Dziennik wojny - dzień sto jedenasty.
Krótka kołdra rosyjskiej armii zaczyna być widoczna.
Najważniejsze dzieje się pod Chersoniem i Izjumem.
Pod Izjumem sytuacja jest znacznie bardziej złożona. SZU
oczyszczają las na zachód od Izjum (tak, wiem, że to już trochę trwa) i zbliżają
się, redukując straty własne do tego miasta. W tym czasie Moskale nadal szturmują
na Słowiańsk. Po zdobyciu dziś Bohorodyszna dążą do zajęcia sąsiednich
miejscowości. Trwa wyścig, czy najpierw SZU opanuje Izjum odcinając Rosjanom
dostawy, czy kacapy zdobędą Słowiańsk. To pierwsze jest jednak bardziej
możliwe.
Na odcinku od Lymania do Sewerodoniecka oddziały rozpoznawcze
i specnazu sowietów przekraczają Doniec próbując zdobyć informacje, gdzie jest
dogodne miejsce do sforsowania rzeki. Wracają bez informacji, za to ze stratami
i mocno zredukowani. Generalnie w nocy Moskale są jak ślepcy w ciemnym tunelu i
to dosłownie, bo cierpią na brak noktowizorów, których pełno mają Ukraińcy. W
efekcie zwiadowcy są ślepi.
W Sewerodoniecku bez zmian. Ukraińcy (nie tylko na tym
odcinku) wprowadzają w życie koncepcję elastycznego frontu. To znaczy, że nie
trzymają sztywno konkretnej linii, tylko manewrując starają się utrzymać
kontrolę nad obszarem. To pozwala im skompensować rosyjską przewagę sprzętową.
Wiadomo, że trwają walki o Rubiżne i Ternową. I na razie
niewiele więcej. Aha, pod Wielkim Burłykiem spłonęła rosyjska kolumna.
Epicki widok wybuchającej rosyjskiej kolumny pod Wielkim Burłukiem. |
W sieci krąży kolejna wersja zgonu Putina. Tym razem miał
się nie wybudzić po operacji, a jego zgon jest utrzymywany w tajemnicy do wyjaśnienia
między klanami, kto teraz rządzi.
Pojawiła się też bez wątpienia fejkowa informacja o
wyznaczeniu przez Zełeńskiego tymczasowego gubernatora Briańska (Rosja). Na
100% jest to podpucha rosyjskich służb, mająca na celu stworzenie pozorów agresywnych
zamiarów Ukrainy względem Rosji.
Pojawia się też więcej informacji, że Rosja jednak może oficjalnie
ogłosić wojnę z Ukrainą w obronie Donbabwe i Ługandy.
Czy ma szansę ją wygrać? Nie. Ale co narobi syfu na świecie,
to jej.
Na Białorusi pojawili się Wagnerowcy. Przedstawiciele
emigracji białoruskiej mówią, że planowana jest prowokacja na granicy
polsko-białoruskiej, jeśli Polska zdecyduje się udzielić Ukrainie pomocy wojskowej.
A jak się nie zdecyduje, to zawsze jakiś łajdak, mówiący choćby łamanym polskim
się znajdzie.
Gazprom o 40% zmniejszył dostawy rurociągiem NS1. Żadna
polityka. Po prostu pompy nie wyrabiają, a niemieckie z powodu sankcji nie
wróciły z serwisu w zakładach Siemensa.
Lloyd Austin, szef Pentagonu, powiedział, ze Stany dostarczą
Ukrainie to i w takich ilościach, żeby wygrała wojnę.
Komentarze
Prześlij komentarz