedorówką oraz na południe od Bachmutu. 


Drony rozpoznawcze pod Nowopokropówką wykryły instalacje obronne. W istocie prawdziwe twierdze, prawdopodobnie dwupoziomiowe. 
Namierzony to prawie zniszczony. 

Wizualne potwierdzenie przekroczenia linii "zębów Prigożyna" przez ukraińskie pojazdy. 

Ale najczęściej żołnierze zasuwają z buta. 
Kiedy mogą - spacerkiem...


Kiedy muszą - biegiem!


Oba filmy z tych samych okolic koło Nowopokropówki. 

Zaś bojcy spod Kleszczówki żegnają się z bliskimi, bo idą wykonać bezsensowny rozkaz ataku w dziesięciu, pięciu będzie ich kryło. Pozostałych tysiąc już nie żyje. 



Na północy zniszczoną bez sensu 1 Armię Pancerną wymienia się na 25 Armię Ogólnowojskową. Świeżo sformowaną, która gotowość bojową miała osiągnąć za... dwa miesiące.
Co może się nie udać?

U Moskali ktoś zaczął myśleć i zmienili system ostrzału artyleryjskiego. 
Jak ktoś myślał, że odpuścili terrorystyczne ataki na cele cywilne, to jest naiwny. Ale zaczęli atakować ukraińskie magazyny i transporty.
W Jancewie zniszczony został przez drony ukraiński pociąg z amunicją. 


A co do ataków na cele cywilne, to w ciągu września Moskale wypuścili na Ukrainę ponad pięćset dronów Szahid. Nie licząc rakiet.

Ganatowe słupki to liczba dronów wystrzelonych na Ukrainę. Czerwone - zestrzelonych. 

Ukraińskie drony uderzyły w lądowisko helikopterów w Adlerze koło Soczi. 



Margareta Simonjan jęczy, że co  prawda dron uderzył w pobliżu jej domu, gdzie się wychowała, ale ona już tam nie mieszka. 


Hej! Wy, w Kijowie! 
Trafcie wreszcie chatę tej baby, niech nie marudzi.

Ale już bez żartów. To, że dron doleciał do Soczi świadczy o braku OPL na Krymie lub o możliwości swobodnego żeglowania ukraińskiej marynarki po Morzu Czarnym. Nie wiem, co dla Moskali gorsze.

Ukraińskie drony uderzyły też w rejonie jednostek wojskowych, położonych nad Jeziorem Sołdackim w Smoleńsku...



oraz w zakłady lotnicze w Smoleńsku, a także w pobliżu lotniska.


Zdaniem rosyjskich władz wszystkie drony zostały "stłumione", ale jak widać niektóre stłumiły się na celu.

Mer Smoleńska wezwał mieszkańców, żeby nie szwendali się bez celu po mieście. 





Ze strachu przed dronami na rosyjskim lotnisku wojskowym w Engelsie zastosowano kamuflaż. I wymalowano sylwetkę Tu-95 na betonie płyty lotniska, a dla większej wiarygodności obłożono ją oponami. 





Tymczasem w Jebanarium...

Sołowiow zaczyna niepokoić się nadmierną zależnością od Chin. Warto pamiętać, że on nie gada od siebie. Jest tubę jednej z frakcji kremlowskiej władzy (jak to mówią na Wschodzie: jednej z kremlowskich wież). To znaczy, że w ścisłym kierownictwie zaczyna się spór o kierunek dalszego rozwoju

Kult "świętego" Prigożyna rozwija się swobodnie. W czterdzieści dni po śmierci liderów PKW w Nowosybirsku i w innych miastach odbył się tradycyjny u wagnerowców "wiec samochodowy". 


Dla porównania, manifestacja "radości" z przyłączenia do Rosji na terenach okupowanych wyglądała tak:


We Władywostoku odbył się wernisaż wystawy portretów "Kucharza"


Na miejscu katastrofy stanął pomnik.



A lud nawiedza "kapliczkę" w Moskwie.




W zasadzie jedyny spadkobierca Prigożyna, Paweł (z żoną majątek "Kucharz" podzielił przy separacji, a córkom dał ochłapy) pokłonił się mogile ojca.


Wagnerowcy znów werbują, a raczej ściągają swoich z powrotem. Wszystkie starania włączenia ich w struktury Ministerstwa Obrony spełzły na niczym. Nie pomogło ani zrobienie z odstępcy Andrieja Troszewa "Siwego" zastępcy ministra obrony, ani posłanie Surowikina do Afryki. 
Paweł Prigożyn dogadał się z szefem RoSSgwardii Zołotowem i tak wagnerowcy z zachowaniem odrębności, ale już jako RoSSgwardia wrócili do gry. 

Mapka z oficjalnego profilu wagnerowców Prigożyn_2023



Zwerbowani jadą na Białoruś i... do Libii, czyli dokładnie tam, gdzie pojechał ich przekabacać Surowikin (konkretnie wylądował w Algierii, ale Libia jest po sąsiedzku). Pisałem, że prawdopodobnie generał zerwie się Szojgu ze smyczy.

Moskwa tak bardzo niepokoi się konsekwencjami zgonu Kadyrowa i niepokojami w Czeczenii, że co i rusz wypuszczają na różnych kanałach filmy z żywym "Kadyrowem". To wciąż ten sam koleś, którego już omawiałem. W tej samej bluzie i z tym samym brakiem kontaktu z otoczeniem. 



Jak dla mnie sobowtór, a chaotyczne wrzucanie filmów tylko to potwierdza. 

Tymczasem w Czeczenii ktoś rozbił pomnik bojców piechoty morskiej i marynarki, poległych w "operacji specjalnej".



Jak jesteśmy przy pomnikach, to kacapy po zniszczeniu polskiego cmentarza wojennego w Miednoje postawili na mogiłach naszych oficerów pomniki Stalina, Dzierżyńskiego i innych morderców. 


W całej Rosji niszczone są pomniki poświęcone polskim ofiarom rosyjskiej przemocy.

Tymczasem premier Estonii Kaja Kalas tłumaczy, czemu należy usuwać pomniki rosyjskie

I żeby było jasne. Nie oburza mnie, że w Rosji niszczą pomniki polskie. Uważam też, że należy pozbyć się z Polski do końca pomników rosyjskich. Ale cmentarze są dla mnie nietykalne. 

Tymczasem w odbitym przez Azerbejdżan Stepanakercie...

hula wiatr.

Większość mieszkańców enklawy uciekła. Podobno żołnierze azerscy wzięli krwawy odwet za pogromy z początku lat dziewięćdziesiątych. 
Do Górskiego Karabachu przyjechała misja ONZ mająca zorientować się w sytuacji humanitarnej.

Tymczasem kacapskie służby...

Nagle przeprowadziły rewizję w domu Zełeńskich na... Krymie. Po dziewięciu latach. 
I co znaleźli? 


Rosyjski paszport Heleny Zełeńskiej!

Paszport o tym numerze wydany został...

na Kamczatce!

Zdjęcie zaś zostało wzięte z artykułu o Helenie Zełeńskiej


"A z was dupy, nie prowokatorzy"

Swoje święto obchodziła dziś także ukraińska Terobrona.



Komentarze

  1. " Podobno żołnierze azerscy wzięli krwawy odwet za pogromy z początku lat dziewięćdziesiątych. " - nie, nawet w źródłach ormiańskich nie ma nic o tym. Azerowie zachowują się tam demonstracyjnie grzecznie. Ormianie uciekają bo się jednak spodziewają represji.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Dziennik wojny - doba dwudziesta czwarta, dwudziesta piąta, dwudziesta szósta, dwudziesta siódma, dwudziesta ósma, dwudziesta dziewiąta i trzydziesta trzeciego roku (754, 755, 756, 757, 758, 759, 760)

Dziennik wojny - dni czterdziesty szósty, czterdziesty siódmy, czterdziesty ósmy, czterdziesty dziewiąty, pięćdziesiąty, pięćdziesiąty pierwszy i pięćdziesiąty drugi, pięćdziesiąty trzeci, pięćdziesiąty czwarty, pięćdziesiąty piąty, pięćdziesiąty szósty, pięćdziesiąty siódmy, pięćdziesiąty ósmy, pięćdziesiąty dziewiąty trzeciego roku (776, 777, 778, 779, 780, 781, 782, 783, 784, 785, 786, 787, 788, 789))

Dziennik wojny - doba trzysta dwudziesta i trzysta dwudziesta pierwsza (685 i 686)